Był poniedziałek. Jak codzień obudziłam się o 6:00. Poszłam zjeść śniadanie, no i ogólnie zrobiłam wszystko co zazwyczaj robie rano. Narzuciłam na siebie płaszcz, plecak i szalik a następnie wyszłam z domu podążając prosto na autobus. Przechodziłam obok domu tych nowych (bo tak na nich zaczęłam mówić). U nich nastąpiła kompletna cisza. Zero życia. Ale co się dziwić? O 6:00 rano ludzie jeszcze śpią. Poszłam dalej.
Dzień w szkole minął mi zwyczajnie. Musiałam przemęczyć te 7 lekcji non stop patrząc na zegarek za ile minut przerwa. Wracając do domu nie uniknione było ponowne przejście obok domu nowych. Tym razem nie było tak cicho. Wszystkie wiertarki, młotki, piły i siekiery nie dawały spokoju. W pewnej chwili podbiegł do mnie mężczyzna którego kiedyś już widziałam. Był dosyć wysoki, brunet, niebieskie oczy i wąskie usta. Zaczął kaleczyć polski usiłując o coś zapytać. Jednak gdy już mu się udało usłyszałam pytanie:
- Czy mam zaszczyt powitać nową sąsiadkę?
Odpowiedziałam mu że tak.
Mężczyzna się przedstawił a ja myślałam że to tylko sen. Również się przedstawiłam, pożegnałam i szybkim krokiem wróciłam do domu. Weszłam do swojego pokoju i niespokojnie chodziłam w te i nazad. Przecież to nie mogą być oni?! To nie możliwe! Z ust bruneta usłyszałam imię i nazwisko:
Dale Orlando.
Wciąż nie wierzyłam i nerwowo spojrzałam przez okno. Stał tam wcześniej mi poznany Dale Orlando wraz ze swoją rodziną. Gdy we wcześniejszym opowiadaniu była mowa o kimś sławnym to ci ludzie naprawdę byli sławni.
Nie dochodziła do mnie myśl że mój największy idol zamieszka tuż obok mnie. Był nim Johnny Orlando. A mężczyzna którego poznałam wcześniej był jego ojcem.Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Przestraszyłam się i niespokojnie je otworzyłam. U progu stał Dale Orlando, Meredith Orlando, Lauren Orlando oraz...
Mój największy idol! Osoba inspirująca mnie w każdej sytuacji. Chłopak który był w mojej głowie tylko jako marzenie. Johnny Orlando stał u progu moich drzwi we własnej osobie. A co najciekawsze wszyscy znali język Polski. Oczywiście nie wzorowo ale potrafili się porozumiewać z otoczeniem.
Wszyscy naraz się przedstawili. Oznajmili że przyszli się zapoznać z nowym sąsiedztwem. Zaprosiłam ich do środka. Odrazu powiedziałam im że wszyscy z nich są moim idolami. Uśmiechnęli się i powiedzieli że to miłe. Skończyli herbatę i wyszli.Ja przez cały wieczór byłam zachwycona tym, jak bardzo uprzejmi są ci ludzie. W rozmowie okazało się że kryminalista (człowiek który zjawił się u nas po cukier) nie był wcale kryminalistą tylko wujkiem oraz pracownikiem rodziny Orlando. Wyglądał tak strasznie, ponieważ w młodości ćwiczył sztuki walki i mięśnie dodały mu niepokojącego wyglądu. Muszę przyznać że trochę mnie to uspokoiło. Kładąc się spać ciągle myślałam tylko o moich wspaniałych sąsiadach.
CZYTASZ
„Niepowtarzalna"
Dla nastolatkówOpowieści powstają na podstawie moich snów. Większość tych sytuacji pojawiła się w moich snach. Miłego czytania ❤️