Rozdział I

61 5 2
                                    

  Jest godzina szesnasta. Akihiro i ja jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Znamy się od gimnazjum. Kiedyś prześcignąłem moich rówieśników. W dwa miesiące zaliczyłem cały rok. Dyrektor stwierdził, że będę się marnować w tamtej klasie. Dlatego zamiast uczęszczać do drugiej klasy, przepisano mnie do trzeciej. Tak się poznaliśmy. Na początku uznawali mnie za dziwaka i kujona. Tylko on traktował mnie jak normalnego człowieka. Teraz chodzimy do tego samego liceum ogólnokształcącego.

 -W końcu po lekcjach! Można iść do domu.-Powiedział zadowolony, po czym się uśmiechnął.

 Odwzajemniłem tylko jego przyjemny gest. Chłopak jest ideałem dla wielu dziewczyn. Jego śnieżnobiałe włosy, często opadają na oliwkowe oczy. Ma wyraźny kształt kości policzkowych co dodaje mu męskości.  

 Nigdy nie powiedziałem mu co tak na prawdę do niego czuje. On traktuje mnie jak najlepszego przyjaciela , i ja go również. Chciałbym z nim być. Mieć go tylko dla siebie. Robić z nim rzeczy takie jak w każdym związku.

Jednak... Nie wiem jak zareagowałby na moje wyznanie. Wole nie ryzykować i trzymać go przy sobie jak przyjaciela. Nagle lekko straciłem równowagę i poczułem ból na moim ramieniu. Aki walnął mnie w bark.

 -Przyszli! -pokazując na pięciu naszych kolegów. Tylko ich mi tutaj brakowało. Kazue, Sebastian, Oda, Natsuo i Ryuji. Pięciu największych Maczo w naszej szkole.

 -Cześć chłopaki !- Podszedłem i się przywitaliśmy tradycyjnie piątkami i żółwikami.

-To teraz zaczyna się weekend , co wy żeby wybrać się na jakieś ognisko i spędzić męski wieczór?- zaproponował Oda cały roześmiany.

Moi koledzy stwierdzili, że to dobry pomysł. Wszyscy wraz z moim obiektem westchnień się zgodzili.. Chciałem popatrzeć jeszcze chwilkę na niego. Więc ja również przystałem na ich propozycje. 

Gdy zawsze idziemy zrobić ognisko udajemy się do pobliskiego lasu. Jest on jakieś czterdzieści minut drogi od budynku szkoły. Po drodze jest stacja paliw. Mały szary budynek . Niczym się nie wyróżniał spośród innych, no może jest troszeczkę bardziej zniszczony. Po drodze zrobiliśmy zrzutkę. Ja nie mam jeszcze osiemnastu lat więc Sebastian mi kupił alkohol. 

Pamiętam ten dzień jak wczoraj gdy poznałem Sebusia. Czarne wojskowe glany, długa koszula w czarno-czerwoną kratę i poobdzierane ciemne jeansy z szelkami. Wyglądem przypomina członka zespołu metalowego. Ma on długie ciemne włosy. Nie byłby on sobą gdyby nie miał pomalowanych na czarno oczu.
Po dłuższej chwili wrócili z dwoma siatkami.

-Ajjjj ile dobrego ! – powiedział cały szczęśliwy Nastuo.

-Zacznie się w końcu zabawa, już na cmentarzu jest weselej .- Oda zawsze ma jakieś głupie teksty, jednak zazwyczaj je ignoruje.

-Chłopaki chodźcie! Zaczynamy imprezkę! – Krzyknąłem i się uśmiechnąłem. 

 Takim mnie znają. Nie wyobrażam sobie ich reakcji , że jestem gejem. Pewnie by wydzierali się „Pierdolony pedał !" „To co może się zabawimy ?", chociaż z drugiej strony mogli by to na spokojnie zaakceptować. Od CPN'u szliśmy tak z dwadzieścia minut. 

-W końcu jesteśmy na miejscu.- powiedziałem przeciągając swoje ręce.

Natsuo i Sebastian zaczęli się ścigać, który z nich szybciej wypije piwo. Pozostali śmieli się z „duetu alkoholowego".
Siedzieliśmy na ławkach ze stolikiem. Ktoś puścił z głośnika jakąś muzykę. Czas mi szybko leciał na paleniu, rozmowach i piciu alkoholu. 

Po godzinie usłyszałem:

 -Gramy w butelkę! – krzyknął już podpity z butelką w ręce wniesioną ku górze Kazue.

Potrzebuję Cię... || ZAWIESZONE ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz