5

776 27 2
                                    

Spałam  u mamy w pokoju a Ariel  u mnie.   To znaczy leżałam

- pierdole nie zasnę- rzekłam cicho wydając  i wychodząc. Zeszłam  na dół  i siadłam  w kuchni przy stole ze szklanką  wody.

Od tego telefonu  od ,,taty" dostaję  od niego mnóstwo sms-ów.

,,kochanie chce to naprawić " ze  łzami czytałam  jego słowa  skruchy  i nie dowierzam.

Wstałam   cicho  aby nie obudzić chłopaka  jednak szklanką wyślizgnełam mi się  z dłoni. I z hukiem  roztukła się o podłogę.

-kur......- powstrzymywałam  się aby dokończyć  i zaczęłam  zbierać szkła.

- co tu się  stało?- zapytał chłopak  zaspany wchodząc  i zapalił  światło.

- nie chciałam  Cię obudzić- rzekłam  wstajac  i wyrzuciła  szkło.

- nic ci się nie stało- powiedział szybko podchodząc  do mnie -płakałaś?

-   oj tam  choć  spać-  rzekłam  nie chcąc  go martwić

- nie jeśli nie powiesz  mi czemu płakałaś- powiedział stanowczo

-mój kochany tatuś  wypisuje do mnie mnóstwo sms-ów  że chce to naprawić  że tęskni.  A gdzie tu sens? Gdzie był  kiedy z Dawidem  i mamą to potrzebowaliśmy?- rzekłam  cicho  szlochając

- mała  już się tym nie zamęczaj- odrzekł wycierajac moja łzy-spałaś  wgl

-nie mogę- rzekłam  poprawiajac dłonią  badal mokre włosy- mógłbyś....albo nie to głupie

- co?- powiedział-  co głupie?

-  nie ważne- rzekłam zmieszana. 

- położyć  się z Tobą?- zapytał jakby czytał  mi w myślach

- a mógłbyś- rzekłam cicho

-jasne myszko- powiedział cicho

Zgasiłam światło i udaliśmy  się na górę. Lozko mamy jest większe  wiec  położyliśmy się u niej.

Na początku  dziwnie mi było  i trzymałam  taki dystans jednak  po długich próbach  wtuliłam  się w niego.

-  dobranoc- powiedział  całując  mnie lekko w policzek

- dobranoc- rzekłam  wtulona w niego. 

....rano....

Otworzyłam zaspana oczy.  Trudno było  mi przywyknąć  do panującego  tam światła.  A nadal byłam  otulona dłońmi chłopaka.

I jest mi bardzo przyjemnie  i nie chce mi się wstawać. Lecz pęcherz już dłużej  nie wytrzyma

Siłowałam się długo  bo za każdym razem gdy próbowałam  chłopak  jeszcze bardziej  mnie przytulał

- Ariel  wstawaj  albo mnie chociaż puść  - powiedziałam  szturchajac  go.

- hmmm.. hmmm. Za 5 minut- wysunął i obrócił się na drugi  bok wypuszczając  mnie z uścisku.

Szybko udałam się do toalety  za potrzebą. Kiedy jednak spojrzała  na zegarek i była  zaledwie 5:30 wróciłam do łóżka. Chłopak  już nie spał  miał oczy na wpół otwarte.

- dzień byłaś?- zapytał

-w toalecie- rzekłam

- i jak wrażenia- zasmiał sie

Róża kiedyś zwiędnie/ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz