6

58 8 0
                                    

Jak nigdy jechałam z dziewczynami do mojego domu w zupełnej ciszy. Droga powrotna zajęła nam nie wiem z 5 minut? Wysiadłyśmy z auta i doniosły mnie do domu. Wpisałam wszystkie kody i otworzyłam dom po czym dziewczyny mnie zaprowadziły do salonu.

- Dobrze dziecko moje kochane - powiedziała spokojnym głosem Ally - czy ty możesz mi wytłumaczyć jak to się stało ze wylądowałeś u Lauren w domu w jej ubraniach cała poobijana?

Wtedy sobie uświadomiłam ze przecież mam na sobie ubrania zielonookie piękności. Wtuliłam się w bluzę dziewczyny i po raz kolejny zaciągnęłam się tym intensywnym zapachem perfum kobiety.

- Bo to było tak... - zaczęłam chowając zawstydzona twarz w bluzę - jak chciałam jej oddać ten szkicownik to się chyba zdenerwowałam? Dobra nie mam pojęcia jak to się stało ale wywróciłam się ma chodniku tuż przed przystankiem.

- Tego akurat można było się spodziewać ze zrobiłaś to sobie sama - odparła Ally - A teraz przejdź do rzeczy i tłumacz się.

- No dobrze już mamo... - powiedziałam podirytowana - Lauren podbiegła mi pomóc a że nie dałam rady sama chodzić to dziewczyna zaniosła minie do siebie do domu.

- O ja pierdole ta laska ma pare w łapach w takim razie ze cię tyle niosła. - powiedziała zszokowana DJ - Ja to bym cię pewnie po 5 metrach zostawiła na chodniku. - przewróciłam oczami na jej komentarz - Ale to dalej nie tłumaczy tego ze masz zapewne jej ubrania na sobie.

- Boże co wy się tak spinacie. Zrobiła mi herbatę a ja ją na siebie przypadkiem wylałam. - powiedziałam obojętnie. Miałam nadzieje ze to im wystarczy, chciałam oszczędzić sobie jak najwięcej docinek Hansen na temat tego jaka niezdarą jestem.

- Czyli nic się między wami nie działo. - upewniała się Brooke. Tak mnie zszokowało jej założenie ze nawet nie wiedziałam co jej na to odpowiedzieć. Jedynie moja twarz zrobiła się cała czerwona z samego faktu ze one pomyślały ze mogło się cos zadziać.

- Nie-e nic się nie działo... - powiedziałam jak już wybudziłam się ze stanu osłupienia - po prostu zrobiłam z siebie idiotkę przed Lauren i zapewne nie uda mi się z nią złapać lepszego kontaktu. - jak zaczęłam wypowiadać to mój głos automatycznie zrobił się smutniejszy.

- Nie wiem jak ty Hansen... - zaczęła Ally - Ale ja zdążyłam zauważyć ze jedyne na co Lauren zwracała uwagę jak po ciebie przyszłyśmy to byłaś ty i naprawdę była strasznie tobą przejęta wiec nie brałabym na razie pod uwagę najgorszego scenariusza - uśmiechnęła się do mnie szeroko

- No nie wiem zobaczy... - nagle usłyszałam powiadomienie przychodzące na mój telefon i szybko odblokowałam ekran i zobaczyłam ten nick.

Weszłam szybko na instagrama i przeczytałam wiadomość od dziewczyny.

Lo😈:

Hej Camila? Dotarłaś do domu? Wszystko dobrze?


Od razu zrobiło mi się ciepło na serduszku. Czyli jednak o mnie myśli.


Camila_Cabello:

Tak jestem w domu obolała ale cała

Lo😈:

To jest najważniejsze

- Dobra już ją lubię - powiedziała Dinah zaglądając mi przez ramie na telefon razem z Ally. Nawet nie zauważyłam kiedy do mnie podeszły. - A teraz Mila wyłącz ten telefon i oglądamy coś na Netflixie jak i tak zrobiłyśmy sobie wolne.

Grzecznie posłuchałam dziewczyny i wygodnie ułożyłam się na kanapie. Po przyniesieniu jedzenia z kuchni, Ally siadła obok mnie a ja oparłam głowę o jej ramię.

Uwielbiam spędzać czas z ta dwójka. Nie musimy nawet rozmawiać wystarczy mi ich obecność.

Obejrzałyśmy prawie cały sezon kolejnego losowo wybranego serialu, gdy nagle usłyszałam dźwięk klucza przekręconego w zamku od drzwi. Nie sądziłam ze tak szybko minął ten czas i moi rodzice wrócą już do domu. Praktycznie od razu się załamałam bo będę musiała im wytłumaczyć co mi się stało.

- Hej Camila, jak tam było w szkol... O cześć dziewczyny - zwróciła się do nich gdy przeszła już próg drzwi do salonu. Podeszła bliżej do nas i usłyszałam jej przerażone westchnienie. - Boże drogi słońce co ci się stało?! - zapytała przerażona szybko podbiegając do mnie.

- O miło panią widzieć, my z Ally właśnie się zbierałyśmy - wcale się nie zbierały, po prostu nie znoszą tej sztucznej atmosfery którą zawsze stwarza moja matka gdy są u mnie moi znajomi więc nawet nie mam im tego za złe sama bym z chęcią ominęła to przedstawienie które się za chwile odbędzie. Naprawdę ich kocham ale spędzam z nimi strasznie mało czasu i jakoś nie zręcznie się czuje gdy oni nagle zaczynają się mną tak przejmować, momentami mam wrażenie że robią to na pokaz. - Do widzenia pani Cabello.

Dziewczyny się zwinęły a ja po raz kolejny musiałam opowiadać o tym co mi się stało. Oczywiście żeby ominąć kolejnego opowiadania najpierw zaczekałam aż tata przyjedzie do domu z Sofii bo już słyszałam jak wjeżdżają do garażu. Oczywiście pominęłam fakt że pomogła mi tak naprawdę nieznajoma i zabrała do siebie do domu. Jak by się o tym dowiedzieli to by chyba dostali zawału a wolałam tego uniknąć. Powiedziałam że dziewczyny mnie przywiozły z przystanku i nawet mi uwierzyli a kłamać to ja za dobrze nie umiem.

Po rozmowie zrobiłam sobie herbatkę i udałam się do swojego pokoju. Przyznam że wchodzenie po schodach w tamtym momencie było dla mnie ogromnym wyzwaniem ale jakoś się tam dostałam.

Musiałam to wszystko co się dzisiaj stało na spokojnie przemyśleć.

You always in your phone. // CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz