Wodnik i Strzelec [AkaKuro]

4.5K 136 35
                                    

✂️&✂️

Rozbudzanie się było najgorszą czynnością każdego dnia.

Akashi wolał już zmieniać zafajdane pieluchy czy poświęcać swoje markowe koszule na wymioty swojego synka, ale nie mógł się pogodzić z przymusem wstawania o tak wczesnej porze. Samo otworzenie oczu nie było najtrudniejsze. Cięższym zadaniem było zmuszenie swojego umysłu do pracy oraz ciała do funkcjonowania. Już wstanie z miękkiego, ciepłego łóżka, wypełnionego zapachem jego męża było wręcz nadludzkim wysiłkiem.

Ale jakoś udało mu się to zrobić, gdy nie odnalazł Kuroko po drugiej stornie materaca.

Szybko zakładając kapcie i zarzucając w biegu szlafrok na nagie barki, zszedł na dół.

- O nie, nie, mój młody panie. Musisz zjeść całą owsiankę.

Słysząc łagodny głos swojego męża, zawędrował do kuchni, aby przystać we framudze drzwi. Oparł się i z uśmiechem na ustach wpatrywał się w pochylonego Kuroko, który zachęcał ich syna do zjedzenia śniadania.

Oczywiście, rozczulił go widok jego kochanego męża i zarazem troskliwego ojca dla ich syna, ale nie mógł nic na to poradzić, że na dłużej zawiesił swoje spojrzenie na wypiętych pośladkach Kuroko. Jedwabne spodnie idealnie przylegały do małej, ale jakże zgrabnej pupy jego partnera, więc nic dziwnego, że miał ochotę zaspokoić swój głód, który wcale nie dotyczył jedzenia.

- Tata! - wykrzyknęła jego mała latorośl, gdy dostrzegła go w przejściu. - Tatuś mnie zmusza do papki! Tata, ratuj!

- To nie jest papka, Ren. Owsianka z suszonymi owocami jest bardzo zdrowa. Dodałem wanilię, brązowy cukier i jagódki, więc jest słodkie, kochanie - zachęcał dalej Kuroko, przykładając łyżeczkę z jedzeniem do zaciśniętych warg chłopca.

- Ale jest papką! Nie jestem już dzieckiem! - upierał się nadal, próbując zsunąć się z krzesła i uciec. Jednak Kuroko przytrzymał ich syna na miejscu, wzdychając głośno, co tylko zdradzało, że nie była to pierwsza próba ucieczki.

Z miną męczennika Kuroko odwrócił się do Akashiego, prosząc cicho:

- Proszę cię, Seijuurou. Ty go nakarm.

Błagał go tymi swoimi uroczymi ślepkami, więc Akashi nie miał, jak zaprotestować. Zbliżył się do męża, najpierw całując jego słodkie usteczka, a później składając szybkiego całusa na czółku swojego synka.

- Dlaczego mój duży syn, nie słucha się tatusia? Mym? Skoro nie jesteś dzieckiem, to powinieneś już sam jeść śniadania, a nie zmuszać swojego tatusia do karmienia cię. - Odgarnął jego jasnoczerwone włoski, które przydałoby się już skrócić, aby nie wpadały jego synkowi do oczu.

Kilka lat temu zatrudniali surogatkę, którą uprzednio sprawdzili w kwestii zdrowia i odpowiedzialności, i dzięki temu po dziewięciu miesiącach oczekiwań zostali rodzicami. Kuroko nigdy nie narzekał na decyzję Akashiego, że to właśnie Seijuurou będzie biologicznie powiązany z ich synkiem. Tetsuya zgodził się z tym, ponieważ sądził, że Akashi ma lepsze geny od niego. Dlatego po czasie niepewności, nerwów i strachu o przyszłość do ich dwójki dołączył Ren - chłopiec o rubinowym odcieniu włosków podobnych do Akashiego i brązowych oczkach po kobiecie, która dała mu szansę na życie w nowej rodzinie.

- Jestem już duży - powtórzył z niezmiernym przekonaniem. - I zjem sam!

Ren nadal był nieprzekonany, ale jego upór widocznie malał. Skacząc spojrzeniem od Kuroko do Akashiego, wciąż niechętnie przejął łyżeczkę od swojego tatusia i włożył ją do ust. Przez chwilę żuł owsiankę ze zbolałą miną, ale po kilku kolejnych razach zaczął jeść szybciej i chętniej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 09, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kᴜʀᴏᴋᴏ ɴᴏ Hᴇɴᴛᴀɪ ☯ ᴼᶰᵉ⁻ˢʰᵒᵗˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz