24. 06. 2017r.

32 1 3
                                    


Dzisiaj był najlepszy dzień w moim beznadziejnym życiu.
Już Ci opowiadam.

Siedziałam z kuzynkami przy stole i jadłyśmy obiad. Do sali wparował mój kuzyn Danny i powiedział do mnie na ucho, ze ktoś chce mnie poznać. Ja wychodzę, a tam siedzi typek o którym Ci wczoraj mówiłam.

- Siema! Jestem Martin a to mój brat Marcel. A Ty jak się nazywasz?

- Paulina jestem. A to są moje kuzynki, Mariella i Stasia

Byłam tak zdenerwowana, że przez jakieś 10 minut nie wykrztusiłam ani słowa. Ciągle patrzyłam na Martina, który akurat w tym czasie przeglądał memy. On się tak słodko śmiał...

- To co robimy? -zapytał Marcel

- Możemy iść do naszego domku. Nuda na tym weselu. - odrzekł Danny

Domek był oddalony od sali weselnej jakies 500 metrów.
Spałam w nim ja, Mariella, Danny i Stasia.

Doszliśmy. Wlączylismy telewizor. Akurat zaczął się jakis horror. Moje łóżko stało na środku więc wszyscy uznali, że u mnie będzie najlepiej widać. Ja z dziewczynami, usiadlysmy z tyłu Marcel z Dannym z przodu, a Martin położył się w środku.
Nawet nie wiem o czym był film. Ciągle patrzyłam na Martina.

- kurde! Telewizor się zepsuł. - krzyknął Marcel.

Wszyscy wyszli z domku, a ja zostałam z Martinem i szukaliśmy kluczy. Grzebałam w plecaku. Nagle poczułam, że ON stoi za mną.
Stał tak blisko, że gdy się odwrocilam, wpadłam na niego.

- Sorry, ale weź się odsun ode mnie. -powiedziałam
- A co nie podoba Ci się? - odpowiedział.
Przytulił się do mnie.
- Porabalo Cię? Ja mam 15 lat a Ty 17. -krzyknelam, ale nie ukrywam trochę mi się podobało.
- Ale mi bez różnicy. Zakochałem się w tobie. Widzę, ze Ty we mnie też. Jakoś się nie wyrywalaś gdy Cię przytulilem. -odpowiedział z głupim usmieszkiem.
- Dobra chodź już bo zaraz będą gadać.

Pocalowal mnie w policzek i wyszliśmy. Danny tylko się do mnie usmiechnal. Jakby wiedział co się zdarzyło w domku.

Poszlismy na sale. Usiedlismy na tarasie. Danny poszedl po coś do picia. Przyniósł dwa drinki.

- Pogrzało Cię? Ty masz 17 lat idioto. - powiedzialam
- Nikt się nie dowie. Przecież wszyscy mecz oglądają.

Danny wziął jednego drinka, drugiego dał Martinowi.
Wypili jednego, drugiego, trzeciego...dziesiątego.

- Paula, oni są piani -spanikowala Mazi
- Wiem. Dannego jakoś zaprowadzimy do domu. A Martin jest z rodzicami. -powiedzialam
- A może jego mama się zgodzi, żeby chlopacy spali u nas...

Ich mama się zgodziła. Poszliśmy do domku.
Była już 2 w nocy. Więc poszliśmy spać. Martin i Danny spali na podłodze.

W nocy gdy się obudzialam, zobaczylam mordkę Martina przed oczyma.

- co Ty tu robisz?  szeptalam (on był jeszcze piany)
- Podłoga jest niewygodna
- I dlatego jesteś w moim łóżku?
- mam koszmary. Mogę się przytulić?
- NIE. Spieprzaj na podłogę. Przytul się do Dannego.
- Dobranoc skarbeńku.

Sturlał się z łóżka i zasnął na podlodze.

Coraz bardziej się w nim zakochiwalam...







Miłość na odległość.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz