Pomimo gróźb motocyklisty idę razem z moim facetem do baru. Skończyliśmy działanie indywidualnie, teraz szukamy informacji razem. Zgodziłam się być jego dziewczyną, kobietą, czy jak oni tam u siebie mówią, więc teraz praktycznie wszędzie chodzimy razem. Bez sensu jest ukrywanie tego, że nic nas nie łączy.
Pomimo naszego bycia razem zaczepki i złośliwości są u nas na porządku dziennym. Ach te stare dobre czasy.
W barze ku mojemu zdziwieniu jest sama Ruby. Jest uśmiechnięta i żywo dyskutuje z barmanem, jednak gdy jej wzrok kieruje się na nowo przybyłych, dostrzega nas. Uśmiech od razu blednie, zastępuje go grymas.
Nie rozumiem, dlaczego od samego początku nie pała do nas sympatią. Z Ivanem nie rozmawiała, ale w stosunku do mnie jest uszczypliwa.
Na wejściu pyta nas co tu robimy. Ogólnie mówi nam, że mamy spadać. Przy Audrey się hamowała, leczy gdy jej nie ma wszelkie hamulce jej puściły.
Opuszczamy lokal. I tak nic tu po nas. W oddali widzę czarnoskórą kobietę, o jakże wdzięcznym przezwisku szalona Sally.
Jeśli ona jest matką tego mulata - Michaela, syna Kennetha to musi wiedzieć, kim jest jego córka, a moja siostra.
Przebiegły uśmieszek przebiega po mojej twarzy, zerkam na Ivana, ale rozmawia z kimś przez telefon. Nie mam jednak stu procentowej gwarancji, że mi powie, a jeśli powie może się okazać, że wskazała złą osobę. Czego ja się mogę spodziewać po chorej na umyśle kobiecie? Zapewne nic dobrego.
Z nudów zaczynam bawić się kamykiem na ziemi, Morozow dalej gada przez telefon, a po jego tonie mogę powiedzieć, że jest zdenerwowany. Opieram się o samochód i w milczeniu go obserwuję.
Ciemne włosy, mocno wyrysowana szczęka, tatuaże na ciele. Prawie ślinię się na jego wygląd. Jeszcze parę dni temu był dla mnie całkiem nieosiągalny. Jeszcze parę miesięcy temu w życiu nie powiedziałabym, że będę z nim w związku. Świat jest pokręcony. Na miły sposób oczywiście.
Kończę rozmyślania, gdyż mój gangster kończy rozmowę. W ciszy kieruje się do auta, a ja idę w jego ślady. Na razie nie pytam o nic. Może sam mi powie.
W milczeniu odpala silnik, a po chwili ruszamy z miejsca. Nie silę się na rozmowę. Wiem, że teraz jest pogrążony w swoich własnych myślach. Podejrzewam, że coś się stało, niekoniecznie dobrego.
Gdy jesteśmy już w domu Ivan szepcze dwa słowa ,,Nicolai przyjeżdża.'' Praktycznie od razu zasypuję go milionem pytań. Głównie ciekawi mnie po co przyjeżdża, bo nie wierzę, że nam pomóc. To całkiem nie w jego stylu. Nie znam go jakoś super, ale to jedno wiem na pewno. Nicolai Aristow dba tylko o siebie i własne interesy.
- Powiedział tylko, że ma jakieś sprawy z Kennethem Pattersonem.
- Skoro ma z nim takie dobre stosunki, to mógłby wyciągnąć od niego dane jego córki.
- To tak nie działa – westchnął.
- Wiem, że myśli tylko o sobie... - nie kończę zdanie, gdyż przerywa mi.
- Zawsze mi wszystko mówi, teraz milczy. Irytuje mnie to, bo nie wiem jak mają się sprawy.
Kładę dłoń na jego i lekko pocieram. Mężczyzna automatycznie się rozluźnia.
- Może ma jakiś powód – mówię.
- Może – odpowiada i lekko popycha mnie na łóżko i zwisa nade mną.
Rumieniec od razu wkrada się na moją twarz. Nie chcę wiedzieć jak wyglądam, zapewne jak dorodny pomidor. Świetnie, porównuję się do warzywa.
CZYTASZ
Wystarczy zrozumieć
RomansaMafia, miłość, gangsterzy i te sprawy... Gdy Lydia decyduje się odnaleźć porzucone przez jej matkę dziecko, jeszcze nie wie, że w podróż będzie musiała jechać z najbardziej irytującym człowiekiem pod słońcem. Nie zdaje sobie sprawy, że ten mężczyzna...