Pierwsze spotkanie 1

81 3 0
                                    

Pierwszy "rozdział", a już każda reakcja wielkości one-shota, ech... Następne będą krótsze, żeby sobie nikt niczego nie wyobrażał :v również z tego powodu podzielę pierwszy rozdział na kilka części. W tej będzie Jin, Suga i JHope (robię ich według wieku, najstarszy - najmłodszy). Nawet nie wiecie ile razy sprawdzałam ten rozdział xDD

Kim Seok-Jin 김 석진

Pierwszy raz w życiu poszłam do restauracji sushi. Po wielu latach zmagań z wewnętrznym głosem obrzydzenia do surowej ryby i glonów, koniec końców się przemogłam i ruszyłam tyłek z domu. Na miejscu mimo, że spodziewałam się dużej ilości ludzi i wysokich cen, nie było prawie nikogo, a pieniądze potrzebne na kupienie posiłku obiadowego nie przekraczały 6,500 won'ów (21,78 zł). Tak więc złożyłam zamówienie i już po chwili brałam pałeczkami do ust pierwszy kawałek. Było zadziwiająco smaczne. Wzięłam zestaw z paluszkami krabowymi, wołowiną i kurczakiem, jako dominującymi składnikami. Byłam tak podekscytowana, że aż natchnęło mnie na zrobienie mojemu jedzonku zdjęcia i wstawiania go na moje konto na pewnej platformie. Podpisałam je "Moje pierwsze sushi, naprawdę dobre!", ale właśnie wtedy usłyszałam za sobą cichy śmiech. Odwróciłam się w stronę jego źródła i ujrzałam chłopaka w czarnej masce i czapce.

- C-co cie tak śmieszy?... - Spytałam zdziwiona.

- Nic... Tyle, że to nie jest sushi - zaśmiał się. - W Korei dostaniesz głównie kimbap, sushi pochodzi z Japonii i ma inne składniki - dokończył rozbawiony.

- Och... - Zawstydzona spuściłam wzrok.

- Tylko spokojnie, przecież nic się nie stało. Moim zdaniem kimbap jest dużo lepszy! - Zaraz próbował naprawić sytuację, która przybrała dość niezręczny, a zarazem zabawny układ.

- Hah... No w sumie moim też. Dzięki za informację. - Zwróciłam się do niego z delikatnym uśmiechem.

- Nie jesteś stąd, prawda? Przyjechała na wakacje czy na dłużej? - Zapytał po kilku sekundach patrzenia na moją twarz.

- Jestem na wymianie międzynarodowej, w Polsce studiowałam Koreanistykę, więc przyjechałam jakby na praktyki językowe. Jeśli coś takiego istnieje... - zachichotałam.

- Wow! Super mówisz po koreańsku, jak na obcokrajowca, serio! - Zaraz jego ton stał się bardziej żywy.

- Dz-dzięki... Jesteś bardzo miły... - Znowu na moje policzki wstąpiły rumieńce.

- Nie ma za co. W ogóle, to jak masz na imię?

- (...) , a ty?

- Przykro mi, ale nie mogę Ci powiedzieć, ale za to... Mogę Ci dać mój numer telefonu. - Prawdopodobnie zrobił eyesmile, bo jego oczy zmieniły się w urocze kreski.

- C-co...? T-twój numer, mi...? Na pewno? - Pierwszy raz w życiu jakiś osobnik płci męskiej dawał mi do siebie kontakt. W sensie, tak nie formalnie.

- Oczywiście! Chciałbym lepiej poznać ciebie i twoją kulturę, więc bardzo chętnie się z tobą jeszcze spotkam.

- Och... Pewnie, nie ma sprawy. Mogę Ci dać też mój, jeśli chcesz. - Powoli wyjęłam telefon z kieszeni, odblokowałam go i pokazałam chłopakowi klawiaturę.

On wystukał kilka cyfr, a ja zadzwoniłam na podany przez niego numer. Po kilku sekundach odezwał się dzwonek z kieszeni jego spodni. Zaraz się rozłączyłam i schowałam komórkę z powrotem.

- Niestety, ale ja już muszę iść. Miło było cię poznać (...). Zadzwonię do ciebie w wolnej chwili i umówimy się na spotkanie, dobrze? - Był wyraźnie czymś podekscytowany.

Scenariusze/Preferencje/Imaginy/Zodiaki/Reakcje z BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz