Tekst zapisany kursywą, to to, co dzieje się za kamerami.
///
Ruda wstała z kanapy na dźwięk powiadomienia. Rozejrzała się, gdy nie znalazła swojego ulubionego urządzenia, westchnęła. Jak zawsze musiała gdzieś zakopać swój telefon. Po dwudziestu minutach poszukiwań, w końcu miała w dłoni cienkie urządzenie. Zaczęła się ubierać, jedną ręką wciąż trzymając telefon.
- Okej, potrzebny będzie Hoodie, Ben, Masky i Toby. O, no i Operator. - stwierdziła, po czym przewaliła się, potykając się o spodnie...
///
Kaili: Witam! Pytania są od @Kinia_Weasley. Pierwszą osobą, którą muszę znaleźć będzie Brian. Będzie to dość trudne, ponieważ ostatnio zaprzyjaźnił się on z Puppeteer'em, a ten woli latanie...
Hoodie: Do kogo mówisz?Pytająca dygnęła, zdziwiona zaczęła się rozglądać. W końcu, w koncie salonu stał zakapturzony chłopak.
Kaili: Brian! Miałam właśnie cię szukać. Mam do ciebie pytanie, bardziej w sumie prośbę, ale...
Hoodie: Rozumiem. Zadaj pytanie.
Kaili: Czy mógłbyś przytulić Kinie Weasley?
Hoodie: O- Oh... Jeśli tylko tu kiedyś przyjdzie i przeżyje...
Kaili: Okej! Dziękuje za twój czas~ Przepraszam za zawracanie głowy.Dziewczyna ruszyła po schodach do pokoju gracza. Zapukała, a słysząc krótkie "Wejść" otworzyła drzwi.
Ben: Pytania?
Kaili: Jakbyś zgadł. Pewna Weasley pyta o gierkę w GTA
Ben: Zawsze chętnie~!
Kaili: *lekko się uśmiecha* Dobrze wiedzieć. Przepraszam za zabrany ci czas.
Ben: Jasne, nie ma za co.///
Dziewczyna ruszyła w przeciwną stronę, do pokoju zamaskowanego. Widząc kawałki drewna, które kiedyś były drzwiami, zdziwiła się. Weszła do pomieszczenia, a na dywanie leżał krótkowłosy mężczyzna w białej masce.
- Masky?
- Taaaak..? - chłopak wydawał się zaspany.
- Co się stało z drzwiami?
- Toby mnie wkurzył trochę za bardzo, a siłownie zajął dziś Helen. - westchnął chłopak.///
Kaili: Timothy, mam pytanie.
Masky: Mów.
Kaili: Chcesz sernik?
Masky: Przyjmę każde datki~
Kaili: To na tyle dla ciebie, dziękuję za uwagę i przepraszam za stracony czas.///
Dziewczyna pomogła wstać zamaskowanemu.
- Zgłoszę do operatora prośbę o drzwi. - powiedziała.
- Nie chcę ci sprawiać problemu...
- Spokojnie. I tak dziś będę do niego szła z jedną prośbą od czytelniczki. Jej prośba jest dużo śmielsza od twojej. - zapewniła. Chłopak tylko kiwnął głową i pożegnał dziewczynę.///
Niebieskooka ruszyła w stronę pokoju Tobiasza. Jeszcze jedna osoba i wizyta u Slenderman'a. - stwierdziła w myślach. Zapukała zamyślona w drzwi i przez " posiadanie głowy w chmurach " pukała nawet, gdy drzwi były otwarte.
Toby: Kaili, nie chcę cię złościć, czy obrazić, lecz pukanie w głowę boli.
Dziewczyna szybko odsunęła dłoń od czoła chłopaka i pędem przeprosiła.
Kaili: Mam dla ciebie pytanie.
Toby: Dawaj.
Kaili: Pewna czytelniczka pyta się, czy chcesz z nią zrobić gofry? Zgadzasz się na propozycję?
Toby: Jeśli umie, to zapraszam///
Rudowłosa powolnym krokiem szła do wysokich, ciemnych drzwi. Naprawdę nie chciała tam wejść. Wejść do tego miejsca, w którym będzie czekał Operator. Tym razem nie ma mu co dać. Tym razem ma prosić. To będzie dla niej trudne. Zapukała w drewno i, już po sekundzie, usłyszała krótkie "Wejść".
- Witaj Operatorze.
- Tak Kaili? Do rzeczy proszę. - stwierdził mężczyzna, a dziewczyna ciężko przełknęła.
- Czy-- Czy jedna z czytelniczek mogłaby dołączyć..? - prawie szepnęła. To była dość wymagająca prośba.Mężczyzna wstał zza biurka i ruszył w jej stronę. Stanął przed dziewczyną i położył szczupłą dłoń na jej włosach.
- Jeśli o coś prosisz, patrz na mnie. To po pierwsze. Po drugie, owszem, przyjmiemy ją, lecz ty za nią odpowiadasz. Ma tydzień. Nie będzie żadnych skarg? Przyjmiemy.
- Dobrze. - dziewczyna podniosła głowę. - Mam jeszcze jedną prośbę. Toby wkurzył dzisiaj Mask'ego, a Bloody Painter zajął siłownie...
- Ah, pewnie trzeba wymienić drzwi. Rozumiem, do koń ca tygodnia będzie miał nowe... A teraz...
- Teraz... Do widzenia Szefie.///

CZYTASZ
Pytamy Psycholi
FanfictionKaili : Witam, tu Kaili. Będę zadawała pytania creepypastą. Zapraszam.