4. "Got that Super Soaker"

1.2K 64 6
                                    

-Słuchajcie ludzie! Mamy to! Dzięki bardzo za współpracę i mam nadzieję do następnego! - wykrzyczał Daniel, a tłum mężczyzn zaczął go nosić na rękach i rapować jego piosenkę. Wyglądało to całkiem słodko.
Poczekaliśmy, aż wszyscy się rozejdą, a Tekashi obgada wszystko z producentem.

-Chodź jeszcze na chwilę do mnie. Wezmę prysznic, przebiorę się i pójdziemy coś zjeść. - oznajmił chłopak. No myślałam, że zapomniał! Umierałam z głodu. Od rana zjadłam tylko jedno jabłko i popiłam energetykiem, którego dostałam na planie.

     Tekashi mieszkał na ostatnim piętrze, a ja, jak to ja oczywiście nie umiem wchodzić po schodach. Los chciał, żebym spierdoliła się prosto na plecy Daniela. No przynajmniej upadłam z gracją. Chłopak odruchowo złapał się za plecy, na których byłam uwieszona. Zaczął się śmiać i pomógł mi się podnieść.

-Jezu K! Nie strasz mnie tak! Ja wiem, że na mnie lecisz, ale miłość da się okazywać też w inny sposób wiesz? - mówiąc to, poruszył śmiesznie brwiami. Czułam jak robię się czerwona i tylko cicho przeprosiłam. Otrzepałam się, a Tekashi otworzył drzwi do mieszkania. Już znałam to miejsce.
-Okej, ja idę się umyć. Weź sobie coś do picia, włącz tv, jednym słowem rozgość się. - powiedział otwierając ręce i kierując się w stronę łazienki. Weszłam do kuchni i nalałam sobie trochę Sprite'a do szklanki. W pewnym momencie przypomniało mi się, że ostatnim razem zostawiłam tutaj swoją bluzę. Ominęłam wyspę kuchenną kierując się w stronę pokoju Daniela. Weszłam na górę po podświetlanych schodach oglądając przy tym płyty powieszone na jednej ze ścian.

     Kiedy byłam już w pokoju chłopaka, zaczęłam się rozglądać. Szukałam na krześle, pod łóżkiem, ale nigdzie nie mogłam znaleźć swojej bluzy. Już miałam wychodzić, gdy moją uwagę przykuło jedno zdjęcie, postawione na szafce nocnej. Podeszłam bliżej i przyjrzałam się  fotografii. Przedstawiała ona Daniela oraz jakąś starszą kobietę, chyba jego mamę. Siedzieli na łóżku szpitalnym. Moją analizę przerwał głos chłopaka.
-Co robisz? - zapytał nagle. Podskoczyłam delikatnie dostając mini zawału. Odwróciłam się w jego stronę. Był w samych bokserkach.
-Em, ja tylko szukałam bluzy. Chyba ją u ciebie zostawiłam. - tłumaczyłam się.
-Tak rzeczywiście. Jest w szafie, już Ci daję. - otworzył dużą szafę i pokazał mi moją zgubę. Wyciągnęłam ręce w jego stronę dziękując przy okazji. Jednak chłopak szybko zabrał ręce za siebie.
-Nie ma nic za darmo K. - popatrzył się na mnie jakiś taki szczęśliwy.
-Tak? To jest moja własność, więc chyba możesz mi ją oddać. Poproszę. - powiedziałam próbując wyrwać mu moją bluzę z rąk.
-Za całusa. - powiedział szybko. Popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem.
-Wiesz co, chyba nie jest aż tak zimno na dworze. - uśmiechnęłam się. Na twarz Daniela wpłynął grymas. Zaśmiałam się na ten widok. W końcu podeszłam bliżej i delikatnie pocałowałam chłopaka, co odwzajemnił. Upuścił bluzę na podłogę, a mnie chwycił w talii. Byliśmy teraz bardzo blisko. Chwilę się tak na siebie patrzyliśmy, po czym Daniel znowu złożył pocałunek na moich ustach. Podniósł mnie chwytając za pośladki i przyparł do ściany, żeby było chociaż trochę stabilniej. Całowaliśmy się coraz bardziej agresywnie, głęboko i głośno przy tym oddychając. Chłopak przeniósł pocałunki na moją szyję. Zatrzymał się na chwilę w jednym miejscu, by zrobić mi malinkę. Jęknęłam cicho. Po chwili oderwaliśmy się od ściany i przenieśliśmy pieszczoty na łóżko. Daniel zaczął jeździć rękami po moich biodrach i udach. Wiedziałam o co mu chodzi. Podniosłam się delikatnie, aby mógł zdjąć moją koszulkę. Już miał robić to samo ze stanikiem, kiedy mój brzuch dał o sobie znać. Zaśmialiśmy się razem.
-No tak, zapomniałem. - przyznał się chłopak. Jedzenie było chyba ostatnią rzeczą o której myśleliśmy w tym momencie. -To na czym stanęło? - zapytał seksownie chłopak kładąc ręce na zapięciu mojego biustonosza.
-Stanęło to chyba coś innego. - powiedziałam patrząc na wybrzuszenie w jego bokserkach. Zaśmiałam się cicho, kiedy zobaczyłam jak się czerwieni.
-Nie moja wina, że tak działasz. - po tych słowach pocałował mnie jeszcze raz. Wyślizgnęłam się szybko z jego objęć i wstałam z łóżka.
-Idziemy w końcu? - zapytałam zakładając na siebie koszulkę i biorąc bluzę z podłogi.
-Myślałem, że może dokończy... - przerwałam mu rzucając w niego jego t shirt'em.
-Zbieraj się. - wyszłam zostawiając go w lekkim szoku.

Co tu się właśnie odjebało?
-Kylie nie poznaję cię... - szepnęłam do siebie.

| SCUM | 6ix9ineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz