#1

21 7 4
                                    

Hej! Jestem Abi! Mam 15lat i mieszkam w Paryżu - stolicy Francji, zamieszkuję mały domek jednopiętrowy z moja mamą. Moi rodzice są po rozwodzie, a z tatą spotykam się tylko w soboty (o ile ma czas). Uczeszczam do Liceum nr.10 gdzie mam swoją grupkę przyjaciół - Madison, Brooke, Amber, Logan i William. Jest jeszcze Harvey ale on chodzi do innej szkoły.

                           (...)

-Isn't too late now to say sorry couse i'm missing more...-rano budzik zaczął wyć. Wyłączyłam go szybkim ruchem i zwloklam się z łóżka. Poszlam trochę zaspanym krokiem w stronę łazienki po drodze zabierając jakąś koszulkę i spodnie. Weszlam powoli pod prysznic, wlaczylam wodę, po chwili ciepły strumień wody zaczął splywac mi po plecach. Minelo pół godziny zanim skończyłam swój poranny rytuał. Umylam zeby i rozczesalam włosy, spinajac je w luznego kucyka.
-Abi! Śniadanie! - zawołała mama z kuchni.
-Juz idę mamo! - krzyknelam prędko.
Nalozylam podkład, pomalowalam rzęsy mascarą i usta przezroczystą pomadką o smaku wiśniowym po czym wyszlam i udałam się do kuchni gdzie czuć było lekki zapach truskawek.
-Dzień dobry mamo - usmiechnelam się serdecznie widząc krzatajaca się Megan.
-Dobry ,dobry - moja rodzicielka parsknela śmiechem. - mam pytanie. - na jej twarzy zagoscilo opanowanie, chociaż można bylo zauwazyc lekki uśmiech.
-Cos się stało? - zapytalam zdezorientowana.
-Ym...dlaczego masz koszulkę ubraną na druga stronę - nie potrafiła juz opanować śmiechu.
-O kurcze - odpowiedzialam również wybuchajac smiechem.
Pobieglam szybko do pokoju przebierając bluzkę juz na właściwą stronę i wrocilam do kuchni gdzie czekało na mnie śniadanie - naleśniki z dżemem truskawkowym, który nawiasem mowiac moja mama sama przygotowała. Po zjedzonym śniadaniu - w którym z reszta nie było malo babskich pogaduszek - musialam się zbierać do szkoły. Wyłączyłam telefon z ladowania i schowalam go do torebki razem z długopisem i moim "zeszytem do wszystkiego" po czym ubralam trampki i wyszlam.
Po minucie drogi spotkalam moja przyjaciółkę - Madison.
-

O! Hej, jak milo znów cie widzieć Mad. - powiedzialam przytulajac ja mocno.
-Hihi mi ciebie tez Abigail - odwzajemnila uścisk. - Dlaczego dzisiaj tak późno wyszlas? Zazwyczaj jesteś w szkole przede mną, a teraz jest...- spojrzala na rękę gdzie powinien znajdować się zegarek, którego nie było. - O cholera! - dziewczyna zacisnela pięści i wyjaśniła - znowu nie wzięłam zegarka...trudno, poczekaj momencik - wyciągnęła telefon z kieszeni, aby zapewne sprawdzic godzinę. - jest w pol do dziewiątej, a ty zazwyczaj wychodzisz o ósmej piętnaście. Zaczalysmy powoli iść.
-Ah...to przez to, ze dzisiaj moja mama zrobiła śniadanie, którego zazwyczaj nie ma a poza tym...to nastawilam budzik na siódmą, więc... - urwalam gdy zobaczylam
Logana (crusha Madison). Szturchnelam lekko Madison łokciem, a gdy ta spojrzala się na mnie pytajaco wskazalam wzrokiem na Logana i krzyknęłam:
-Loguś! - oboje parsknalysmy śmiechem, wiedząc ze chłopak nienawidzi jak ktoś sie tak do niego zwraca. On tylko odwrocil się i spojrzał na nas z nienawiścią. Podbieglysmy do niego, z racji ze był jakieś dwa, może trzy metry przed nami.
-Jak ja was nienawidzę. - powiedzial to tak śmiesznie ze wszyscy zaczęli sie śmiać.

                          (...)

Stalismy juz cala nasza grupa na korytarzu, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Caleba jak zawsze trzymały sie żarty, wiec wyciągnął mi telefon z kieszeni i pobiegł do męskiej szatni.
-Caleb do chu... - nie dokonczylam gdyż pani która przed chwila podeszła do naszej klasy popatrzyla się na mnie znaczącym wzrokiem. - Proszę pani ja ide po moj telefon! - I nie czekajac na odpowiedz szybko pobieglam za Calebem.
-Co ty do diabla wyprawiasz, co?! - stanelam przed nim, szybko oddychajac.
-Tez cie kocham - pościł do mnie oczko.
-Grrrmh- zawarczalam na niego - Oddaj - wskazalam na telefon.
-E-e-ee - pokiwał mi telefonem przed nosem. - Najpierw zapłata, wydął usta jagby czekał na pocałunek.
-Co on do licha wyprawia. - pomyslalam, lecz zachowalam zimna krew i powiedziałam - Zamknij oczy.
Zamknął, a wtedy ja ukradlam mu moj telefon...chwila...odebralam mu swoja własność i ucieklam do klasy.
-Co to wszystko mialo znaczyć?...- nie potrafilam opanować myśli.

Co stanie się dalej? Czy Caleb żartował, czy moze naprawdę cos czuje do Abigail? Zapraszam do kolejnego rozdziału ;))

Na zawsze.❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz