one

471 54 113
                                    

inspiracja^


Tego dnia lekcje dłużyły się niemiłosiernie. Co chwila spoglądał na zegar, a potem zrezygnowany odwracał wzrok. Była to jego ósma, a w dodatku przedostatnia lekcja. Zastanawiał się dlaczego akurat w poniedziałki musi mieć tak długo zajęcia. Chociaż lepiej w pierwszy dzień tygodnia, niż w ostatni. Gdyby w piątek musiał siedzieć od siódmej do siedemnastej w tym, pełnym spoconych ciał, ogromnym budynku, najpewniej zacząłby poważnie analizować za a przeciw rzucenia szkoły i żerowania do końca życia na swojej ciotce  nielegalnym handlu pirackich filmów.

W końcu rozbrzmiał dzwonek, a wraz z nim rozpoczął się chaos, który powstał przez przekrzykiwanie się uczniów oraz szuranie krzesłami. Jisung nie był gorszy, w ekspresowym tempie schował podręczniki do skórzanej torby i podszedł co swojego przyjaciela ㅡ Chenle. Przyjaźnili się od paru lat oraz wiedzieli o sobie dosłownie wszystko. No, prawie wszystko. Mówili o swoim każdym problemie, od wylania mleka, podczas wędrówki z kuchni do pokoju z płatkami, po poważniejsze problemy, jakimi były na przykład sprawy miłosne. A przynajmniej Jisungowi wydawało się, iż Chenle nie ma nikogo na oku. Przecież by mu powiedział, zresztą szybko wywnioskowałby to z jego nietypowego zachowania.

ㅡ Jisung, podejdź tutaj na chwilę ㅡ zdziwiony odwrócił się w stronę nauczyciela i wykonał jego prośbę, po chwili zatrzymując się obok biurka. Gdy klasa opustoszała, pan Choi delikatnie się uśmiechnął, dając znać blondynowi, iż nie ma zamiaru na niego nakrzyczeć.

ㅡ Znalazła się osoba, która zgodziła się być twoim korepetytorem.

ㅡ Naprawdę..? ㅡ chłopak nie spodziewał się, że naprawdę ktoś chciałby marnować czas na próbowanie nauczenia go czegokolwiek. Nie był dobrym matematykiem, ba, dziwił się, że ma choć jedną pozytywną ocenę z tego przedmiotu. Niby słaba czwórka i tak była niczym, jeśli tak spojrzeć na resztę jego ocen, które składały się głównie z jedynek, ale dla niego był to powód do dumy i niegdyś jedyny argument do obrony przed nauczycielami, którzy przyjemniej raz w tygodniu rozmawiali z nim po zajęciach o jego okropnych ocenach. Nie jego wina, że nie potrafią mu dobrze wytłumaczyć tematu, a podręcznik który dostał nie warto nawet otwierać. Naprawdę, kto go napisał? Przecież z tej książki nie da się niczego nauczyć.

ㅡ Nazywa się Na Jaemin, jest od ciebie bodajże o dwa lata starszy. Resztę uzgodnijcie razem, myślę, że z łatwością go odnajdziesz.

ㅡ Ah, rozumiem.. ㅡ mruknął drapiąc się po karku, próbując jakoś dać do zrozumienia matematykowi, iż nie ma pojęcia gdzie go szukać.

ㅡ Jest w tej samej klasie co Donghyuck ㅡ rzucił mężczyzna, posyłając blondynowi znaczące spojrzenie. Westchnął, zastanawiając się który już raz musi wstydzić się za rudowłosego. Hyuck miał.. dosyć aroganckie usposobienie. Nauczyciele więc, nie mając ku temu żadnych podstaw, osądzili, iż jest równie rozwydrzony co chłopak. Było to oczywiście nieprawdą. Może nie był idealnym uczniem, ale zachowywał się w miarę przyzwoicie, porównując go do reszty uczniów.

ㅡ No tak.. naprawdę dziękuję.

ㅡ Nie dziękuj mi, a Jaeminowi, że zgodził się pomóc takiemu matołowi jak ty ㅡ westchnął mężczyzna i obrócił się na obrotowym krześle w stronę biurka, zaczynając wypełniać jakieś papiery.

ㅡ Do wiedzenia ㅡ burknął cicho blondyn i ruszył pod klasę, w której miał mieć teraz lekcje. Od razu podszedł do Chenle, który rozpromienił się na jego widok. Chińczyk od zawsze był chodzącym kłębkiem energii i szczęścia, jednak przy Jisungu stawał się jeszcze weselszy. O ile było to możliwe.

       private lessons Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz