Otabek słyszał, że jego miasto to stan umysłu. Przyglądając się zachowaniu ciotki mógł z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że nie jest to prawda, a każdy kto twierdzi inaczej powinien zginąć zdeptany podeszwą jej obszytych aksamitem trzewików. Wypowiadał te myśli ze świadomością, że ciotka ich nie słyszy, a jednak wciąż się bał.
Konsekwencji jej nie brakowało, czuł jakby bez trudu potrafiła wyciągać jego myśli na wierzch, wydłubać je długimi, wypiłowanymi paznokciami z głowy. To prawdopodobnie przez nią stał się tak lękliwy. Jednakowoż jego prawdziwa, wrodzona natura walczyła z tym środowiskowo nabytym lękiem, lubił to sobie powtarzać.
Stawiał małe kroczki około pół metra za nią. W nowych, kompletnie przemoczonych butach pływała woda z roztopionego śniegu.
Nienawidził zimy, bo było zimno. Ponadto mokro i wietrznie. Jak nie błoto, to skute lodem chodniki. Czy nie przyjemniej było stąpać pewnie po nagrzanej słońcem powierzchni bez strachu o upadek i wybicie zęba, jak już mu się zdarzyło?
- Spóźnimy się na trening Altin! Pospiesz się - i jego kolejny powód do nienawiści zimy. Tylko o tej porze roku musiał przeprowadzać się do ciotki. Mieszkał tam przez wszystkie zimowe miesiące i szczękał zębami w zdecydowanie za dużym, pustym pokoju, przesiąkniętym zapachem arystokratycznego bogactwa, nic z domowego ciepła.
Tak się składa, że czuł się sprzedany. Matka i ojciec za finansową opiekę nad ich rodziną postanowiła "sprzedać" go ciotce. Może nie był traktowany jak niewolnik, ale zmuszanie do czegoś, czego nie lubił również odbierał jako zniewolenie.
Ciotka w młodości jeździła na łyżwach i to dosyć dobrze, o ile mu wiadomo. W błyskotliwej karierze przeszkodził jej wypadek, który przekreślił wszelkie szanse na jakikolwiek sukces w tej dziedzinie sportu. Do tej pory utykała na jedną nogę podpierając się wiecznie, posrebrzaną laską.
Do dnia dzisiejszego nie wiadomo kto potrącił ją na poboczu, gdy wracała nocną porą z treningu. Sprawca uciekł, zabierając ze sobą okrutną tajemnicę. A ona nigdy się z tym nie pogodziła. Jako, że łyżwiarstwo zajmowało w jej sercu szczególne miejsce, zwykły człowiek nie potrafił go zapełnić, dlatego właśnie została starą panną.
I to jest moment, kiedy wchodzi Otabek. Jego rodzice byli dla niej jedyną rodziną jaka została, a że obsesyjna miłość nie umarła pomimo braku fizycznych możliwości, postanowiła wykorzystać swoje nieograniczone zasoby finansowe i zawarła z rodzicami umowę.
"Pomoc i opieka za syna"
Nie chciała go adoptować, ani nic z tych rzeczy. Postanowiła go trenować i przelać na jego osobę swoje niespełnione ambicje. Nie miał nic do gadania, umowa została zawarta jeszcze przed jego urodzeniem. Nie czuł się wolny. Raczej jak jakiś sprzedany książę, zdany na łaskę starszej, nieznośnej opiekunki.
Chłopak miał na imię Otabek Altin i nienawidził łyżwiarstwa.
CZYTASZ
Żyć twoim życiem| Otayuri
Fanfiction|Zakończone| Otabek Altin od urodzenia dostaje życie, którego nie chce. I wydaje się, że nie ma dla niego szczęśliwego zakończenia. Alternatywę odnajduje w innym człowieku.