×Camila×
Tak jak wcześniej ich słowa wydawały się być zabawne, tak teraz, po pewnym czasie dość głębokich kontemplacji na temat tego, kim naprawdę jestem, muszę przyznać się przed samą sobą, że nie mam pojęcia o sobie oraz swojej seksualności, czy romantyczności, jakkolwiek by tego nie nazwał.
Myślę, że mężczyźni mnie pociągają. Nie mogę być pewna, ale mogę to stwierdzić, przez nie jeden odbyty stosunek. Czy ten fakt wyklucza aromantyczność? Nie znam dokładnej definicji tego słowa, jednak Dinah twierdziła, że będąc aromantyczna nie mogę się zakochać. Mówiąc "nie mogę" raczej mam na myśli "nie potrafię", czy "nie chcę". Tylko, że ja chcę. Chciałabym kiedyś czuć się kochana, potrzebna. Chciałabym wziąć ślub, założyć rodzinę. Obraz mnie w przyszłości posiadającej dzieci, piękny dom, pracę i męża.. czy nawę żonę chociażby, jest pięknym obrazem. Nie odpycha mnie, a wręcz zachęca. Wybiegając tak w przyszłość czuję swego rodzaju pustkę w sercu, bo nie kochałam. Nigdy nikogo nie kochałam, a chciałabym sie przywiązać. Nawet, gdyby ta osoba miała złamać mi serce, to w przez ostatnie wydarzenia chcę, by to się stało. Chcę płakać po kimś, zamknąć się w pokoju na wiele dni, poczuć jak to jest kochać i być przez miłość zranioną. Wiele osób to odczuło, ale ja wciąż nie. Czy to normalne? Może już kochałam, ale w rzeczywistości nie jest to takie, jak sobie wyobrażam. Może już to czułam, lecz nie zdaję sobie z tego sprawy. Co mogę zrobić, by się zakochać? Zauroczyć chociażby, bo i tego, nawet tak delikatnego uczucia nie było dane mi doświadczyć.
Zastanawiam się teraz nad spojrzeniami Dinah i Austina, gdy dowiedzieli się, jak obce są mi motylki w brzuchu. Ale co to tak właściwie jest? Teoretycznie wiem, bo nawet kryminał potrafi mieć w sobie wątek romantyczny. Łaskotanie, prąd, dziwne uczucie w podbrzuszu, to jest to tak? Więc dlaczego nigdy tego nie czułam, gdy całowałam, przytulałam, mówiłam, że kocham? Wiem, jak te słowa rzucane były na wiatr. Byłam w krótkoterminowych związkach, ale ani ja, ani moi partnerzy nie szczędziliśmy sobie tych wielkich słów. Nasze relacje dzięki nim stawały się trwalsze, choć budowane na jednym powtarzającym się kłamstwie, to nikt tego nie odczuwał. Tak było dobrze. Do czasu. Do tego czasu, gdy naprawdę, chcę powiedzieć te słowa z uczuciem, z potrzebą, z przywiązaniem, z tym wszystkim, czym określić można miłość. Tylko kto mi na to pozwoli? I kiedy to nadejdzie?Wracając do tematu mojej orientacji, który ostatnio rozstrząsa zdecydowanie za dużo osób, bo powinna być to moja indywidualna kwestia. Nie wiem, kim jestem i jaka jestem. Może aromantyczna, może aseksualna, albo jednak hetero, czy może homo skoro nie pokochałam mężczyzny, a co jeżeli jestem biseksualna, przecież byłam z Lucy. Szkoda, że trzeba tu wziąć pod uwagę brak konkretnego uczucia. Więc jak w końcu?
Definitywnie potrzebuję czyjejś rady, ale czy Dinah będzie odpowiednim wyborem? Może Austin? Oboje wydają mi się być niekompetentnymi do tego zadnia. Zostaje mi opcja, której nigdy nie ufałam z wielu przyczyn - internet. Rzecz w teorii tak przydatna, jednak głupota, która w nim króluje jest dla mnie odstraszająca. Albo mi pomoże, albo sprowadzi na złą drogę. Nigdy nie wiesz, czy to co właśnie czytasz, nie jest wymysłem jakichś żartobliwych nastolatków.
Są pewne strony, którym w miarę możliwości ufam, więc ten jeden raz, to właśnie internet będzie musiał służyć mi niezbędną pomocą.Co to aseksualizm?
Te słowa jako pierwsze pojawiły się w okno wyszukiwania, bo to właśnie ta informacja jest mi potrzebna, by dowiedzieć się prawdy o domniemaniach moich przyjaciół. Karta była otwarta w trybie incognito, czy przesadzam? Nie wiem, ale widok mojej mamy, która w komputerze swojej córki znajduje takie frazy, jest rzeczą której raczej nie mam ochoty poznawać.
Aseksualizm, inaczej aseksualność – trwałe nieodczuwanie pociągu seksualnego wobec innych osób. Od niedawna uznawany w części środowisk naukowych za jedną z orientacji seksualnych lub za brak orientacji seksualnej. Szacuje się, że 1% społeczeństwa jest aseksualna.
Wymamrotałam pod nosem wyświetlającą się na ekranie frazę.
"Trwałe nieodczuwanie pociągu seksualnego wobec innych osób" - te zdanie jest wystarczające, by stwierdzić, że nie jestem aseksualna.
Gdyby definiować pociąg seksualny, jako "brałabym" widząc atrakcyjną osobę na ulicy, czy odczuwanie podniecenia podczas seksu, to nie mogę przypisać się do aseksualności.
Jest jeszcze aromantyczność, o której wspominali, więc to właśnie ona była kolejną frazą, która zawitała w mojej przeglądarce.Aromantyczność to jedna z orientacji romantycznych i odmiana aseksualizmu. Jest definiowana jako brak pociągu romantycznego do osób innej lub tej samej płci. Aromantyczność wiąże się z brakiem odczuwania pociągu seksualnego, ale również romantycznego.
Ostatnie zdanie w tej definicji przekonuje mnie ostatecznie, że żadne z moich przyjaciół nie miało racji. Jednak dopiero teraz zauważam, jak strasznie irytujące są orientacje seksualne. Czy muszę przypisywać się do konkretnej kategorii? Nie mogę być po prostu sobą? Człowiekiem, dziewczyną, Camilą Cabello? Czy to, czy będę z dziewczyną, z chłopakiem, czy nawet zostanę singielką do końca życia, musi nadawać mi swego rodzaju etykietkę?
Co mam powiedzieć, gdy ktoś zapyta o moją orientację z obawą, że może nie przypadnie mi do gustu, że nie będę czuła się komfortowo przez zaloty z jego strony? Może powinnam w tej sytuacji powiedzieć: "Śmiało! Daj z siebie wszystko i rozkochaj mnie w sobie.". Ale co wtedy, gdy ktoś będzie chciał wiedzieć, tak po prostu, bez przyczyny? Czy "Jestem Camila" wystarczy? Najwidoczniej będzie musiało, gdyż nie mam w zamiarze utożsamiać się z niczym innym.
Nie muszę tego robić, nie mam przykazu, więc po prostu nie będę i pozostanę sobą.Jeden zero dla mnie, Dinah.
- Banany na prowadzeniu! - wykrzyknęłam nie przejmując się tym, czy moja mama może to usłyszeć. Zaśmiałam się sama do siebie i w jednej chwili, tak jak przyszedł do mnie nastrój rozmyślań, tak teraz odszedł w zapomnienie, by mógł zastąpić go dobry humor towarzyszący mi do końca dnia. A może i nawet dłużej? Zaczyna się weekend, pora wprowadzić się w lepszy stan i nie zmarnować tych dwóch cennych dni na telewizję, czy nawet książki. Choć zazwyczaj tak było, to nie tym razem.
Wybrałam numer do osoby, z którą może i nie chciałam się przez ostatnie wydarzenia widzieć, jednak wiedziałam, że kto jak kto, ale on potrafi sprawić, że to będą niezapomniane chwile.
- Dorito, zbieraj ludzi. Tego weekendu nie zmarnujemy!
°•°•°•°
Party time soon!
Nic dodać nic ująć XD
Do następnego! (〜^∇^)〜
°•°•°•°
CZYTASZ
× I'm not into girls! × CAMREN × [zawieszone]
FanfictionCamila jest zwykłą licealistką, ze stosunkowo zwykłym życiem. Dzięki jednej decyzji, jednemu zdaniu się na swój los, krok po kroku odnajduje poszlaki. Nie są one tak zwyczajne, gdyż zapowiadają zbliżającą się przygodę, która może nieźle namieszać w...