Kiedy wszedłem bez pukania do klasy, automatycznie wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę. A raczej w stronę omegi, której ze mną nie było. Przeprosiłem za aż takie spóźnienie i gdy już miałem zająć miejsce koło Dannyla, który był na tyle wierny że odmówił sobie siedzenie z kimkolwiek innym, usłyszałem głos nauczycielki:
- A gdzie jest nowy uczeń, Kellan? Podobno miał być z Tobą...
Spojrzałem w oczy nauczycielki. Chwilę wahałem się czy powiedzieć prawdę, czy może uratować jego chamski zadek. Wybrałem oczywistą dla mnie opcję.
- Źle się poczuł i powiedział, że pójdzie do łazienki. Chciałem iść z nim, ale kazał mi wracać do klasy, żebym później nie miał problemów. - odpowiedziałem bez zająknięcia, wciąż patrząc kobiecie w oczy.
Mimo mojej kamiennej twarzy i przekonującego tonu głosu, nauczycielka zmarszczyła nos. Widocznie podejrzewała, że coś innego jest na rzeczy. Po chwili machnęła ręką, a ja usiadłem na swoim miejscu. Sięgnąłem w stronę plecaka, by wyciągnąć z niego książki.- Nie warto. Zostało tylko kilka minut. - powstrzymał mnie szept Dannyla. Kiwnąłem głową, wyprostowałem się na krześle i wpatrywałem się w zapisaną tablicę.
Miał rację. Dosłownie pięć minut później rozbrzmiał dzwonek na przerwę i wszyscy wyszliśmy z klasy.
- Dasz mi zeszyt? - zagadałem do blondyna z nikłą nadzieją, że tym razem uważał na lekcji. Jak zwykle się myliłem.
- Cóż... nie wiem, czy będziesz miał co przypisywać... - zaśmiał się nerwowo, przewróciłem oczami.
Rozejrzałem się dookoła i bez słowa ruszyłem za rudowłosa dziewczyną, znaną jako nasza klasowa kujonka. Dotknąłem ostrożnie jej ramienia, jednak i tak się wzdrygnęła. Odwróciła się gwałtownie. Widocznie jej ulżyło, gdy zobaczyła, że to tylko ja.
- O co chodzi? - zapytała nerwowo.
- Pożyczysz mi zeszyt? Muszę przepisać notatki, a tamten bałwan - wskazałem kciukiem na swojego przyjaciela - jak zwykle nic nie zanotował.
- Ej! Ja Ci dam bałwana, Ty bajerancie. - zawołał Dannyl, który do rzeczy na swój temat miał doskonały słuch, a ja w odpowiedzi przewróciłem teatralnie oczami. Rudowłosa ze śmiechem wyciągnęła z torby zeszyt i wręczyła mi go.
- Dzięki. - odpowiedziałem, wymuszając wdzięczny uśmiech na swoje usta.
- Nie ma sprawy. - odparła beta i odeszła w swoją stronę.
Schowałem książkę do plecaka, zaraz po tym blondyn skoczył na moje plecy.
- Wystarczająco czasu poświęciłeś innym. Teraz zwróć uwagę na mnie. - jęknął mi do ucha. W odpowiedzi zrzuciłem go z siebie.
- Za dużo sobie życzysz.
Fuknął głośno i założył ręce na piersi, a ja zarzuciłem plecak na plecy. Ruszyliśmy na dziedziniec.
- I jak tam mijał czas z naszym nowym przyjacielem? - zapytał, gdy usiedliśmy na ławce przy fontannie. Spojrzałem na niego i chwilę musiałem myśleć zanim domyśliłem się, o kogo mu chodziło.
- Mówisz jakbym był z nim na randce, a nie oprowadzał go po szkole. - zwróciłem na to uwagę. - Nie mam o nim zdania. Nie wymieniliśmy się żadnymi pożytecznymi informacjami. - dodałem, bawiąc się własnymi palcami.
- Nic nie mówiliście?! To tak można?
- No... I nie chcę z nim nawet rozmawiać.
- Dlaczego?

CZYTASZ
Ethereal | a/b/o
RomansaNie był typowym władczym alfą. Nigdy nie mógł zrozumieć ich fascynacji, dzikich żądz, pragnienia dominacji. On sam nie czuł nic. W jego życiu pojawiła się jednak omega, która rozbudziła w nim palące uczucia. Uczucia, których nawet nie pragnął rozbu...