Ja: Karoool, wyjdziesz ze mną do złotych?
Ja: No weź, stary odpisz
Ja: Nudzę się...
Ja: Już mi palce odpadają od tego ukulele
Ja: Nie śpij gniocie
Ja: Karoool
Nudziarz: Jestem Filip, a nie Karol.
Nudziarz: Co tam Marysiu?
Ja: SORKI
Ja: Po prostu mam was oboje zapisanych podobnie :v
Szybko zmieniłam okienko wiadomości, z Nudziarza na Nudesiarza. Geneza nazwy jest tak długa jak Mur Chiński.
Ja: Karolku, mój prześliczny, chodźmy do złotych
Nudesiarz: Egh... kobieto, kolejne zakupy?
Ja: Podobno Taco ma tam zlot fanów czy coś takiego
Ja: Wyczytałam na grupce, proooooszę
Nudesiarz: Za godzinkę będę gotowy, skarbeńku
Ja: Kocham!!!
Zmienić nazwę numeru 667 876 *** z Nudesiarz na Karolek?
TakKarolek: Ja też!
Zlot fanów Taco, może być ciekawie.
Nudziarz: Po co idziesz do Złotych Tarasów?
Ja: Zobaczyć ideał, a co
Nudziarz: To dobrze się składa, bo ja też będę;)
Ja: Spotkajmy się, co Ty na to, Filipku, mój nieznajomy
Nudziarz: Myślę, że nie będzie zbytnio możliwości porozmawiać, wiesz
Nudziarz: Hemingway ma ten swój zlocik, więc pełno ludzi będzie
Nudziarz: Na pewno byśmy się tam nie odnaleźli, tak myślę
Ja: Czyli co, piszemy ze sobą, ale nigdy się nie spotkamy, mimo możliwości?
Nudziarz: To nie tak, Marysiu, po prostu dzisiaj będzie bardzo... niedogodnie, zrozum
Nudziarz: Bardzo chciałbym z Tobą porozmawiać na żywo
Nudziarz: Na pewno byśmy się dogadali - Ty oschła i zadziorna, ja milusi i spokojny
Ja: Dobre sobie:---)
Ja: Już tak nie kręć, Filip. Po prostu jak zwykle jestem planem B, na nudę
Ja: W sumie... czego ja się spodziewałam, po obcym człowieku, który marnuje mój czas:)
Nudziarz: Marysiu....
Ja: Nie.
Nudziarz: Nie chodzi o to, że nie chcę
Nudziarz: NIE MOGĘ
Ja: Dlaczego?
Nudziarz: Bo będę tam z dziewczyną.
Auć? Jak można poczuć ból w klatce piersiowej, spowodowany tekstem całkiem obcej osoby? Nieznajomy, mhm.
Ja: I ona pozwala Ci ze mną tak pisać?
Nudziarz: Mamy tak jakby... kryzys w związku i muszę z nią co nieco wyjaśnić
Ja: Aha, czyli byłam tylko łatą, żeby zatkać pustą dziurę po niej?
Nudziarz: Nie wymyślaj już
Nudziarz: Super nam się pisze, dogadujemy się, przestań gadać głupoty
Nudziarz: Maryśka.
Nudziarz: Kobieto, odpisz
Nudziarz: Nie obrażaj się, kurcze
Nudziarz: Wydajesz się serio spoko dziewczyna, dlaczego miałbym nie poznać takiej spoko ziomali i się nie zaprzyjaźnić z nią?
Nudziarz: To powiem jedno, tak mnie irytuje, gdy nie odpisujesz:)))
Wkurza mnie fakt, że ludzie sami strzelają się w kolano, popełniają błędy, a potem wykopują sobie jeszcze głębszy dół, nie potrafiąc niczego naprawić.
Potrzebuję zmian. Tak.
Weszłam do łazienki i spojrzałam w lekko przybrudzone lustro. Przyglądając się w odbiciu, zauważyłam lekko rozdwojone końcówki przy włosach. Wcześniej były połowy rozjaśniane, chcąc uzyskać efekt ombre, moja stara znajoma z czasów gimnazjum, pomogła mi dokonać takiej metamorfozy. Miała taki dryg fryzjerski. Potem sama sobie koloryzowałam włosy na różne kolory. Wiecie, wybór był duży, na blondzie można było cudować. Złapałam różową płukankę i rozcieńczyłam ją z wodą w misce. Po umyciu włosów, nałożeniu odżywki, topiłam swoje podupadłe włosie w różanej miksturze. Kiedy kolor nabrał na intensywności, oplotłam je ręcznikiem. Po przetarciu ich delikatnym materiałem podcięłam 5 centymetrów, żeby lekko odżyły i wyglądały na zdrowsze. Włosy nie ręka - odrosną. Następnie susząc, wyciągałam je na szczotkę.
Rozumiecie, kobieta potrzebuje zmian, zaraz włosy jej się nudzą, styl w jakim się ubiera i maluje, ciągle kombinuje, miesza i szuka nowości. To normalne. Szukamy siebie, staramy się nie znużyć monotonią.
Zrobiłam delikatny makijaż dla odmiany - róż na powiekach i rozświetlacz w kąciku oka, tusz do rzęs i standardowo brwi. Ciepłe kolory ładnie komponowały się z moimi oczami - lekko migdałowatym kształtem i odcieniem brudnej zieleni.
Przebrałam się i zeszłam na dół, gdzie zastałam już rozłożonego na kanapie Karola, zawzięcie dyskutującego z Anną. Moją macochą. To nic nowego, za każdym razem jak mnie odwiedza to Anna jest na pierwszym miejscu. Oczywiście zawsze kusi Karolka pełnym biustem, prawie że na wierzchu i tym ponętnym spojrzeniem. Naprawdę piękna kobieta, nie neguję tego.
Musiałam odchrząknąć, żeby mnie zauważył.
- Meeery, hejka - uśmiechnął się promiennie - idziemy? - dopytał, podnosząc się powoli z kanapy, nie odwracając wzroku od Anny.
- Ta - odpowiedziałam dosyć ponuro, zwracając się w stronę drzwi. Szybkim krokiem wyszłam z domu i wsiadłam, do otwartego już auta. Zapięłam się w pasy i czekałam na kierowcę.
- Stara, coś ty taka nie w humorze? - spytał lekko zdziwiony.
- Wkurza mnie jeden typ, nic ważnego - rzuciłam patrząc na boczne lusterko.
.
[Hejka, odzywam się do Was chyba drugi raz dopiero, a to już 9 rozdział ff o Taco. Chciałam się z Wami przywitać i powiedzieć miłego dnia. Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu ta forma - sms-y. Dziękuję za każde miłe słowo. Jakby ktoś miał pytanie czy coś to zapraszam tu w komentarzach, na priv. Można też pisać do mnie na social mediach podanych na profilu. Jeszcze raz miłego dnia!]
CZYTASZ
SMS: Nie wierz w nic | Taco Hemingway
Fanfiction{Mówią, że kocham ją na niby} Ja: Bo co mi zrobisz? Nudziarz: Zwiążę i zostawię w piwnicy. :))) Ja: Ouh, naprawdę Cię nienawidzę...