-Ale to dziecko ci tak od razu zaufało? Ja jakbym zobaczył twoją mordkę to bym się zastanawiał bardziej czy uciekać, a nie czy ci zaufać.- mówi Szalupa, a ja przewracam oczami odbijając do niego piłkę.
-Ha ha ha, faktycznie śmieszne. - mówię sarkastycznie.- Wyglądam na brutala, który szuka zaufania u małych dzieci, to ma sens. Prędzej to bym mój drogi siedział z nimi patrząc jak dorastają dużo szybciej ode mnie.
-I jeszcze by cię poganiały, byłoby "Kuba, dorośnij w końcu!"- mówi dziecięcym głosikiem.- w momencie, gdy na głowie miałbyś założone czapkę z wiatraczkiem, a palcem byś kręcił swoje blond włosy wystające z pod czapki.
-To nie jest głupie.- mówię i zaczynamy się śmiać.
Schodzimy na atak, jednak mimo treningu i krzywego wzroku trenera nie przerywamy swoich przyjacielskich pogawędek.
-A ogólnie to czemu jesteś tak zachwycony tym, że ci zaufała?
-Rozmawiałem z jej opiekunką. Powiedziała, że rzadko kiedy zdarza się, by komuś zaufała choć trochę, a co dopiero w takim stopniu jak mi. To pewnego rodzaju sukces.
-I co? Będziesz tam jeździł? Czy udajesz, że czegoś takiego nie było?
-Zgłupiałeś? Obiecałem jej przecież.
-Mówisz to tak, jakbyś nie żył na tym świecie. Tu się dużo rzeczy obiecuje, ale mało się dotrzymuje. To proste.
-W takim bądź razie jestem w tej innej części świata. Będę ją odwiedzał. Obiecałem coś, i obietnicy dotrzymam.
-Czemu właściwie podszedłeś akurat do niej? Przecież tych dzieci było tam ogrom.
-Nie wiem. Ona po prostu była wyjątkowa. Tyle wystarczyło. Wydawała się zamknięta w sobie, jakoś chyba automatycznie, nie myśląc co powiem ruszyłem w jej kierunku.
-Jak ty poważnie brzmisz, huhu.
-No cóż Kacperku, pora dorosnąć.- mówię do Szalupka, biorąc głęboki oddech, by z całkowitym skupieniem przyjąć na atak piłkę od rozgrywającego.
_***_
-Jak to dziecko się ogólnie nazywa?- pyta mnie Artur, a ja odwracam wzrok z drogi na niego, zdziwiony, że interesuje się tym tematem.- Cholera, patrz na drogę, bo zaraz zabijesz pewnie kogoś. Jak nie nas, to przechodniów.
-Dwie kobiety?
-No chociażby. A teraz odpowiedz mi na py..
-Tosia.
-Ładnie, no nie powiem. A ile ma lat?
-Piszesz książkę?
-Nie, wywiad środowiskowy robię.
-Dziewięć.- mówię.- i pół dokładniej.
-Jak czujesz się, że zostajesz młodym ojcem?
-Raczej starszym bratem jak już.
-Dobra, jeden pies srał.
-Wyrażasz się nieestetycznie.
-A ty tak wyglądasz.
-Uczę się od najlepszych, tfu. Chciałem powiedzieć, że powinieneś się cieszyć, że jesteś tak podobny do mnie.- mówię, a Artur podnosi rękę, trzymając wyprostowany palec, jakby zaraz miał zacząć mi nim grozić.
CZYTASZ
Searching for you •K. Kochanowski•
FanfictionKoniec meczu. Zwykły podarunek od uśmiechniętej fanki. Ale czy na pewno zwykły? To pojęcie względne. Bo co jeśli zmieni całe Twoje życie? Co jeśli da Ci do myślenia, i wskaże pewną drogę, którą podążać? Czy będziesz sobą? Odnajdziesz w sobie dziecko...