❃64❃

2.7K 240 44
                                    

Yoongi czuje się dziwne, bo ma przecież dwadzieścia pięć lat, a szykuje się, jakby miał co najwyżej ze dwanaście. Sprząta pokój gościnny dla Jimina i dopiero po tym przypomina sobie, że ma tam jakiś bladozielony dywan. Pół godziny morduje się z założeniem czystej pościeli, ale nadal nie wygląda ona tak schludnie, jak by tego chciał. Jimin tylko raz został u niego na noc i to w dodatku przez przypadek, bo oboje zasnęli na kanapie przy filmie. Tym razem jednak ma być to tydzień, zupełnie zaplanowany i Yoongi naprawdę pragnie, żeby Park czuł się u niego dobrze i swobodnie.

Dzwonek do drzwi sprawia, że Yoongi podskakuje, klepie się kilka razy po policzkach i biegnie w stronę wejścia do mieszkania jak oparzony. Poprawia szybko włosy w lustrze i pośpiesznie odblokowuje zamek.

- Jimin, jesteś wcześniej niż się spo-

Ale w progu wcale nie stoi tak długo wyczekiwany przez niego gość. Mężczyzna obejmuje szerokimi ramionami wielki karton i Yoongi nie jest w stanie zobaczyć jego twarzy, ale wszędzie rozpoznałby te różowe włosy.

- Wpuść mnie, to jest ciężkie.

_•-*-•_

Min patrzy na wielki karton, wielce ciekaw jego zawartości, ale Seokjin nie chce mu powiedzieć nic na ten temat, zacinając się na komentowaniu sposobu, w jaki został powitany.

- Czekaj, czy to ten Jimin, z którym się przelizałeś na sylwestrze? - ekscytuje się, a to trochę drażni Yoongiego, ale w sumie nie ma nawet za co być zły. - Woah, nasz pan konserwator jest bardziej obrotny w randkowaniu, niż by się mogło wydawać. Czy ta kruszynka skończyła chociaż liceum?

- Jest w ostatniej klasie - Yoongi przewraca oczami i szuka w szufladzie komody jakiegoś scyzoryka, którym mógłby się pozbyć taśmy z kartonu.

- Jak ogarnie, że już jesteś w połowie drogi do pięćdziesiątki, to się szybko pożegnacie - Seokjin śmieje się i rozsiada wygodnie w rogu kanapy.

- On o tym wie. Spotykamy się co weekend od kilku miesięcy i... No chodzę z nim - Yoongi z całej siły stara się zignorować śmiech Kima i nadal grzebie w szufladzie. - Lubię go, okej?

- Przecież to widzę. Nawet posprzątałeś mieszkanie, całkiem niecodzienny widok.

Yoongiemu w końcu udaje się znaleźć poszukiwany scyzoryk i wspólnie z Seokjinem odpakowują paczkę. W środku, jak się okazuje, znajduje się porcelanowa figura Buddy bez palca i nosa w dość pokaźnych rozmiarach.

- Wiem, że masz urlop, ale zależy mi, żeby pokazać to na najbliższej wystawie, a ty zajmiesz się nią najlepiej - Kim klepie go po plecach, ale on nie jest zbytnio zadowolony. - Oczywiście, dostaniesz pieniądze.

- Normalnie nie miałbym nic przeciwko, ale teraz będę spędzał czas z Jiminem - rzuca dość markotnie, a Seokjin uśmiecha się pod nosem, gdy nagle po raz kolejny słyszą dzwonek do drzwi.

Kto znów próbuje zakłócać jego urlop? Może jeszcze zaraz zleci się tutaj całe muzeum? Przecież dla nich to on by nawet palcem nie kiwnął.

Przysięgam, jeśli to będzie Namjoon, to już go tu nawet nie wpuszczę.

Otwiera drzwi z lekko znudzoną i podirytowaną miną, ale cała złość mija, gdy czuje zupełnie znajome usta na tych swoich. Szybko odwzajemnia pocałunek i nie czekając ani chwili dłużej, przyciąga Jimina do siebie, ściskając dłonie na jego talii. Blondyn splata palce na karku starszego, bez skrępowania pokazując mu, jak bardzo się za nim stęsknił. Yoongi zjeżdża jedną ręką na biodro, a drugą kładzie na plecach Jimina, desperacko próbując przyciągnąć go jeszcze bliżej siebie. Młody Park wzdycha słodko i lekko trąca paznokciami jego szyję, a to sprawia, że w ciele Yoongiego wybucha nieokiełznany pożar. Z Jiminem wcale nie jest lepiej, kiedy włosy, które tak starannie rano układał, zmieniają się w istną burzę.

- Doprawdy, jesteście przeuroczy.

Jimin jest zaskoczony tak nagłym, zupełnie obcym głosem i czuje się trochę, jakby został przyłapany na gorącym uczynku, ale Yoongi wciąż mocno go obejmuje i nie pozwala mu się odsunąć.

- Nie mogłeś po prostu po cichutku się ulotnić? - Yoongi jęczy, bezlitośnie wbijając nienawistny wzrok w swojego znajomego, który po raz kolejny zanosi się głębokim śmiechem.

- Nie mogłem. Muszę jeszcze o coś zapytać Jimina.

- M-mnie? - Park spogląda na starszego nieśmiałym wzrokiem, wskazując palcem na swoją klatkę piersiową.

- Tak, ciebie. Nazywam się Kim Seokjin i pracuję razem z Yoongim w muzeum. Jestem tylko ciekaw, czy miałbyś coś przeciwko, gdyby w tym tygodniu Yoongi posiedział troszkę w pracowni?

Jimin czuje się wyjątkowo niezręcznie, ale Yoongi wciąż ciasno przyciska go do swojego ciała i nie pozwala mu odejść nawet na milimetr.

- N-nie, lubię jego pracownię - uśmiecha się, opierając głowę na ramieniu Mina, a Seokjin tylko klaszcze z zadowoleniem w dłonie.

- Świetnie! Zajmij się dobrze Buddą. Oczywiście jak skończysz już z Jiminem!

Kim znika za drzwiami, zostawiając w mieszkaniu echo ostatniego, donośnego śmiechu.

- Przepraszam, jeśli on-

- Był bardzo miły - Jimin beztrosko przerywa starszemu i unosi lekko brodę. - Teraz po prostu mnie całuj, Min Yoongi.

_•-*-•_

leżę w bluzie i grubych skarpetach pod kołdrą i kocem, a nadal jest mi zimno
albo wpadł mi do oka kawałek lusterka Królowej Śniegu i zmieniam się w lodowy posąg
albo to znowu moje krążenie
albo po prostu będę chora -,-

pendrive | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz