~5 DNI PÓŹNIEJ~
- Czyli to jest nasz nowy dom?-westchnęłam wchodząc do już umeblowanego mieszkania.
- Tak! A jutro twój pierwszy dzień w liceum! - powiedziała podekscytowana mama. Ktoś jej coś chyba dodał do wody w pociągu, bo jest jakaś roześmiana. to pewnie ta starsza pani, która się na mnie tak dziwnie gapiła. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy.
- Jej. Ale super!- odpowiedziałam bez entuzjazmu. Jakoś nie zachwycała mnie wizja wytapetowanych lasek biegających za chłopakami z drużyny koszykarskiej. Przynajmniej tak to wyglądało we wszystkich filmach o liceach. Postanowiłam rozejrzeć się po nowym apartamencie.
Pierwsze co zobaczyłam to przedpokój. Dalej weszłam razem z mamą i Liamem do wielkiego salonu z dużym telewizorem i dwoma białymi kanapami (już widzę je uwalone sosem z pizzy, czekoladą i lodami). Głębiej była tylko kuchnia i łazienka, ale ja i mój brat nie byliśmy tym zbytnio zainteresowani. Spojrzeliśmy na siebie znacząco i pobiegliśmy szukać naszych pokoi. Ledwo nie spadając ze schodów przepchnęłam się przed niego. Gdy dotarłam do pożądanego pomieszczenia(co nie było łatwym zadaniem zważywszy na to, jak słabą miałam kondycje. Nigdy za bardzo nie ćwiczyłam, ani dobrze się nie odżywiałam, dlatego wszyscy zastanawiali się, dlaczego nie jestem wielkim grubasem. Chociaż chuda też nigdy nie byłam.) zobaczyłam białe drzwi. Na nich znajdował się napis:
"Terytorium April Addison. Zakaz wstępu niegrzecznym chłopcom"
Wywróciłam oczami. Miałam 16 lat, a moja mama dalej traktowała mnie jak 10-latkę. Mówi, że nie odda mnie żadnemu bandycie (czytaj: chłopakowi w moim wieku). Chociaż Liam stoi po mojej stronie i jak to mówi (swoim "dorosłym i opiekuńczym" głosem) , cytuje: "czekam, aż znajdziesz godnego siebie chłopczynę"
Ehhh... Mam nadzieje, że żaden chłopak, który tu przyjdzie nie zobaczy tego, bo spalę się ze wstydu.Weszłam, więc do pokoju. Był ogromny, a wszystko w nim wysadzane było diamentami. No dobra, nie jestem typem tych bogatych lasek, które mogą dostawać wszystko co chcą jeśli tylko poproszą o to swoją mamusie. Nie to, że jestem biedna. Po prostu czasem moja wyobraźnia mnie ponosi. Więc tak naprawdę pomieszczenie było raczej średniej wielkości. Na środku stało piętrowe łóżko,a pod nim duże biurko. Odetchnęłam z ulgą gdy po rozejrzeniu się po pokoju nie znalazłam drugiego łóżka. Nie wytrzymałabym dzielenia pokoju z moim śmierdzącym braciszkiem. Po za tym stały tam też inne meble takie jak: szafa, toaletka, półka na książki i pufa. Pokój był biało-różowy. Możecie powiedzieć, że to kiczowate, ale pomimo swojego wieku, kocham pudrowy róż. Rzuciłam się na łóżko i wzięłam do ręki telefon. Zaczęłam przeglądać media społecznościowe, bo zbliżała się noc, a ja byłam wyczerpana podróżą.
Po jakimś czasie do mojego pokoju weszła mama nic nie mówiąc.
-Czy coś się stało?- spytałam, gdy mama dalej się nie odzywała.
Moja mama zamiast się odezwać, uśmiechnęła się do mnie jak jakiś potwór z horroru i jakby nigdy nic, wyszła. Wyszła, rozumiecie? Wyszła!
Może organizuje mi jakąś imprezę niespodziankę... Nie, zaraz, urodziny mam dopiero w styczniu. Cóż, tak czy siak chciałam wziąć sobie sok pomarańczowy, więc może przy okazji dowiem się, dlaczego tak dziwnie się zachowuje.Założyłam szlafrok oraz papucie w pandy. Minęłam pokój Liama z którego wydobywały się dźwięki plaskania w komputerze* (domyśliłam się, że już zdążył rozłożyć swoją wielką kolekcje płyt i zaczął grać w te swoje gry). Podreptałam dalej do kuchni, a że byłam na piętrze, a kuchnia znajdowała się na parterze, byłam zdana na schody. Ehhhhh...
Kiedyś uduszę mamę za to. (Bez urazy, ale i tak pewnie byłabym zbyt leniwa nawet, żeby to zrobić). Gdy tylko zbliżyłam się do blatu kuchennego usłyszałam szept mojej rodzicielki, która była przekonana, że teraz przeglądam instagrama w łóżku :-Uważam, że jest za wcześnie, Josheph.-słyszałam gdzieś to imię, na pewno.
-Musisz w końcu powiedzieć Kropelce, bo jak dowie się sama to nie będzie mogła nad tym zapanować. Nie pamiętasz jak ty zaczynałaś swoją przygodę z...-odparł głos z telefonu
Super, teraz jeszcze jakaś Kropelka. Moja mama zawsze była dobra w wymyślaniu dziwnych nazw i pseudonimów. Kim do jasnej ciasnej jest Kropelka!?
-Wiesz, że to dla mnie drażliwy temat, Josheph!!! Miałeś o tym nie wspominać!!!- krzyknęła. Aż podskoczyłam gdy to usłyszałam. Dawno mama się tak na nikogo nie wkurzyła szeptem.
-Dobra, dobra nie denerwuj się tak, okej?-uspokajał ją enigmatyczny gościu z słuchawki.
Nagle mama odwróciła się na chwilkę w moją stronę i szepnęła do telefonu na tyle głośno, że mogłam ją usłyszeć:
- Alarm! Kropelka nas podsłuchuje, muszę kończyć. Mówiła mama miś.
Zamarłam. Nawet zapomniałam zaśmiać się z tego, jaki przydomek nadała sobie moja matka. Upsi, ktoś tu został przyłapany. Zawsze wiedziałam, że nie byłabym dobrym ninją. Z drugiej strony...właśnie dowiedziałam się, że to ja jestem tematem rozmów mojej rodzicielki. Wyszczerzyłam się w uśmiechu, a tymczasem moja podejrzanie spokojna mama spytała:
-Nie miałaś być łóżku kro...to znaczy April?- spytała.
Właśnie się wydałaś matko. przybiłam sobie piątkę w myślach.
-Ja chciałam ci dać buziaka na dobranoc.-powiedziałam. Rodzice zawsze kochają jak okazuje się im czułość. Szczególnie w moim wieku. Po za tym może zapomni o tym, że próbowałam ją podsłuchiwać.
-Aha czyli czekałaś pod stołem, aby się ze mną pożegnać... -odpowiedziała analizując w głowie czy to nie podstęp- To trafiłaś idealnie, bo właśnie skończyłam rozmowę z moim... przyjacielem.
Wiem, że ona wie, że ja wiem, że ona o mnie rozmawiała. Kto by uwierzył w moją tandetną historyjkę. Nie jestem dobra w kłamaniu.
Dałam mamie całusa na dobranoc po czym udałam się do swojej pieczary. Lecz zamiast zasnąć rozmyślałam nad dzisiejszym i jutrzejszym dniem przez jakieś... pięć minut, tak naprawdę byłam tak śpiąca, że padłam jak nieżywa.
W końcu jutro wielki dzień muszę się przecież wyspać-pomyślałam z sarkazmem (jeśli tak w ogóle można)
*xd Nie wiem jak nazwać te dźwięki jak ktoś się bije w grze.
CZYTASZ
Zachowajmy to w tajemnicy
Fantasianie mam pojęcia co to jest ale pisałam to w 6 klasie wiec możecie się trochę pośmiać z zażenowania, miałam jakieś ambitne plany ci do tego no ale wyszło to, nie odpowiadam za to co tu jest napisane. dziękuje i nie zapraszam do czytania. a i sory al...