Woda wciąż spływa
Kap kap kapLecz nas cisza wzywa
Sza sza szaMogliśmy się zatopić w słowie
Lecz wolimy w ciszy mowęW wannie we dwoje siedzimy
Nic nie mówimy - milczymyWskazówki zegara rytm wybijają
Niezręczną ciszę nam przerywająRomantyczne chwile dokonane
Lecz nasze relacje odwołaneWoleliśmy zakończyć nasze męki
Nie topić się w świecie udrękiZerwać nasze znajomości
Zacząć od nowa jak obce istnościNiby wszystko jest skończone
I tak nagle pozmienioneLecz ni ty ni ja nie odchodzimy
Zmian my chyba się boimyNadal siedzisz na przeciwko mnie
Topiąc we mnie ciemne oczy sweNagle ton ciszy dźwięk przerywa
To skrzyp drzwi trwa i się urywaWchodzi ktoś cicho i niepewnie
Zaraz jego lico zblednieUsta rozchylone
Twarze zamyśloneSpojrzenie zlęknione
W wannę bacznie wniknioneMatki, co wzrokiem przeszywa
Sceny zaistnioneI fakt przeżywa
Że jej córka w wannie leży nieżywaWoda wciąż spływa
Kap kap kapDwa trupy w siebie zapatrzone
Toczące ze soba milcząca rozmoweJak ci nieszczęśni kochankowie
Leżą we własnym grobieI jak z kranu woda dalej ciecze
Tak z ich żył krew leniwie się wlecze.
