Rozdział 4

530 37 9
                                    

HOPE

Właśnie siedziałam w hotelowym pokoju przeglądając stary pamiętnik mamy. Opisywała w nim to jak chodziła do szkoły, to jak poznała mojego biologicznego ojca, az do momentu gdy ją porzucił. Nie mogę dalej uwierzyć w to, że jej już nie ma. Zawsze potrafiła mi dobrze doradzić, wesprzeć. A teraz zostałam sama. Musiałam Go jakoś odnaleźć, z pamiętnika wynikało, że pochodzi i mieszka w Sochaczewie. Ale na ostatnich stronach mama opisuje, że pracował tutaj w Warszawie, jako pomocnik producenta muzycznego. Więc właśnie tam dziś się udaje, sprawdzę czy coś wiedzą.

Na recepcji przywitała mnie miła Pani i zaprowadziła prosto do producenta. Pokazałam mu zdjęcia mojego ojca, ale stwierdził, że od lat z nim już nie pracuje i nie wie gdzie teraz jest. Czyli dalej stoje w miejscu.

Siedzę na balkonie hotelowego pokoju i zaciągam się świeżym powietrzem, przeglądając swój profil na facebooku. Myślałam nad kolejnym ruchem i szukałam informacji w internecie. Nagle dostałam powiadomie, było to zaproszenie do znajomych od Cody'ego. Zaakceptowałam i wróciłam do poszukiwań tropu.

CODY

Siedziałem na próbie z chłopakami, ćwiczyliśmy przed koncertem. Uwielbiam próby z nimi, zawsze się wygłupiamy.
W następny weekend gramy w Sochaczewie, więc Hope dowie się o nas, w sensie o zespole. Dlatego postanowiłem zaprosić ją na facebooku, żeby wcześniej nawiązać bliższą znajomość.

Właśnie siedze przy basenie, który Miłosz ma w ogrodzie. Kąpiemy się i odpoczywamy przed koncertem. Skaczemy, przewracamy się wzajemnie, wrzucamy do wody. Grill, kiełbaski, kurczaczki i inne dobre rzeczy. Dzisiaj jest taki upał, że ledwo można wytrzymać. Na szczęście u mnie w domu mam klimatyzacje, więc daje rade. Dzisiaj zostajemy u Miłosza na noc.

To dziś, dziś jest dzień koncertu. Właśnie szykujemy się do wyjścia na scene. Jestem zdenerwowany. Boje się, że ona tutaj będzie, że się dowie.

HOPE

Wróciłam do domu, rozpakowałam się i zjadłam. Wychodzę zaraz na miasto, podobno ma być koncert jakiegoś zespołu Felivers, ale mnie głownie interesuje koncert po nich. Czyli koncert Dawida Kwiatkowskiego. Znam Jego piosenki dosłownie na pamięć i może spotkam moje przyjaciółki. Także ubrana w biały crop top, do tego czarne legginsy i martensy ruszyłam na miasto. Po drodze zjadłam jeszcze kebaba, tak to był mój obiad. Stoje już pod bramkami z moimi przyjaciółkami. Zaraz ma zacząć się pierwszy koncert.

Słyszę juź perkusje, odwracam się i mnie zamurowało. Przecież to chłopaki z mojej szkoły! Jest nawet Cody.. I Piotrek. Dobra trzeba przybrać uśmiech na twarz i udawać, że nic się nie dzieje. Muzyke mają bardzo dobrą.

Po skończonym koncercie chłopaków zaczął się koncert Dawida, zaczęłyśmy piszczeć jak szalone. Gdy nagle poczułam, że ktoś za mną stoi..

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Musiałam sporo rzeczy przemyśleć. Przepraszam też, że taki malutki bo 400 zdań.
Następny będzie do 5 dni i będzie już długi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 31, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hope | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz