Ābrar morghūlis

247 8 3
                                    

-Lady - ukłonił się jakiś żołnierz z banerem złotej róży. -Nasi wszyscy żołnierze wyszli z podziemi i są gotowi aby iść na stolice.
-Wspaniale - powiedziała starsza kobieta ubrana w czerń. Była to Ollena. -Jakże wielkie będzie zdziwienie Cersei jak zobaczy że trucizna którą podarował mi Jaimie była podróbką. A co z Elarią , bękarcicami i Yarą?-
-Ludzie bez Twarzy z Bravos zastępujący Elarie i bękarcice w Królewskiej Przystani, zapewnie już zmarli a prawdziwe równie jak my w Słonecznej Włóczni przygotowują armie aby pomóc Smoczej Matce. Yara natomiast siedzi w więzieniu tego bydlaka Eurona. Lecz Daenerys już wysłała Theona i resztki floty na ratunek.- powiedział przyjaciel Olleny - Arthur Ambrose
- Wspaniale, wszyscy się przekonają że dewiza mojego rodu - „Zbieramy siły" nie wzięła się znikąd.-
Pod bramy Wysogrodu przybyły niewielkie oddziały Dothraków. Na ich czele stał jakiś człowiek.
-Pani przybywam w imieniu Królowej Daenerys Targaryen. Pragnę Cię poinformować że stawiamy czoło większemu zagrożeniu niż uzurpatorka Cersei. Zza muru nadciągają inni. Zabili już jednego smoka naszej Mhysy. -
-Inni? Myślałam że za mojego życia nie ujrzę więcej tych potworów. No ale cóż, niech Królowa i Stark wyruszają na północ, a my lepiej przeczekajmy koło Królewskiej Przystanii, niewiadomo co Cersei knuje, ja bym jej nie ufała.-
Ollena przygotowała całą swoją armię i zaczęła powolną wędrówkę, ku zemście. Owdowiała, bez dzieci i wnuków, wszyscy zamordowani w Sepcie Baelora. Sprawczyni w zasięgu ręki, lecz zemsta jest ma mniejsze znaczenie od posłuszeństwa.

Arya wracając z Orlego Gniazda, dosłyszała w jakieś karczmie o smoku, który przybył z wilkiem na brzeg Północy. Przypomniała sobie jak ojciec opowiadał jej historie o Targaryenach. O zbrodniach Aerysa. Oraz jak podsłuchiwała kiedyś Starą Nianię która opowiadała Branowi o smokach i Aegonie Zdobywcy. Jej brat nie mógł zaufać byle komu, w Danerys musiało być coś co wzbudziło w nim krzepę walki o jej sprawę. Podszedł do niej jakiś młodzieniec.
-Gdzie się wybierasz Lady? Może Ci potowarzyszyć?- powiedział
-Droga do Białego Portu jest nadto bezpieczna, nie potrzebuję giermka.-

Do Królewskiej Przystani przybył Euron, z nadzieją Cersei - Złotą Kompanią. Elitarną jednostką założoną przez Targaryeńskich bękartów. Wyszli oni z statków, ubrani w srebrną zbroję przykrytą złotymi płaszczami. Niektórzy dojeżdżali konia, jedni nawet trzech koni, a inni słonie. Cersei stała na balkonie z którego niegdyś obserwowała wybuch septu. Wyobrażała sobie w głowię jak jeden ze słoni miażdży czaszkę Daenerys, a kusznicy przebijają skórę jej smoków. Nie bała się nawet o ich pochodzenie, o to że będą chcieli odzyskać utracony niegdyś tron Daemona Blackfyre albo ser Aegora Rivers. Nie było na to czasu. W tej wojnie liczy się każda sekunda.
- Pani, wybacz że przeszkadzam ale już pora- wyrzekł te słowa Qyburn.
Cersei przeszła przez pokój, już nie z gracją i wyrafinowaniem jak ją uczono, w Casterly Rock, oraz jak się zachowywała niegdyś. Tylko z gniewem, zimnem oraz żalem do całego świata. Odłożyła pozłacany kieliszek wina i zeszła na dół. Weszła do sali tronowej. I usiadła na tron. Po chwili do komnaty wszedł wysoki, umieśniony mężczyzna o fiołkowych oczach i jasnobrązowych włosach. Z bardzo wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi. Ubrany w srebro i złoto. Trzymając w ręku hełm. A w pochwie miecz. Po jego lewej stronie szedł tak samo przystojny, ale mniejszy mężczyzna. O ciemno fioletowych oczach i brązowych włosach. A po prawo za to niska kobieta. Też przydziana w zbroję. Jej wyraz twarzy był bardzo tajemniczy, ale jednak pewny. Twarz przyzdabiały jej długie czarne proste włosy oraz jeszcze jaśniejsze, niż środkowy mężczyzna, fiołkowe oczy. Za nimi szło kilkudziesięciu ludzi. Wszyscy podeszli pod tron, ale nikt nawet nie myślał o ukłonie.
-Porozmawiajmy o zapłacie- powiedział środkowy młodzieniec. -Twój przyjaciel dał nam 200 tysięcy złotych smoków, to dopiero połowa naszej umówionej ceny.- Cersei spojrzała na niego z uśmiechem, uświadomiła sobie że musi być on kimś bardzo ważnym.
-Resztę pieniędzy otrzymacie po wygranej, tak jak było umówione, a teraz jak można prosić, podajcie mi swoje imiona.- Środkowy spojrzał na nią z ogniem w oczach. -Nazywam się Laelyx, jestem jednym z potomków niegdyś wielkiego rodu Blackfyre, oraz dowódcą całej Złotej Kompanii. To jest mój brat- Powiedział wskazując rękę na mężczyzne po lewo- Jacaveor. A to moja siostra Vysenna.-
-Wasze zadanie jest jedno, zabić Daenerys Targaryen i jej smoki, przy okazji tego bękarta Starka.- Laelyx spojrzał się na Cersei -Smoki wyginęły- Cersei zaśmiała się a echo wypełniło całą salę. -Wyginą jak z nimi skończycie- dokończyła już z powagą w głosie.

Lód i Ogień (Gra o tron fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz