"Gdy Przyjaciółka Wkracza Do Akcji"

26 2 1
                                    

-Patrz! Uśmiechnął się do ciebie!
-Nie... Ktoś musiał mu powiedzieć coś zabawnego- Mimo tego, co o nim wiedziałam, bezskutecznie starałam nie zalać się rumieńcem.
-Ale on się na ciebie gapi jak sroka w malowane wrota. Sama się przekonaj.

Tak zaczyna się pierwsza lekcja w tym tygodniu- to znaczy- poniedziałek, ósma rano, jak zawsze w sali od matmy. Standardowo usiadłam z moją najlepszą przyjaciółką. Znamy się odkąd pamiętam, bo mieszkamy obok siebie. Jednak ja dopiero teraz przyniosłem się do liceum imienia Stanisława Feninga. Swoją drogą nasz dyrektor to fajny gość. Jeszcze z nim nie rozmawiałam. W ogóle nie rozmawiałem jeszcze z nikim oprócz Leah, nawet z nauczycielami, których uczniowie tak czy tak mało obchodzą. Jest mi to na rękę, ponieważ zawsze byłam małomówna. Co innego Leah- jest pewna siebie, optymistycznie nastawiona i wręcz tryska energią! No i z reguły strasznie dużo gada... Nie ma chwili bez jej słodkiego, przepełnionego euforią głosiku. Zawsze musi dodać coś od siebie, na wszystko ma gotową odpowiedź i kategorycznie w każdej rozmowie musi wyrazić swoją opinię na każdy temat. Zazwyczaj wali prosto z mostu i jest przesadnie szczera. Czasem zdarzy jej się powiedzieć coś głupiego, ale nie przeszkadza mi to. Najważniejsze że można jej zaufać.

Obejrzałam się za siebie. Chłopak, o którym mówiła Leah, siedział w rzędzie pod ścianą, w przedostatniej ławce.
-Wiem, że wydaje się to idealnym shipem, ale odpuścić sobie. Nawet nie wiem jak ma na imię.
-To przecież najmniejszy problem. Ale nie martw się- załatwię to. O! Wiem! Poproszę o numer. Powiem, że dla mnie.
-Numer czego? PESEL? Karty kredytowej? A może mieszkania?- zaszydziłam- Lepiej nie, to nie moja liga. W ogóle to wiesz, że on ma dziewczynę?
-Nie dziwię się- ciacho. Która by go nie chciała?

"Jego Czarny Anioł" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz