Rozdział III

16 0 0
                                    

Już 3 dzień przeklinałam w duchu to jaki kierunek sobie wybrałam, nie da się ukryć, że uwielbiam towarzystwo innych ludzi i siedzenie w samotności z głupim obrazem było dla mnie strasznie przytłaczające.
Każdy dzień wygląda tak samo
Wstaję o 6, jem śniadanie, idę biegać, biorę prysznic, jem drugie śniadanie, czytam książki i robię wszystko żeby nie pracować nad tym beznadziejnym zajęciem choć wiem, że muszę jeżeli chce znowu zobaczyć się z Peterem czy w ogóle jakąkolwiek cywilizacją.
W końcu koło 15 zaczynam się tym zajmować. Wszystko polega głównie na czyszczeniu obrazu poprzez używanie różnych roztworów, które wyczyszczą obraz i jednocześnie go nie zniszczą, zresztą nie ważne, to i tak zbyt skomplikowane. Potem idę coś szybko zjeść i kładę się spać.

Jeden dzień jednak był inny niż wszystkie. Akurat robiłam kolację gdy nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Mogła to być albo sąsiadka spod 4 po cukier bo jej się skończył albo sąsiad spod 7 bo wyjeżdża i ktoś musi odbierać jego pocztę oraz podlać roślinki.
Albo momencik to na pewno Denis, młodszy policjant, który zawsze nudzi się na swojej zmianie i idzie pomęczyć jednego z nas swoją obecnością, chociaż mi by to nie przeszkadzało bo od 11 dni nie rozmawiałam dosłowne z nikim.
Poszłam otworzyć i rozpłakałam się gdy w drzwiach zobaczyłam Petera z ogromnym bukietem składającym się z wielkich czerwonych róż. No tak nasza rocznica, nie mógł tego przegapić mimo iż bardzo go prosiłam o nie przyjeżdżanie. Zamknęłam drzwi, włożyłam kwiaty do wazonu i mocno go przytuliłam po chwili jednak odsunęłam się od niego bo był przeraźliwie mokry.
-Ale tutaj strasznie pada, u mnie świeci słońce i już czeka na twój powrót.
-Nawet nie wiesz jak tęsknię za tobą i twoim mieszkaniem.
-Wiesz zawsze możesz skończyć pracę u mnie.
-Nie, nie mogę, muszę to zrobić tutaj bo inaczej się z tym nie uporam a oboje chcemy żebym ukończyła studia jak najszybciej.
Chłopak ze smutną miną jeszcze raz mnie przytulił i poprosił żebym zamknęła oczy to mnie pocieszy, tak też zrobiłam. Posadził mnie przy stole, zasłonił mi oczy chustką i już po chwili kazał ją zdjąć. Na stole leżał wielki tort z niezgrabnie napisanym "Kocham Cię mała".
-Sam piekłem, waniliowe, twoje ulubione.
Zgadza się, moje ulubione, otarłam łzę wzruszenia z policzka i po raz kolejny mocno go przytuliłam.
Za chwilę wróciłam na miejsce i zaczęliśmy jeść.
-A jak teraz u Ciebie z pracą? Nie możesz wpadać jak sprzątasz u kogoś?
-Przez te dwa tygodnie nie przyjmuje zleceń, nie wyrobiłabym się ze studiami.
-Rozumiem, ale zobacz zostały już tylko trzy dni.
Uśmiechnęłam się na tę myśl. Siedzieliśmy tak razem jeszcze jakieś 4 godziny po czym odesłałam go do domu, na prawdę nie mogłam pozwolić mu zostać. Nie mogłam tego zrobić mimo iż bardzo chciałam a wręcz tego potrzebowałam.

/// Hejka, witam Was w ten deszczowy dzień i zapraszam na kolejny rozdział mojej opowieści, niedługo zacznie się więcej dziać, więc bądźcie cierpliwi. Miłego dnia ❤️

7 grzechów głównychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz