Rozdział 3. "To Co Robią Przyjaciele"

2.4K 156 78
                                    

W h a t F r i e n d s D o

Remusowi udało się wejść po schodach i do wnętrza dormitorium bez żadnej wpadki. Ale gdy tylko zamknął za sobą drzwi, jego chęci do walki przegrały w bitwie z emocjami. Jego odrętwiałe ciało zrobiło się zimne niczym lód, trzęsąc się niekontrolowanie. Chwiejnie podszedł do najbliższego łóżka - nie obchodziło go, czyje to łóżko - i wpadł w zapraszającą go pościel, owijając się kocem i nieskutecznie próbując pozbyć się dreszczy.

Serce łomotało w jego piersi, miał wrażenie, jakby w jego brzuchu zalęgło się stado robaków. Czuł się ohydny i słaby. Świadomość tego, że grał własnym życiem w Hogwarcie o akceptację rówieśników do jego nieodwzajemnionego zauroczenia w kierunku najlepszego przyjaciela - przegranego zresztą - zmroziła go do szpiku.

I Fabian...

Jeśli była jakakolwiek szansa, że jego uczucia do Syriusza były choć trochę mniej nieodwzajemnione, właśnie kompletnie to zepsuł.

Remus nie potrafił powstrzymać ciepłych łez wylewających się z jego oczu, nawet nie próbował ich powstrzymać. Zakrywając głowę kocem trafił do miękkiego świata, starając się wyciszyć odgłosy płakania.

X-X-X-X-X

Remus nie zorientował się, że zasnął, dopóki nie obudził go dotyk szorstkiej, lecz miłej dłoni.

Zamrugał ze zmęczeniem, krzywiąc się przez ból opuchniętych oczu.

- James?

Obraz jego najlepszego przyjaciela uśmiechnął się do niego, a Remus usiadł powoli, kładąc rękę na swojej pulsującej głowie.

- Mogę? - zapytał James, wskazując na łóżko.

- Oh... um... pewnie. - Lunatyk przesunął się, by zrobić miejsce dla Rogacza, który z zatroskanym wzrokiem usiadł po turecku naprzeciw niego.

- Czy wszystko w porządku, Remus? - zaczął. - Zachowywałeś się trochę dziwnie. I, swoją drogą, zastanawia mnie co się dziś stało... - zakończył, z grzeczności odwracając wzrok.

- To... nic.

- Nie jesteś tak dobrym kłamcą, jak wydaje ci się, że jesteś, Remusie. Ale muszę przyznać, że i tak jesteś lepszy niż Syriusz. To trochę słabe dla Huncwota, nie umieć dobrze kłamać. Serio.

Remus uśmiechnął się niechętnie.

- Okay, masz mnie. Po prostu bałem się o... o...

- O? - zapytał James, pokazując nieskończenie więcej cierpliwości, niż Remus mógłby u niego podejrzewać.

- O... no wiesz... o to, że lubię chłopców. Nienawidziłem trzymania tego w sobie. Ta tajemnica gryzła mnie od środka, niszcząc mnie. Tak bardzo chciałem powiedzieć to tobie, Syriuszowi, Peterowi, komukolwiek - Remus zakończył swój wywód szeptem. Tak mocno, jak bał się powiedzieć Syriuszowi o swojej orientacji, jeszcze mocniej bał się reakcji, której od niego oczekiwał.

- Ale... myślałeś, że cię nie zaakceptujemy? - James położył mu rękę na ramieniu. - Zaakceptowaliśmy fakt, że przemieniasz się w wilkołaka, więc dlaczego mielibyśmy nie zaakceptować tego, że lubisz facetów? - powiedział promiennie, sprawiając, że słaby uśmiech pojawił się na twarzy Remusa.

- Dzięki, James.

- To wciąż nie był twój główny problem, mam rację? - Rogacz wziął głęboki wdech, jakby przygotowując się na najgorsze. - Co sprawiło, że całowałeś się z Prewettem?

Potajemny PocałunekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz