Kiedy wyszłam z sali było już dobre kilka minut po dzwonku. Uczniowie chodzili tradycyjnie, w grupach. Każda klasa dzieliła się na oddziały: fejmy, kujon, szaleni itp.. Byli też tacy, którzy cały czas spędzali na ploteczkach z nauczycielami. W kilku słowach- cały korytarz zapełniony było tratującym siebie nawzajem, dzikim gatunkiem istot wszystkożernych, potocznie zwanych licealistami. Ale wyjątek potwierdza zasadę. Jednym z takich wyjątków byłam ja. Stoję sobie pod ścianą i nikomu nie przeszkadzam, ale tenikt nie zwraca na mnie uwagi. Tak sobie stojąc, rozmyślałam o tym, co uda się uzyskać Delhi.
Leah wróciła do mnie dopiero pod koniec przerwy. Widocznie dobrze się bawiła.
- I co?- spytałam od niechcenia.
- I nic. A czego się spodziewałaś?- W pierwszej chwili chciałam powiedzieć: "I kto miał rację" I odtańczyć swój taniec zwycięstwa, kiedy wyciągnęła z kieszeni skrawek kartki, zapisany niedbałym pismem.Kiedy wróciłam do domu natychmiast skierowałem się do mojego pokoju... To znaczy, teoretycznie mojego. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie moja starsza siostra. Wchodzi sobie do niego jak do własnego mieszkania (którego nie ma), siada na łóżku i narzeka na swoich byłych. Jest ode mnie o 3 lata starsza i o 3 razy bardziej nieogarnięta. Mieszka z nami mimo swoich 20 lat i pracuje tylko w wakacje, w lodziarni ojca. Na pół etatu! To co zarobi, od razu wydaje na swój fetysz- torebki. Ma ich całą szafę.
Tym razem zamknęłam drzwi na klucz i wyciągnęła z kieszeni karteczkę, którą wcześniej dała mi Leah. Był na niej numer telefonu, adres, godzina, o której mam się zjawić oraz informacja, że w wypadku utrudnienia z dojazdem, mam zadzwonić pod wskazany numer telefonu. Z początku nie wiedziałam o co o tym myśleć. Sądziłam, że to może Delhi mnie wkręca i pisała lewą ręką dla żyłki.
Mimo moich wątpliwości zdecydowałam się pójść Washington Street 6a. Ulica leży w bardzo bogatej dzielnicy miasta. stoją tam same wille albo bardzo okazałe domki jednorodzinne. Z tego względu muszę się odpowiednio ubrać, a jedyne z mojej szafy, co nadaje się do środowiska biznesmenów, to czerwona mini po Elli.
- Co ja robię?
Wyszłam z domu i niestety odwrotu już nie było. Moi rodzice właśnie wrócili z aukcji i stwierdzili że na pewno idę na randkę, więc nie wpuścili mnie do środka. W pewnym sensie mają rację- idę na randkę. Na randkę w ciemno z przeznaczeniem.
CZYTASZ
"Jego Czarny Anioł"
Teen FictionWitam ludziki. Oto moja pierwsza opowieść, którą opublikowałam. Była to trudna decyzja, ponieważ pisałam ją jakieś dobre dwa lata temu, i osobiście nie uważam żeby była specjalnie wybitna... No i była pisana na zamówienie :D Ale mam nadzieję, że się...