18.

7 0 0
                                    

Było już po siedemnastej,siedzieliśmy wszyscy przy stole,jedząc kolacje wigilijną i rozmawiając. W telewizji leciał koncert z kolędami. Choinka była ładnie przystrojona,prawie jak w moim śnie. Nie pamiętam kiedy ostatnio będąc w domu z mamą spędziliśmy tak miło wigilię.Normalną wigilię.

 Zbliżał sie czas rozpakowania prezentów. Pierwsza zaczęła dobierać się do swoich Suzane. Dostała lalkę barbie i bransoletki. Mama zaś znalazła w pudełeczku kolczyki od nas oraz kartkę świąteczną zrobioną przez Su. Ucieszyła się, jednak najbardziej spodobał jej się prezent od Jareda. Kupił jej patelnie! Haha! Na pewno będzie jej często używać. 

Pod choinką zostały jeszcze dwa upominki. Pierwszy był dla mnie,zajrzałam do środka i zobaczyłam portfel oraz etui na telefon z motylkiem. Patrząc na uśmiech mamy,zgadłam, że to od niej. 

Sięgnełam po drugi i podałam go Blake'owi. Widziałam jego zaskoczoną minę oraz ciekawość w jego oczach. Było to małe niebieskie pudełko. 

-Nie mów,że chcesz mu się oświadczyć- zaśmiała sie mama z drwiną w głosie.

-Nie psuj tego- zgromił ją wzrokiem Blake. 

Otworzył pudełeczko i wyjął srebrną zawieszkę w kształcie literki "E", jak Emily.Patrzył zdumiony na mnie, z jednej strony uśmiechał sie ale widziałam też smutek na jego twarzy.

-Daj , zawiesze Ci na łańcuszku. - usiadłam za nim, a on odchylił sie do tyłu i mnie pocałował. Nie był to krótki pocałunek,tylko długi i namiętny. Ta chwila mogłąby trwać wiecznie dopóki mama nie zaczeła chrząkać i pokasływać.

-Dusisz sie? 

-Nie Blake, po prostu nie musimy oglądać waszych macanek przy stole w wigilie.- odpowiedziała poważnym tonem,próbując przy tym zachować sie jak kobieta z klasą. Myślałam,że pęknę ze śmiechu.

- Uf,jakie szczęście, przecież teściowej nie może zabraknąć naszym ślubie.-powiedział z sarkazmem i uśmiechnął się złośliwie.

-No chyba kpisz, ślubie? -prychneła i spojrzała z politowaniem na Blake'a.- Przecież ona jest za młoda na ślub,a do jej osiemnastki już pewnie nie będziecie ze sobą.

-Nie bądź tego taka pewna.-warknął i pocałował mnie namiętnie ale też bardziej brutalnie,wplatując dłoń w moje włosy. Następnie odsunął się i spojrzał w moje oczy. Czułam się trochę zażenowana tym pocałunkiem przy wszystkich ,a z drugiej strony bardzo to pragnełam.

Wieczór upływał dość szybko ale naprawdę spokojnie. Mama czasem robiła miny kiedy przytulaliśmy się z Blake'iem. Nigdy wcześniej aż tak jej to nie przeszkadzało.

Byłam objedzona,szczęśliwa i cieszyłam się,że jestem tu teraz. Jeszcze nie tak dawno ,zanim zaczęłam być z Blak'iem na sama myśl o świętach było mi smutno. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Może nie było aż tak magicznie jak zawsze chciałam ale to były najlepsze święta od kilku lat.

Przed północą mama razem Jaredem i Su szykowała się na pasterkę. Blake źle się czuł więc postanowiłam z nim zostać. Pomimo marudzenia rodzicielki udało mi się ją przekonać.

Gdy tylko zamknęły się drzwi, chłopak przyciągnął mnie do siebie tak, że zderzyliśmy się czołami. Zmarszczyłam brwi i dotknęłam bolącego miejsca.

-Niezdara- mówiąc to poczochrał moje włosy.

- Nie rób Tak,traktujesz mnie jak dziecko. -fuknełam i odwróciłam się plecami do niego.

-Przecież żartuję.. -powiedział niepewnie i przytulił mnie od tyłu.-Wiesz,że nie myślę tak. Jesteś dojrzalsza niż nie jedna pełnoletnia kobieta.

Nie zmieniłam pozycji,a on zaczął przyjeżdżać palcami po moim brzuchu. Poczułam jak przez moje ciało przechodzą dreszcze z podniecenia. Uwielbiam kiedy mnie tak dotyka. Uwielbiam czuć się kochana przez niego.Pożądana.

Uniósł mnie i poszedł ze mną w kierunku łóżka. Położył mnie na nim delikatnie, jednak jego oczy patrzyły na mnie zadziornie, a cwaniacki uśmieszek wskazywał, że coś planuje.

-Mam na ciebie ochotę. -nachylił się i szepnął mi do ucha. Mój oddech odrazu stał się szybszy a serce biło jak szalone. - Ale tym razem chciałbym bardziej wprowadzić cie w mój świat.

Spojrzałam na niego pytająco. W jego świat? Co to znaczy?

-C..co masz na myśli?- zdołałam tylko mówić szeptem. Ufałam mu ale jego spojrzenie było takie władcze,że aż czułam ciarki na plecach. Patrzył na mnie jak wygłodniałe zwierzę na bezbronną ofiarę. Już kiedyś widziałam u kogoś ten wzrok. Umysł zaczął podsuwać obrazy z pamięci ,nie umiałam tego powstrzymać. Momentalnie się  skuliłam i zamknęłam oczy,by nie widzieć jego oczu,tego spojrzenia.

- Nie bój się mnie -przytulił mnie jakby zrozumiał co czuje.- Otwórz oczy,proszę.

Otworzyłam je i zobaczyłam, że jego wzrok już nie jest taki jak przedtem. Teraz widziałam troske i miłość.

-Nigdy nie zrobie ci krzywdy ani nic co by było wbrew tobie. -Położył dłoń na moim policzku i zaczął go delikatnie gładzić.-Będzie ci dobrze,obiecuję.

- Co chcesz zrobić?

Wiedziałam,że nie zrobi mi krzywdy. Przecież jakby chciał to zrobić ,mógłby już dawno. Pocałowałam go subtelnie,ledwo dotykając jego warg.

-Chce się z tobą pieprzyć. -powiedział ostrożnie,jakby uważając żeby mnie nie wystraszyć ale także z pożądaniem.

Przełknełam ślinę. Czy ja tego chce? Chce żeby był delikatny. Prawda? Sama nie wiem. Nie wiem.

-Okej. -odpowiedziałam,miałam zachrypnięty głos,drżałam ale byłam ciekawa.

Zauważyłam błysk w jego oku i w jednej chwili wpił się w moje usta, brutalnie i zachłannie. Oddawałam się mu,poddałam jego ustom i dłoniom,które krążyły po moim ciele.




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Odnaleźć siebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz