24. Trening

11.1K 999 108
                                    

Cześć,

Dziękuję za Wasze ogromne wsparcie w ostatnim czasie i dołączenie do grona osób śledzących mój profil. Jestem naprawdę zaskoczona tym nagłym przyrostem i jeszcze bardziej zmotywowana do pisania, tak więc Dziękuję Wam! Obiecuję, że będę starać się zaskakiwać Was w mojej twórczości ;)

Ps. Wstawiam rozdział późno, więc przepraszam za ewentualne błędy i proszę o ich zgłaszanie w komentarzach.

Życzę Wam miłego czytania :)

Thorin wyszedł i tylko moje rozdygotane serce przypominało mi o tym, co wydarzyło się między nami. Gdyby nie ono i zanikający w powietrzu zapach mężczyzny, to zapewne pomyślałabym, że była to tylko iluzja. Tylko że halucynacja byłaby mniej bolesna niż okrutna prawda, którą przypominał mi za każdym razem. Z rezygnacją wzięłam głęboki wdech i po raz ostatni spojrzałam w lustro. Opuchlizna zniknęła, a jedynym śladem po mojej niedawnej rozpaczy były zaróżowione oczy i smutek wypisany na twarzy.

„Chyba pora wracać..." - Pomyślałam, ruszając niechętnie w kierunku wyjścia. Tymczasem moja wilczyca milczała. Czułam, że tak jak ja jest wyczerpana nadmiarem wrażeń, które dziś nam zafundowano. I choć po nieoczekiwanym geście Thorina, uspokoiła się, to wciąż czuła do niego żal za odrzucanie więzi. Jego zachowanie było dla niej niezrozumiałe. Nie potrafiła pogodzić się z myślą, która coraz częściej krążyła po mojej głowie. Nie umiała przyjąć do wiadomości, że on po prostu nas nie chce i nigdy nie zechce. „Już lepiej by było, gdyby nasze drogi nigdy się nie spotkały". - Pomyślałam, opuszczając łazienkę.

Gdy tylko znalazłam się na korytarzu, zauważyłam, jak z sali wychodzą goście. Początkowo nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, lecz zauważając coraz więcej par opuszczających kolację, poczułam się zdezorientowana. Nie wiedziałam, czy powinnam przedzierać się przez zgromadzony w przejściu tłum, czy iść ich śladem i może wrócić do swojego pokoju.

- Ester!- Zawołał znajomy głos za moimi plecami, a ja szybko odwróciłam się w jego stronę. W odległej części korytarza stał Bruno, który patrzył teraz na mnie ze współczuciem. Na jego widok przytaknęłam głową, oddając mu szacunek. Po czym ruszyłam żwawym krokiem w jego kierunku.- Czy wszystko w porządku?- Zapytał zmartwionym głosem, a ja niepewnie przytaknęłam i posłałam mu wymuszony uśmiech.- Beta zakończył kolację. Chodź, odprowadzę Cię do Twojego pokoju.- Dodał, patrząc w zamyśleniu na mijających nas członków stada. Prawdopodobnie domyślił się, że skłamałam, lecz sądząc po jego szybkim tempie, nie miał teraz czasu, aby weryfikować to dogłębnie. Idąc więc za nim znaną mi trasą, utrzymywałam wzrok nisko. Chciałam skupić swoją uwagę, tylko na jak najszybszym dotarciu na miejsce. Dlatego, gdy po kilku minutach przekroczyliśmy próg poddasza, poczułam niewyobrażalną ulgę.

- Alfa, zabronił mi wchodzenia do twojego pokoju. Dlatego informację przekażę ci tu.- Wyjaśnił Bruno, gdy stanęliśmy przed drzwiami do mojej sypialni.- W środku znajdziesz kolację, masz ją zjeść tak samo, jak wszystkie przynoszone przez służbę posiłki. Oprócz tego w szafie zostawiono uniformy, które będziesz nosić na co dzień. Swoje stare ubrania możesz wyrzucić. Ze wszystkiego, co znajduje się w twoim pokoju lub łazienkach możesz korzystać do woli. Odnośnie jutra to o 5.30 jest pobudka, masz 10 minut na przebranie się w uniform sportowy, ponieważ o 5.40 przyjdzie po ciebie służąca i wspólnie pójdziecie na trening. Z racji, iż Luna jeszcze dochodzi do siebie, po niedawnym wypadku będziesz trenować z watahą. Gdy Luna poczuje się lepiej, będziesz uczęszczać wraz z nią na treningi indywidualne. Na dziś masz już czas wolny, lecz nie możesz opuszczać na razie poddasza, bez zgody Alfy. - W tym momencie zrobił przerwę, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy nadążyłam za wszystkimi przekazanymi przez niego informacjami. Po chwili dodał, wzdychając głośno - Jest jeszcze coś... Alfa odsunął mnie od opieki nad Tobą, od jutra wszystkie informacje mam przekazywać przez służące. Wiedz jednak, że jeśli będziesz czegoś potrzebować, lub coś się stanie, to możesz na mnie liczyć. Wystarczy, że napiszesz kartę z informacją „Pogoda dziś nie dopisuje, proszę o parasol" i przekażesz ją służącej, a ja ci pomogę. Czy masz jakieś pytania? - Spytał na koniec, a ja wyciągnęłam swój notes i zapisałam.

Dostrzec PięknoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz