Prolog

10 0 0
                                    


   Może zacznę od tego, że jestem osobą dość nieśmiałą i od zawsze trudno mi było nawiązywać nowe kontakty. Ponadto pewnie uznasz to za dziwne, ale jak do tej pory nigdy nie miałam przyjaciół.. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Gdy przyszłam do gimnazjum, pojawiła się nowa klasa i od samego początku zaczepiał mnie pewien chłopak. Często zdarzało się, że gdy tradycyjnie "podpierałam ścianę", on zwyczajnie podchodził do mnie i rozpoczynał rozmowę. Wtedy było to dla mnie coś niecodziennego. Zazwyczaj ludzie mnie unikali, wręcz się bali... Zawsze śmieszyło mnie, jak zmieniają tak nienaturalnie swój ton głosu na poważny, gdy mieli się do mnie odezwać. Ale co jak co, przynajmniej zawsze mieli do mnie ogromny szacunek.

Wracając do chłopaka... Bardzo go polubiłam. To była pierwsza osoba, która naprawdę się mną zainteresowała. Zawsze był taki pomocny i dobry.. Potrafił rozśmieszyć... Ceniłam go za to. Z czasem w szkole zaczęły nawet krążyć plotki, że ze sobą chodzimy.

Gdy nadszedł koniec gimnazjum, wszyscy wiedzieli, że czeka nas rozłąka.. Ja miałam iść do liceum, on wybrał technikum. Specjalnie dla niego założyłam więc konto na Facebooku, by mógł się ze mną częściej kontaktować (byliśmy z różnych miejscowości, blisko co prawda, ale jednak). Wtedy rzeczywiście zaczął ze mną często pisać, niemal codziennie, nalegając na kolejne spotkania. To były wspaniałe chwile...

Pewnego jednak dnia, gdy jak to miał w zwyczaju odprowadzał mnie do domu (prawdziwy gentelman, mówię wam), tak dziwnie na mnie spojrzał.. Jak nigdy dotąd. Wcześniej w życiu go takiego nie widziałam. Miałam wrażenie, że zaraz do mnie podejdzie i mnie pocałuje... Speszyłam się i od razu wskoczyłam do mieszkania, rzucając tylko krótkie "cześć" na pożegnanie. Od tego momentu zaczęłam naprawdę podejrzewać, że się we mnie podkochuje.

Po tamtym wydarzeniu spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, ale nic podobnego nie miało już nigdy miejsca. Rok szkolny ponownie się zaczął i kontakt stopniowo zanikał.. Wiecie jak to jest, każdy zostaje przytłoczony obowiązkami, poznaje nowe otoczenie.. Od tego momentu zaczęłam się czuć cholernie samotna.. O ile wcześniej, gdy nie było przy mnie nikogo, wydawało mi się to normalne i nawet nie zależało mi na poznawaniu kogokolwiek, tak teraz czuję totalną pustkę...

Przeglądając Facebooka dowiedziałam się, że ma on aktualnie dziewczynę. Najprawdopodobniej poznał ją w nowej szkole i wiecie co? Trochę zabolało. Nie wiem czemu, przecież go nie kochałam... Nawet nie potrafię stwierdzić, czy byliśmy przyjaciółmi.

Przechodząc jednak do sedna, on się do mnie więcej nie odzywa. Kontakt zanikł całkowicie. Jasne, próbowałam do niego napisać, ale to już nie jest to co kiedyś.. Zbywa mnie krótkimi odpowiedziami, nie siląc się na podtrzymanie rozmowy. Jak wspomniałam o spotkaniu, przytaknął, lecz bez większego entuzjazmu. Czy mimo wszystko powinnam próbować? Brakuje mi go w jakiś sposób, ale jeśli czuję, że stałam się mu obojętna, to czy nie lepiej byłoby dać sobie spokój?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 06, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ZagubionaWhere stories live. Discover now