Po pierwszym tygodniu szkoły w końcu rozpoczął się wyczekiwany weekend. Czas, który większość osób przeznacza na spanie do południa i leniuchowaniu w domu bądź wyjścia ze znajomymi do wieczora. Nicole jednak nie zważała na to czy jest to poniedziałek czy też sobota. Kiedy tylko otworzyła oczy spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 6.10. Inni pomyśleli by, że stawanie o tak wczesnej porze i do tego jeszcze w sobotę jest głupotą, jednak dla dziewczyny była to już normalna godzina do wstania.
Kiedy tylko szary koc zniknął z ciała dziewczyny jej ciało przeszedł chłodny, ale przyjemny chłód. Wyciągnęła ręce nad głową rozciągając je. Zaraz po opuszczeniu łóżka przywitała się ze swoim psem, który radośnie machał ogonkiem i lizał jej rękę. Kiedy jej psiak nacieszył się tym, że jego właścicielka wstała Nicole wyszła do łazienki załatwić swoją potrzebę. Zaraz po porannej toalecie skierowała się w stronę kuchni, gdzie nastawiła wodę na kawę. Usiadła na kuchenny blat czekając, aż woda w srebrnym czajniku się zagotuje.
Po wyczekiwanych minutach w końcu usłyszała charakterystyczny gwizd i już po chwili gorąca woda leciała niewielkim strumykiem do kubka z wsypaną wcześniej kawą. Odstawiła naczynie i złapała za ucho białego kubka i ruszyła w stronę pokoju. Nicole, zamknęła drzwi i upiła łyk kawy, który zaraz odstawiła na niewielki, szklany stolik i podeszła do parapetu. Chwyciła za przezroczyste, plastikowe naczynie i zaczęła nalewać wody do ciemnobrązowej doniczki, w której znajdywała się muchołówka. Odstawiła plastikowy pojemnik i usiadła na łóżku po drodze łapiąc za kubek kawy, a obok niej położyła się jej psina. Chwyciła za czarnego pilota od telewizora i włączyła go co jakiś czas zmieniając kanał.
***
O około godzinie dziewiątej, dziewczyna wyłączyła telewizor i wstała z łóżka ponownie się rozciągając. Czarne oczy jej futrzastego towarzysza wpatrywały się w nią z zaciekawieniem. Ona tylko kątem oka spojrzała na Rafiego delikatnie się przy tym uśmiechając i ruszyła do łazienki ubrać się w codzienne ciuchy.
Kiedy tylko wyszła ruszyła z powrotem do pokoju chwytając przy tym czerwoną smycz razem z obrożą. Kiedy tylko weszła do pokoju, a pies zobaczył co jego właścicielka trzyma w ręce, zaszczekał radośnie i podbiegł do niej łapiąc w smycz w zęby. Nicole kucnęła przy zwierzaku i delikatnie wyrywając z jego pyska smycz zapięła mu obrożę na szyi. Rafi zaszczekał radośnie i pognał z górnego pokoju na dół czekając przy drzwiach na swoją panią.
***
-Halo?- Odezwała się dziewczyna odbierając dzwoniący telefon. Osobą, która do niej dzwoni okazała się Max'em.- Yhm...Ta...Teraz jestem w parku z Rafikim...To szybko.- Powiedziała i rozłączyła się. Usiadła na pobliskiej ławce i czekała na przyjaciela, przy okazji obserwując jak jej pies wesoło bawi się jakimś patykiem, z którym po chwili podbiegł do dziewczyny i położył przed jej nogami. Nicole pochyliła się łapiąc za patyk. Wstała z ławki i zamachnęła się rzucając kawałek drewna kilka metrów dalej. Nie minęła chwila, a pies już biegł po swoją 'zabawkę'.
Po niecałych piętnastu minutach w parku pojawił się Max z promiennym uśmiechem na twarzy. Przywitał się z Nicole i razem ruszyli do domu nastolatki.
***
- To co? Dzwoń do Anny, żeby się ogarniała i wychodzimy.- Powiedział Max tym samym kładąc się na łóżku dziewczyny, a obok niego Rafiki.
- Anna dziś nie wyjdzie.- Powiedziała spokojnie wpatrując się na chłopaka
-Hę? Czemu?
- Pojechała gdzieś ze swoim chłopakiem
- Szkoda- Odpowiedział wpatrując się w sufit
***
Max i Nico siedzieli już dobre 15 minut przed centrum handlowym czekając na Beverly. Chłopak co jakiś czas spoglądał na zegarek zniecierpliwiony, a dziewczyna wpatrywała się w tłum ludzi przed sobą.
-No nareszcie jesteś- Powiedział Max tym samym wyrywając Nicole z jej dotychczasowego zajęcia.
- Przepraszam, ale suszarka mi się popsuła i musiałam czekać, aż włosy mi wyschną.- Dziewczyna uśmiechnęła się nerwowo i podeszła bliżej do przyjaciół.- Słyszałam, że Anna pojechała ze swoim chłopakiem nad jezioro.- Bev skierowała swój wzrok na Nico, czekając, aż dziewczyna to potwierdzi.
-Yhm- Mruknęła zniechęcona Nicole
- To co? Idziemy?- Zagadną Max, próbując odgonić temat Anny i jej chłopaka
- Pewnie- Powiedziała radośnie blondynka i ruszyła przed siebie, a zaraz za nią Max i Nico.
***
-Anna?- Powiedziała w myślach Nicole widząc, wyświetlający się numer telefonu przyjaciółki na jej ekranie. Szybko przyłożyła palec na zielonej słuchawce i przesunęła nią w prawo przykładając telefon do ucha.- Tak?...Co?...Zaraz będę.- Powiedziała i rozłączyła się. Wstała z krzesła tym samym sprawiając, że wzrok jej przyjaciół był skierowany na nią.
- Co jest?- Zapytał Max, jednak nie dostał odpowiedzi. Nicole bez słowa opuściła fast-food'a, w którym się znajdywali i skierowała swoje kroki na przystanek autobusowy. Była zdenerwowana, nie wie co mogło się stać Annie. Kiedy odebrała od niej telefon usłyszała jej załamany głos oraz ciche pociągnięcia nosem. Prosiła ją by przyszła po nią na przystanek.
Kiedy Nicole była na terenie przystanku zobaczyła siedzącą na ławce Anne ze wzrokiem wbitym w ziemię. Szybko do niej podeszła. Anna podniosła wzrok słysząc zbliżające się kroki. Kiedy ujrzała zbliżającą się Nico, wstała z ławki i podbiegła do niej przytulając ją.
YOU ARE READING
Jesteś kimś więcej...
Ficção Adolescente- Anna, co byś zrobiła, gdyby okazało się, że Nicole Cię kocha?- Zapytał brunet spoglądając na niską brunetkę. - Nicole, zakochana we mnie? Co to za pytanie?- Zapytała zdziwiona, nie spodziewała się takiego pytania ze strony swojego przyjaciela - O...