Głupawka z Avengersami 💪😁😈😂

415 17 1
                                    


- Siv! Podejdź na chwilkę- obruciłam się. Wołała mnie kobieta z rudymi włosami
Nie byłam przekonana za bardzo. Jedynie kogo ledwo znałam to Stev'a i Tonego,a Buckiego to tylko z imienia ale i tak mam się zapoznać ze wszystkimi dlatego podeszłam ale u boku miałam Stev'a.

- Cześć.. Jestem agentka Natasha Romanoff - wystawiła rękę na powitanie i uśmiechnęła się

- Siv Quill -  odwzajemniłam gest

- No to słuchaj Siv....mam ważną sprawę.... wiem że jesteś nowa ale to nic takiego....Bo Wanda szykuje porcję dla każdego i nie nakryje do stołu a chłopaką lepiej nie dawać tego zadania

- Ej!- przerwał jej obużony Rogers

- Steve..idź stąd i nie przeszkadzaj!- krzyknęła Natasha

- Okey ale będę na końcu korytarza - nie.... będzie u Buckiego

- Ta ta no idź

- A więc jak mówiłam nie mam z kim nakryć więc chciałam cię poprosić o pomoc

- Jasne nie ma sprawy - na te słowa Romanoff się odrazu rozpromieniła

- No to chodźmy!

Time skip* 2 minuty

- Emm Siv pójdziesz po obrós? A ja w tym czasie wyjmę szklanki

- Oczywiście - obruciłam się tyłem do dziewczyn aby nie zobaczyły co robię ponieważ gdy  używam mocy patrzenia w galaktyki moje oczy stają się fioletowo - różowe przez co jest to rozpoznawalne  i spróbowałam odnaleźć obrós . Poszło mi to szybciej niż się spodziewałam był prawie przy moim pokoju za drzwiami tam gdzie się kończy korytarz. Dziwne bo wcześniej nie widziałam tego pomieszczenia no ale nic. Przestałam patrzeć w odległość *(gdy Siv patrzy w wszechświaty, galaktyki to nie widzi nic co stoi przed nią tylko na wyznaczony punkt poszukiwawczy )* i zauważyłam stojącego w wejściu na korytarz uśmiechniętego patrzącego w moją stronę Starka. Nieco się zaniepokojłam ale go zlekceważyłam i poszłam po poszukiwaną rzecz. Byłam nie za długo więc przyszłam jak Natasha nadal wyjmowała szklanki. Tony cały czas stał w przejściu i patrzył na każdy mój ruch (aż by się chciało podejść i kopnąć go w gardło nie wiem czemu...... jakoś mnie irytuje a go lubię 😂)

- Czy ten może być? - zapytałam podchodząc do rudowłosej

- O....tak ten jest idealny ,a skąd wiedziałaś?

- AA szósty zmysł

- No no..... dobrze a więc tak.. Wanda nakłada już kolację na talerze i układa na blacie kuchennym..Jak zaczną się schodzić i wszyscy usiądą to my będziemy podchodzić i dawać po jednym talerzu...a i jak Clint będzie ciebie namawiał a na pewno będzie bo go nie znasz to nie dawaj mu jabłka dobrze?

- Dobrze a wyjaśni mi pani jedną sprawę pani Romanoff?

- Owszem..i jaka pani? Mów mi po imieniu

- Emm......czy zawsze pracuje jako kucharki i kelnerki czy od teraz bo chcecie sprawdzić czy się nadaję?

Wanda - Przejrzała nas Romanoff - powiedziała szeptem

- Cii....em nie no coś ty

- Widzę że kłamiesz.... Poza tym to Wanda powiedziała ,, Przejrzała nas"

- Ale podasz im do stołu?- powiedziała cicho

- A mam coś lepszego do roboty?

Time skip * 5 mniut

O dziwo każdy już siedział przy stole... No oprócz nas. Wanda i Natasha brały po trzy talerze a ja bojąc się brałam po jednym....a wezmę dwa a co mi tam jak coś to do góry nie poleci. I.....wykrakałam  moje jakże nie zawodne nogi musiały akurat dzisiaj zawieść. Potknęłam się o własną nogę (xd) przy czym szanowny talerz nie poleciał do góry tylko prosto na twarz pana Starka ,, ooooo mam wpierdol!!" pomyślałam. Wszyscy się śmiali a ja zaczęłam płakać (ze śmiechu ale nie wydawałam żadnego dźwięku) ponieważ marchewka która była w tej ciapie przyklejiła się do jego nosa
Zgarnął resztki jedzenia z twarzy ( ale marchewka została XD) i zwrócił się do mnie.

- Takie to śmieszne? - o dziwo był uśmiechnięty jak nigdy a nie wkurzony- Ciekawe jak tobie się spodoba ten mack up - rzucił w moją stronę...ja zdążyłam zrobić unik ale Natasha nie miała tyle szczęścia ponieważ stała za mną i oberwała w twarz. Natasha powoli podeszła do swojego talerza wzięła go uniosła do góry i wykrzyczała

- Wojna na żarcie! - po czym kapitan oberwał i po 2 minutach zrobiła się prawdziwa wojna ja schowana za jakimś małym stolikiem i tylko się modliłam aby mnie nie znaleźli po chwili przybiegł do mnie jakiś facet

- Cześć! Jestem Scott Lang !

- Siv Quill! - musieliśmy krzyczeć

- A ty nie ubrudzona?!

- Jak widać !

- Aha!- Scott wziął pobrudzoną rękę i przejechał mi po twarzy - Witamy w Stark Tower!

Po 16 minutach każdy był zmęczony i brudny.... już nie mówiąc o samym pomieszczeniu.... kolacji nie zjedliśmy ponieważ nikt nie był głodny
I do 00:00 sprzątaliśmy wszyscy razem salon, kuchnię , kawałek korytarza, ściany, sufit i tak jakby wszystko...
Nie zapomniany wieczór.

Dziękuję Kasieksa za pomoc ❤️ obyś nie chodziła smutna
Dzięki niej mamy ten rozdział 💪

Enjoy ❤️

What is love ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz