Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Sztuka!
Słowo tak piękne, delikatne i niosące za sobą wszelkie możliwe uczucia. Młody artysta z Iwagakure w sztuce pokładał swe marzenia, przyszłość i zaufanie. Wybuchy były jego jedyną, prawdziwą miłością, której ufał ponad wszystko i której powierzył własne życie — które dzięki nim miało sens.
Tak wiele osób dziwiło się, że czyni tyle zła, nie mając ku temu żadnych konkretnych powodów, lecz on nie uważał, że to, co robi, jest złe. I nie sądził, że nie ma powodów. Bo powodem była sztuka, sztuka była wybuchem, wybuch wiązał się ze zniszczeniem, a zniszczenie według ludzi było złe.
Jednak Deidara wiedział, że tylko ignoranci nie potrafią docenić tego piękna. Jakże bolesne dla niego było, że każdy człowiek na świecie okazywał się ignorantem, gdyż po prostu nikt nie potrafił docenić jego ciężkiej pracy wkładanej w każdą eksplozję i, co gorsza, nikt nie widział, że te głośne kilka sekund to prawdziwa sztuka. Zupełnie ulotna, niepowtarzalna, krótka i śmiertelna.
Marionetki, malowidła, reszta tych bezwartościowych śmieci... To nie powinno się dla nikogo liczyć. Deidara za cel życiowy wziął sobie udowodnienie ludzkości, że wybuchy to sztuka w najczystszej, najdoskonalszej formie i właśnie dlatego też dołączył do Akatsuki. Będąc artystą samotnym, bez żadnego poparcia i wytłumaczenia, nie mógł sobie pozwolić na aż tak wiele. Musiał uważać, być choć trochę ostrożnym, co nie pozwalało mu się w pełni skupić na tym, co tworzył.
To właśnie dzięki Akatsuki w końcu mógł puścić wodze fantazji i zapomnieć o ograniczeniach. Nie była to wolność, lecz poczuł, że otwiera się przed nim nowa droga. Dostawał zlecenie i wyruszał z beztroskim uśmiechem na ustach, by robić to, w czym był najlepszy.
Choć niestety, jego partnerzy nie potrafili docenić tego geniuszu.
Deidara szanował Sasoriego. Mógłby rzec, że w pewnym sensie brakowało mu go, gdy zginął, choć również uważał za zabawne, iż mężczyzna z umiłowaniem mówił o wiecznym trwaniu sztuki, a zginął wcześniej niż on, podczas gdy sam nie wróżył Deidarze długiego życia.
Lecz Sasori był artystą i Deidara go szanował. Zupełnie inaczej to wyglądało, gdy musiał wykonywać pracę i tworzyć sztukę u boku Tobiego. Zamaskowany mężczyzna był przygłupim ignorantem i doprowadzał młodego terrorystę do szału. Nie widział niczego, był zaślepiony ograniczeniami roli, którą przybrał. Młodzieniec nigdy nie poznał prawdziwego Tobiego, lecz może to i dobrze. To nie w ludziach szukał głębi. Ludzie nie liczyli się dla niego w żadnym stopniu, dlatego, gdy postanowił się wysadzić, miał swego partnera gdzieś, bo tak naprawdę nieistotnym czynnikiem był w tym wszystkim młody Sasuke Uchiha, Tobi czy cokolwiek innego.