Rozdział |||

3 2 0
                                    

Klub Go-Go cz. 1

Co za niefart.
Po dwóch godzinach jazdy w tym ciemnym bagażniku kończył mi się tlen, lecz na szczęście (albo i nie) jeden z nich otworzył bagażnik i uświadomił mi, że jesteśmy już na miejscu.
Wysiadłem i zauważyłem przed sobą napis na banerze - Klub Go-Go.

Stawianie oporu w tej sytuacji byłoby czymś nie mądrym cóż... nie wiedziałem czy nie mają broni a tak poza tym : czy taki patyk jak ja ma szansę z nimi zadzierać ? no nie wydaje mnie się.

Grzecznie ruszyłem za nimi i weszliśmy do wnętrza klubu.

Klub był mocno oświetlony, znajdowało się w nim dużo miękkich foteli z kilkoma poduszkami, lecz główną atrakcją tego miejsca były tancerki pole dance i tancerki w klatce.

Gangsterzy usadzili mnie blisko sceny, zacząłem się bać dopiero wtedy kiedy zobaczyłem, że jakiś stary diller w tatuażach rozprowadza narkotyki.

Nagle światła zgasły i główny reflektor został skierowany na scenę: wyszła na nią jedna z tancerek - tańczyła w klatce a potem na rurze, obserwatorzy z widowni rzucali jej sporo kasy.

Podeszła pod krawędź sceny, zbliśyła się do mnie i szepnęła mi do ucha - Lucas...chodź ze mną.
Wstałem i ruszyłem za nią po czym stanęliśmy pod jakimś filarem daleko od sali klubu Go-go.

Kobieta odsłoniła twarz ściągając maskę i wyszeptała:
- Lucas pomóż mi, ucieknijmy stąd...

To była pani Marta, domyśliłem się, że prawdopodobnie zmuszali ją tu do robienia okropnych rzeczy.

Chwilę po tym szokującym odkryciu ruszyliśmy w stronę korytarza co chwilę mijając jakiś szemranych ludzi.

Po chwili znaleźliśmy się w pokoju nr. 426.
W pomieszczeniu było duże łoże posłane krwistą pościelą, cały pokój w ogóle miał taki kolor: krwisty, wredny, czerwony.
Znajdowały się tam obrazy w ramce, na ścianach, skóry zwierzęce i wazon z czerwonymi różami.

Stanąłem jak wryty na środku pokoju i po minucie zauważyłem, jak pani Marta się pakuje i gdy już się ocknąłem kobieta była spakowana i gotowa do ucieczki.

- Mamy szansę Lucas.
Możemy stąd uciec, teraz albo nigdy!
- A co z pani strojem ?
- Jeśli się przebiorę, to prędzej czy później jakiś pracownik klubu nas zauważy.
Ubiorę tylko tę chustę na twarz...

To miało sens.

MAM NADZIEJĘ , ŻE TA CZĘŚĆ SIĘ WAM SPODOBAŁA
NIEBAWEM ZAPRASZAM NA PRZECZYTANIE KOLEJNEJ CZĘŚCI : KLUB GO-GO Cz. 2
Miłego dnia życzę 😉

Sekret pani WinethyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz