• one

10.4K 404 131
                                    

Luty 2009, Malibu, Kalifornia

Grace Stark przewróciła się na drugi bok w swoim łóżku, a kiedy poczuła pod palcami, obecność drugiej osoby, prawie natychmiast otworzyła oczy. W swoim dwudziestosześcioletnim życiu nie raz znajdywała się w podobnej sytuacji. Oczywiście jej życie seksualne nie było, tak rozwiązłe, jak jej brata, ale nie raz, ani nie dwa kończyła w łóżku z jakimiś nieznanym facetem po dość mocno zakrapianej alkoholem imprezie. Rano nigdy nie pamiętała, jakim cudem znalazła się w takiej sytuacji. Wychodziła z czyjegoś mieszkania zaraz po obudzeniu, a potem zostawiała tę noc daleko za sobą, nie pamiętając nawet imienia mężczyzny, z którym się przespała. Miała, jednak jedną, małą zasadę – nigdy, nikogo nie zapraszała do wilii w Malibu. Nikt również nie spał w jej ukochanym łóżku w pokoju z widokiem na Ocean Spokojny. Wyjątek stanowiły dwie osoby – jej brat, który często zarywał nocki tylko po to, by uspokoić ją po okropnym koszmarze, a raczej wspomnieniu, które dosyć często ją nawiedzały. Drugą osobą, którą akceptowała w swoim łóżku, była jej najlepsza, wieloletnia przyjaciółka.

Brunetka odetchnęła z widoczną ulgą, kiedy tym razem obudziła się właśnie przy boku Joyce Adams. Wspomnienia z poprzedniej nocy wróciły jak żywe. Tak samo ból głowy i świadomość tego, że po raz kolejny wypiła odrobinę za dużo alkoholu. Nie ma, co, czas przejść na abstynencję.

— Panno Stark, dzwoni Pepper Potts — powiedział komputer domowy, JARVIS. Młoda kobieta uwielbiała ten wynalazek Tony'ego, który towarzyszył jej praktycznie na każdym kroku. Prawdopodobnie, nie umiałaby bez niego normalnie funkcjonować, jednak w takich chwilach jak ta, oddałaby kilka rzeczy tylko po to, by nikt nie zakłócał jej ciszy. — Mówi, że to bardzo pilne.

— Daj mi chwilę — odpowiedziała zaspanym głosem. Po kilku ciężkich oddechach udało jej się podnieść z łóżka. Jej przyjaciółka poruszyła się niespokojnie pod pościelą i wtuliła mocniej w poduszkę, a kiedy Grace miała pewność, że szatynka na pewno się nie obudziła, wzięła swój telefon z szafki nocnej i wyszła na korytarz, by nie zakłócać snu Joy. Czuła jak pęka jej głowa z bólu, ale zdawała sobie sprawę z tego, że nie należało lekceważyć telefonów od Pepper Potts. Zwłaszcza, wtedy, kiedy Tony przebywał w Afganistanie na pokazach nowej broni. Młoda Stark nie lubiła podróżować w tak dalekie kraje, dlatego zawsze zostawiała to swojemu bratu. Zresztą to on był CEO Stark Industries. Ona go wspierała i wspólnie z nim tworzyła nowe sprzęty. Ukończenie MIT w wieku osiemnastu lat do czegoś zobowiązywało.

Stark przetarła twarz dłonią, rozmazując resztki swojego, wieczornego makijażu, a po chwili odebrała połączenie od swojej przyjaciółki.

— Co jest, Pepp? — Powiedziała do telefonu, odpływając już na samym początku gdzieś daleko. Brunetka jeszcze z jednego powodu nienawidziła momentów, w których jej brat gdzieś wyjeżdżał. Wtedy odpowiedzialność za firmę spadała na nią, a ona nienawidziła podejmować żadnych, ważnych decyzji. Na szczęście, zawsze w jej zasięgu był Obi Stane, który potrafił doradzić jak mało, kto.

— Happy, już po ciebie jedzie — usłyszała przerażony głos po drugiej stronie i to sprawiło, że wróciła do rzeczywistości. Dziewczyna zaczęła się zastanawiać, co się dzieje. Nigdy wcześniej nie słyszała, by Potts była czymś przerażona. Wiadomo, każdy się czegoś bał – Grace dla przykładu bała się ciemności i starych ludzi – mimo wszystko coś nie dawało jej spokoju. Żałowała, że była na tyle skacowana, że nie potrafiła się skupić na tym, co jej przyjaciółka miała do przekazania, zamiast rozmyślać o nie wiadomo, czym.

— Ale dlaczego?

— Proszę, Grace, powiedz mi, że słuchałaś to, co przed chwilą powiedziałam — ton Pepper, sprawił, że Stark wiedziała, że zrobiła prawdopodobnie jedną z głupszych rzeczy w swoim życiu. Jej rozmówczyni westchnęła ciężko po drugiej stronie. — Chodzi o Tony'ego. Weź coś na ból głowy i natychmiast zjaw się w firmie. Musisz coś zobaczyć.

GRACE STARK: ADVISER [1], iron manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz