• 004 • Pizza

1.5K 24 13
                                    

Fred Weasley x Hermione Granger

— Dobry wieczór, pani Weasley! — zawołała Hermiona, wchodząc przez drzwi Nory.

— Och, Hermiono, jak dobrze cię widzieć! — pani Weasley podbiegła do niej i uściskała tak, że zabrakło jej tchu — Usiądź. Jesteś może głodna?

— Eee... Nie, dziękuję — odpowiedziała.

— Tak mi przykro z powodu twoich rodzić. Oczywiście nie mam nic przeciwko, żebyś u nas została... Wręcz przeciwnie, może na stałe zostaniesz w naszej rodzinie! — dodała nieco weselej. Na wzmiankę o jej rodzicach, Hermiona ledwie powstrzymała się od łez.

— Poczekaj... Za chwilę ktoś wniesie twoje bagaże... Fred! — zawołała — Harry, Ron i Ginny poszli zrobić zakupy do wioski, a George jest w Magicznych Dowcipach Weasleyów — wyjaśniła.

— Co? — z góry rozległ się pretensjonalny głos.

— Chodź tu! — rozkazała.

Kroki na schodach stawały się coraz głośniejsze. Wreszcie u ich początku stanął Fred, a twarz mu się rozjaśniła.

— Hermiona! — podszedł i przybił z nią piątkę. Nigdy nie był wylewny w powitaniach, ani pożegnaniach — Tak? — zapytał przymilnym tonem, zwracając się do swojej mamy.

— Zanieś bagaże Hermiony do pokoju Ginny — powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.

— Mamo, po co masz różdżkę? — spytał.

— Bez dyskusji! — Fred westchnął. Nie chciało mu się — Nie pyskuj mi!

Ledwo powstrzymał się od drugiego westchnięcia, ale wciągnął walizki po schodach do góry.

— Będziecie musieli znosić moje towarzystwo, aż przez dwa miesiące — zagadnęła, siląc się na wesoły ton.

— Wszystko w porządku? — spytał Fred, przyglądając jej się uważnie. Położył walizki na podłodze i machnięciem ręki dał jej do zrozumienia, żeby poszła z nim do jego pokoju, więc ruszyła za nim.

— Nie — odpowiedziała bardzo szczerze.

— Wyjaśnisz mi, co tam tak naprawdę się stało? — zapytał, wiedząc, że może wywołać napad gniewu, płaczu, albo czegoś innego, bo nikt nigdy do końca nie zrozumiał dziewczyn.

— Ja w tym czasie byłam u Sophie... Mojej mugolskiej przyjaciółki — wyjaśniła, widząc jego minę — To było okropne, nie byłam niczego świadoma, jadłam sobie z nią zwyczajnie pizzę...

— Co jadłaś? — spytał ponownie z zainteresowaniem.

— Później ci wyjaśnię — odpowiedziała lekceważąco, jednocześnie siadając na komodzie — Później okazało się, że śmierciożercy chcieli z nich wyciągnąć jakieś informacje o mnie. Avada kedavra nie zostawia żadnych śladów — powiedziała i najpierw było jej lżej, że komuś się wygadała, ale później było tylko gorzej. Nie kontrolowała łez, które same zaczęły jej lecieć z oczu. Fred nie bardzo wiedział, co zrobić, ale podszedł do niej i niepewnie ją przytulił. Nawet kiedy siedziała na komodzie, był od niej wyższy. W sumie, każdy był wyższy od Hermiony...

Od czasu Turnieju Trójmagicznego ich relacje się polepszyły, bardzo dobrze się rozumieli, chociaż nie rozmawiali ze sobą za często.

— Naprawdę mi przykro... — próbował ją pocieszyć, jednak nie był w tym mistrzem.

— Dzięki — powiedziała cicho — Jesteś dla mnie jak starszy brat, serio.

Na te słowa Fred się roześmiał.

— Chciałabyś piwa kremowego? — zapytał.

— Nie wiem... — typowe! — Chociaż... Może... W sumie to tak.

Znowu się roześmiał.

— To idę.

Została sama w pokoju, po którym zaczęła się oglądać. Panował w nim czerwony wystrój. Przy oknie stały dwa biurka, a naprzeciw siebie, przy ścianie łóżka. Przy jednym stała komoda.

— Otworzysz mi drzwi? — dobiegł ją głos zza drzwi. Bez słowa je otworzyła i wróciła na komodę. Fred podał jej piwo kremowe i powiedział — To... Co to jest pizza?

— Poczekaj — powiedziała i pobiegła do pokoju Ginny. Wyciągnęła z kufra swojego laptopa i udała się z powrotem do pokoju bliźniaków — Za chwilę ci pokażę.

Usiadła na łóżku, uruchomiła laptopa (Wow! Co to?, zapytał znowu Fred) i wpisała w wyszukiwarkę pizza.

— Dziwne, że nigdy tego nie jadłeś — powiedziała, upijając łyk kremowego piwa. Zostały jej tam "wąsy" i Fred automatycznie, jakby bez zastanowienia starł jej kciukiem resztki napoju. Po plecach Hermiony przeszły dreszcze, nie te złe, tylko te przyjemne.

Fred był coraz bliżej.

Teraz mogła policzyć wszystkie piegi na jego nosie.

Teraz mogła powiedzieć, że wygodnie siedzi się na jego kolanach.

Teraz mogła powiedzieć, że dobrze całuje.

harry potter • miniaturki ✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz