ⓕⓞⓤⓡⓣⓗ

182 23 8
                                    

×Camila×

Jest już końcówka listopada, a co za tym idzie, zbliżają się święta. Równo za tydzień będzie *Czarny Piątek, a ja wiem, że moja mama znów wpadnie w zakupowy szał. Sklepowe przeceny w porannych godzinach sprawiają, że w tym okresie nie mogę spokojnie pospać, ale to wcale nie sprawia, że tego nie lubię. Czasami sama wybieram się na jakieś zakupy, by skorzystać z wyjątkowo niskich cen albo, by upatrzeć jakieś prezenty.
Telewizja jest pełna reklam świątecznych, a ludzie chodzą przebrani w świąteczne ubrania, by wprowadzać innych w ten wspaniały klimat. Sama posiadam takową bluzę i nie mogę już doczekać się, gdy nadejdzie upragnione Boże Narodzenie.

Marzy mi się, by choć raz mieć na święta prawdziwą choinkę, jednak wiem, że to niemożliwe. Jestem sama z mamą i zwyczajnie nie dałybyśmy rady, ale dobrze, że mamy jakąkolwiek - nawet sztuczną. Szkoda mi osób, które nie świętują tego dnia rodzinnie, bo to naprawdę przyjemne uczucie spędzić chwilę czasu z bliskimi, gdy teraz świat jest tak zabiegany, że nikt nie ma czasu na poświęcenie momentu na pielęgnowanie relacji z najważniejszymi osobami.

Z opowieści mojej mamy wiem, że przed rozwodem nie obchodziła świąt ze względu na tatę, który tego zwyczaju nie lubił, a wręcz nienawidził. Twierdził, że to zwykły sposób na wyłudzenie pieniędzy od naiwnych ludzi. Szkoda mi jego nowej rodziny, gdzie mogę się założyć, że świąt nie obchodzą, bo myślę, że jego poglądy nie uległy zmianie.

Ja i moja mama zdecydowanie czujemy ducha świąt. Nasze podwórko już teraz zdobią przeróżne światełka, jak i figurki bałwanów i reniferów, a przed domem stoi wielki, również świecący baner z napisem: "Wesołych Świąt!". Mamy chyba najbardziej kolorowy dom w Miami. Zresztą w naszej okolicy jesteśmy dosyć znane z naszych ciastek, które rozdajemy sąsiadom składając życzenia.

Jako, że ostatnimi czasy zaprzyjaźniłam się z Dinah i Lauren, dla nich również chcę kupić jakieś prezenty. Tylko, że nie mam bladego pojęcia, co dokładnie miałoby to być.

Na szczęście mam jeszcze sporo czasu, by się tego dowiedzieć, a każdy kolejny dzień w szkole na pewno przyniesie ze sobą nowe pomysły.

I gdy teraz pomyślałam o szkole, przypomniałam sobie, że siedzę na swoim ulubionym parapacie i kompletnie nic nie robię. Szkicownik, który trzymam w dłoniach nawet nie został przeze mnie otwarty. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, który wskazywał, że za niecałe piętnaście minut zaczynają się lekcje. Zrezygnowana pokręciłam głową, bo zadałam sobie sprawę, że przesiedziałam ponad godzinę jedynie patrząc się w jeden punkt i pogrążając się w myślach o świętach.

Cieszysz się na nie bardziej niż kiedykolwiek, Camila. - wyśmiałam się w myślach i poszłam pod klasę, gdzie miałam mieć właśnie lekcję. Widząc Dinah rzuciłam się na nią i pogrążyłam w kolejnej bezsensownej rozmowie.

×~×~×

Była właśnie pora lunchu, a ja wraz z Austinem siedziałam w szkolnej stołówce. Przez to, że pojawiła się Dinah i Lauren trochę go zaniedbałam, ale teraz postaram się poświęcać mu więcej uwagi. Jedliśmy wybrany posiłek podczas, gdy ja opowiadałam swoje wrażenia o nowo poznanych dziewczynach.

- Uwielbiam je, tyle ci powiem. - powiedziałam szczerze śmiejąc się, na co chłopak mi zawtórował. - Muszę cię koniecznie z nimi poznać.

- No ja właśnie na to liczę. - oznajmił z uśmiechem.

- One to są takie dwa zupełnie różne charaktery. Dinah jest bardzo towarzyska i pewna siebie. Mogę się założyć, że jest królową wszystkich imprez. Natomiast Lauren jest skryta i zamknięta w sobie. Przez ten czas, który z nimi spędziłam, widziałam, że próbuje się przełamać i mimo, że szło jej to opornie to widać drobne postępy, tak myślę. - opowiedziałam mu swoje spostrzeżenia.

× I'm not into girls! × CAMREN × [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz