Stałam właśnie przed swoim byłym stanowiskiem, na którym widniał już szkic postaci. Czemu "byłym"? Otóż szanowny Joey Drew po trzech latach pracowania u niego, ten zwolnił mnie. Powód? Pierwszy raz w jak tu pracuję-spóźniłam się. I to nie godzinę czy dwie. Tylko jebane dziesięć minut. Dziesięć minut kurwa! I to jeszcze nie koniec: po tym jak ochrzanił mnie za spóźnienie (oczywiście przeprosiłam) sterczał nade mną i chodził za mną przez połowę dnia. A gdy w końcu miałam tego dość i spytałam czemu za mną chodził to odpowiedział że " musi pilnować przecież takiego bestalęcia jak ja, które nawet głupiej prostej kreski nawet nie potrafi narysować" i tak oto wkurwiłam się. Powiedziałam mu co o nim myślałam i myślę że użyłam pare " debili, chuji i kurw" za dużo. No i się stało. Zwolnił mnie! Brawo kurwa ja (dop. aut. Ja chyba też bym to zrobiła na jego miejscu XP)
On nigdy mnie nie lubił, i to już naprawdę nie wiem czy to dlatego że jestem siostrzenicą Henry'ego czy jak to on mówił: "Źle! Jesteś beztalenciem! Nawet nie wiem co ty tu jeszcze robisz! Powinienem już dawno cię zwolnić lecz mam za mało pracowników. Ciesz się bo to jedyne cię trzyma..." I tak oto nawet wujek nie potrafił mi pomóc.
Co do Henry'ego, bardzo go lubię. Spośród rodziny zawsze tylko my mieliśmy dobry kontakt. Lecz po tym jak moi rodzice pokłócili się z nim o jakąś pierdołę, straciliśmy kontakt.
Otrząsnęłam się z zamyśleń. ~Muszę poszukać Susie~ pomyślałam po czym odstawiłam pudło z moimi rzeczami na krzesło przy moim "dawnym stanowisku" i poszłam do pokoju z projektorem. Co jak co ale musiałam pożegnać się ze wszystkimi. Phi, już pewnie wiedzą że ten palant (czyt. Joey) mnie zwolnił. Weszłam ociężałym krokiem po schodach. Oczywiście kogo tam spotkałam? Sammy'ego Lawrence'a. Oczywiście jak zawsze musiał na mnie wpaść, i to dosłownie. Przewróciłam się pod jego ciężarem i teraz leżeliśmy jak głupi na schodach. On znając życie z obitą głową, a ja z obitymi plecami i tyłkiem. Popatrzyłam na niego z przymrużonych powiek nadal nie podnosząc głowy ze schotka poniżej. Ciekawe że od razu zza zakrętu wyłoniła się Susie Campbell. Sammy szybko się podniósł ze schodów i przyklęknął przy mojej głowie. Szybko złapał mnie za ramiona i zaczął potrzasać krzycząc..
-Boże Charlie!! Nic ci nie jest?!! J-Ja nie chciałem! Przepraszam!! Jezu co ja zrobiłem! Charlie odezwij się! Proszę! Nie umieraj!- Sammy zaczął panikować.
YOU ARE READING
Ona |BaTIM
HorrorKiedy wszyscy zwątpili, tylko Ona została... To Ona wyciągnie pomocną dłoń do demonów przeszłości... Ona-stworzycielka pięknej anielicy Alice Angel... Ona- dwudziestodwuletnia kobieta Ona- Charlotte Smith...