Gdy Lauren miała jedenaście lat, jej ulubioną lekcją była plastyka. Oczywiście, bardzo przykładała się także do innych przedmiotów. Odrabiała lekcje, czytała lektury i starała się płynnie recytować wierszyki, choć wciąż trochę sepleniła. Za każdą dobrą ocenę dostawała od mamy ulubionego cukierka, co było wystarczającą motywacją do nauki.
Lauren żałowała, że lekcja plastyki odbywała się tylko raz w tygodniu. Dla niej to było stanowczo za mało. Specjalnie zapisała się na zajęcia dodatkowe, co imponowało nauczycielce. Kobieta pochwalała każdą jej pracę. Nie ważne, czy wykonana była ołówkiem, kredkami, czy farbami. Wszystkie były piękne. Czasami jej obrazy zostawały nawet wywieszane na szkolnym korytarzu albo wysyłane na międzyszkolne konkursy, by każdy mógł je podziwiać. Wygrała nawet kilka nagród. Czuła się taka dumna.
Rzeczą, która w tamtym czasie sprawiała Lauren trudność, było cieniowanie. Próbowała zaznaczyć ołówkiem źródło światła, ale nie podobało jej się to, co robi. Oczywiście, nie poddawała się. Ukochane cukierki dostawała tylko za ładne prace. Musi ćwiczyć, by być lepsza. W końcu jej się to uda, wierzyła w to.
Mimo brzydkiego rysunku Lauren była spokojna do czasu, aż poczuła szturchnięcie w prawe ramie, przez co stworzyła grafitową kreskę na kartce.
- Laur, pomóż mi. – Słyszy zestresowany głos. – Za dziesięć minut kończy się lekcja, a ja wciąż nic nie mam.
- Jak zwykle – odparła cicho.
Spojrzała na blondynkę nieco zdenerwowanym wzrokiem, po czym westchnęła i zaczęła kreślić coś na czystej kartce. Choć Lauren starała się przez wiele lat, nie udało jej się uwolnić od dziewczynki poznanej w przedszkolu. Dinah Jane była najbardziej upartą osobą, jaką znała i może to właśnie dlatego się zaprzyjaźniły. Brunetka zawsze pomagała jej na zajęciach plastycznych, gdyż nie miała ona za grosz talentu.
- Zrobiłam to dość niedbale. Nie dostaniesz najwyższej oceny, ale to dobrze, bo przecież nikt by nie uwierzył, że to twoja praca. – Podała jej skończony rysunek.
- Dziękuję!
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, wszystkie dzieci zaczęły się pakować i oddawać swoje prace, by jak najszybciej opuścić szkołę po ostatniej lekcji. Lauren w tym czasie oparła na piąstkach pucułowate policzki oraz zamknęła oczy, próbując wymyślić, co namaluje dzisiaj w domu, gdzie nikt nie będzie jej przeszkadzał.
Wciąż była samotna.