Słońce przebijało się przez liście soczyście zielonych drzew, co jakiś czas atakując oczy młodego chłopaka wyglądającego przez uchylone okno samochodu. Lekko splątane słuchawki gościły w jego uszach grając jedną z jego ulubionych indie piosenek. Nieco za długa, roztrzepana czarna grzywka wchodziła mu do oczu lecz ten przyzwyczajony nawet nie fatygował się aby ją poprawić. Słyszał iż jego ojciec prowadzi monolog, próbujuąc z nim porozmawiać lecz Jeno niezbyt miał na to ochotę. Tak szczerze to w ogóle nie miał ochoty z nim gdziekolwiek jechać. Podgłośnił muzykę starajac się nie wydać specyficznego dźwięku przycisku w jego telefonie.
Jak jego własna matka mogła mu to zrobić? Oczywiście rozumiał to, że tak jak każdy ona też zasługuje na odpoczynek w ten wolny czas lecz nie musiała go wysyłać do ojca z którym w ogóle nie miał kontaktu od ich rozwodu. Kobieta prawie na siłę wepchała go do starego, dziwnie skrzeczącego auta, które przypominało mu te ze starych filmów o nastolatkach.
Jakby chociaż jego ojciec mieszkał w mieście. Tam gdzie jest internet, muzyka i dramy czyli wszystko co liczyło się aktualnie w życiu chłopaka. Niestety nadzieje Jeno zostały zgaszone w momencie gdy zobaczył ogromne, zielono-żółte pola rozpościerające się wszędzie w okół.
Ciepło słońca na jego twarzy i spokojna muzyka w słuchawkach w końcu zdziałały swoje powodując iż powieki siedemnastolatka powoli stawały się coraz cięższe. Lekki sen zawładnął jego ciałem w momencie gdy stary, zgruchotany samochód minął znak oznaczający wjazd do miasteczka.
<>
Pierwsze co zobaczył Jeno po otworzeniu oczu to zdenerwowana, jeszcze lekko przyćmiona snem twarz ojca. Chłopak niezbyt wiedząc co się dzieje, rozejrzał się i widząc przez okno iż stoją w miejscu wyciągnął urządzenia z uszu.
- Wstawaj w końcu, jesteśmy na miejscu. Wyciągnij swoje torby z bagażnika i pamietaj żebyś nie trzaskał drzwiami. Chciałbym jeszcze pojeździć tym autem. - niski głos mężczyzny rozbudził Jeno lecz wciąż szumiąca muzyka w słuchawkach leżących na jego kolanach nie dała mu się nawet skupić na jego słowach.
Mężczyzna rzucił na miejsce obok niego klucze i zostawił go samego, kierując się do domu. Chłopak wygrzebał się z pojazdu i przeciągnął niczym kot. Wziął do ręki kluczyki i widząc przy nich breloczek z rudym kotem uśmiechnął się pod nosem.
Gdy jego czarna torba i ulubiony, jeansowy plecak zrobiony ze starych spodni kuzynki zagościły na jego ramionach a samochód został zamknięty Jeno dopiero rozglądnął się po okolicy.
Drewniany dom skąpany w zielonych drzewach w okół. Białe, stare okna ozdobione ciemno-pomarańczowymi kwiatami oraz ganek wyglądający niczym z bajki, a na nim duży bujany fotel. Jednak nie stał pusty ponieważ w nim spał spokojnie biały kot.
Chłopak wszedł na ogród przez zardzewiałą furtkę, która wydała specyficzny skrzyp. Zielona trawa zdążyła już ubrudzić jego i tak poplamione buty a kilka owadów zaatakować jego twarz jakby próbując go przywitać.
"Musisz dać radę, Jeno" odbiło się echem w głowie czarnowłosego w momencie przekroczenia progu domu.
W środku zastało go dokładnie to, czego się spodziewał. Niewielka kuchnia w której stał dwuosobowy, drewniany stół była połączona z salonikiem. Wszędzie stały to mniejsze, to większe półki z książkami jednak te niezbyt go zainteresowały. Po prawej znajdowały się drzwi, zapewne prowadzące do łazienki a obok nich kolejne drzwi dzielące salon od pokoju mężczyzny. W rogu salonu umiejsowiono również strome, drewniane (jak większość rzeczy tutaj, jak zauważył Jeno) wyglądające prawie jak drabina schody.
CZYTASZ
talk to me | nomin
ФанфикI was hanging with you And then I realized I didn't think it was true I was surprised When I found out I'd fallen for you [...] I'm scared... Of telling you how I feel Maybe It's better If I just try to conceal The truth For me And for you. Letni fi...