Prolog

90 10 0
                                    

Niedźwiedź;

NA tył mojego powozu powaliło się wielkie drzewo. Na tyłach przecież leżał mój pięcioletni bernardyn Magnus. Muszę go uratować, to mój najlepszy przyjaciel, a ja słyszę jak on skomle. Nawet w zwierzęcej postaci nie dałbym rady tego wszystkiego unieść, by go wyswobodzić. 

Bogini Nathi wspomóż mnie, dopomóż mi, sam nie dam rady...  

Nagle poczułem, że moje ciało zaczyna się zmieniać, ale była to inna przemiana niż te, które zazwyczaj przechodziłem jak każdy inny zmiennokształtny. Czułem, jakby moja skóra się rozrywała nie mogąc pomieścić nowego, znacznie większego i silniejszego ciała. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. 

CZYŃ SWOJE, TERAZ TWÓJ LOS ZOSTAŁ ODMIENIONY!- usłyszałem głos w mojej głowie. Nigdy go nie słyszałem, ale mógłbym przysiąc, że to głos samego Boga, Wielkiej Alfy i Luny w jednej osobie. Podświadomie to wiedziałem. Wstąpiła we mnie nowa siła. 

Magnus, czas Cię uratować.- myślałem, podnosząc przywaloną część pojazdu i ratując najwierniejszego kumpla w moim  życiu, nie zważając na gapiów.

Kot;

Przemierzałam korytarze zatęchłego więzienia. Usłyszałam kroki strażników w  ich ciężkich, służbowych  butach. Mogli być jakieś sto, może sto pięćdziesiąt metrów dalej.

Bogini Nathi wspomóż mnie, dopomóż mi, sama nie dam rady... 

Akcja była naprawdę niemożliwa do wykonania. No bo jak mam uratować moją niesprawiedliwie osądzoną kuzynkę przed karą śmierci w dobrze strzeżonym więzieniu? Zasłoniłam twarz dłońmi, chciałam zniknąć

CZYŃ SWOJE, TERAZ TWÓJ LOS ZOSTAŁ ODMIENIONY!- usłyszałam głos w mojej głowie. Wielka Bogini Nathi?! Odjęłam ręce od twarzy, patrzyłam tam gdzie powinny być, jednak nic w tym miejscu nie zauważyłam. W moment zorientowałam się, o co chodzi. Dostałam od Niej moc, jestem niewidzialna. Kroki się zbliżały,  a ja musiałam działać szybko. Przywarłam do ściany w  oczekiwaniu na nieświadomych mojej obecności klawiszy.  Już są, wyszli zza zakrętu. Przy pasku jednego z nich zauważyłam klucze do cel więziennych. Uderzając w tyły ich głów unieszkodliwiłam ich, a jednemu zabrałam klucze. Podbiegłam do krat jednej z najbliższych osób z mojej rodziny. Za chyba szóstym razem udało mi się dopasować odpowiedni. Wbiłam do niej, na chwilę pokazując się bez nowej mocy i ruchem ręki pokazałam, żeby szła za mną. Ona zrobiła to, wybiegłyśmy razem na korytarz. Co dalej? Jest!- zauważyłam wejście do kanalizy. Odsunęłam pokrywę i pokazałam dziewczynie, że ma tam zeskoczyć. Zrobiła to, powtórzyłam jej czynność. Zasunęłam pokrywę i uciekłyśmy. Byłyśmy wolne.

Wydra;

Mój dom płonął, a w środku była moja młodsza siostra. Bez zastanowienia wszedłem do środka. Uderzyło mnie ciepło płomieni. Teraz nie liczyło się moje bezpieczeństwo. Brnąłem w kierunku jej krzyku.  

Bogini Nathi wspomóż mnie, dopomóż mi, sam nie dam rady...  

Chłód począł zbierać się w moich dłoniach. Co jest?!-  zapytałem siebie pełen konsternacji, powinienem płonąć. 

 CZYŃ SWOJE, TERAZ TWÓJ LOS ZOSTAŁ ODMIENIONY!-  głos odbił się echem w mojej czaszce, a moje dłonie zbielały.  Dotknąłem  ściany, a w miejscu gdzie się z nią zetknąłem pojawił się szron. Teraz pewny, że nic mi się stanie, biegłem w kierunku malutkiej.  Gdy dotarłem do jej pokoju. Złapałem za framugi i mocno się skupiłem. Po chwili ściany całego pomieszczenia przykrył cienki lód. Wziąłem małą w objęcia i wyskoczyłem przez okno. Ludzie dziwnie na mnie parzyli, dopiero teraz zauważyłem, że wyglądam inaczej. Ale to nie jest teraz istotne, ważne, że moja siostra jest już bezpieczna.

Kruk;

  

Był to deszczowy wieczór. Szłam szarą, dziwnie pustą ulicą, paląc spokojnie szluga. Nagle zauważyłam tłumy przy ogromnym, chyba najwyższym w mieście budynku. Wszyscy zebrani nagrywali zdarzenie. Zdezorientowana zapytałam się przypadkowego gapia. Spojrzał na mnie jak na głupią i odpowiedział pytaniem na pytanie: Czy nie widzisz  przyszłego samobójcy ?! Spojrzałam w stronę ów niedoszłego pozbawiciela własnego żywota. Musiałam mu pomóc!

Bogini Nathi wspomóż mnie, dopomóż mi, sama nie dam rady... 

Nie czekając na nic przemieniłam się  w moją drugą naturę i wzbiłam  się w powietrze. Już byłam przekonana, że i tak nie zdążę mu pomóc, gdy nagle z moim ciałem zaczęło dziać się coś dziwnego. Wbrew mojej woli zamieniłam się w człowieka, co było... złe, biorąc pod uwagę to ,że jestem już pięć metrów nad ziemią. Podświadomie chciałam dalej wzlatywać na szczyt wieżowca. Ku mojemu zdziwieniu stało się to dzięki moim nowym, ogromnym, czarnym skrzydłom. Teraz byłam dużo szybsza, silniejsza jak i  lżejsza.

CZYŃ SWOJE, TERAZ TWÓJ LOS ZOSTAŁ ODMIENIONY!-  Bogini nie musiała mi dwa razy powtarzać. Wiedziałam co robić, gdy blondyn skoczył z dachu. Pochwyciłam go  w locie i odłożyłam powoli na ziemię. Czuję na sobie wzrok tłumu, jednocześnie myślę o sobie jak o bohaterce, jednak uciekam, bo czas skryć się w mroku...

Lis;

 Spacerowałam lasem w mojej lisiej postaci. Był piękny,  słoneczny, zimowy dzień. Przy jednym z drzew zauważyłam małego, skulonego, posiniałego chłopca. Ledwo dychał. Podeszłam do niego zaniepokojona  jego widokiem. Otuliłam go go własnym ogonem. Chciałam go ogrzać, tak samo jak słońce, które świeciło mi  prosto w oczy.

Bogini Nathi wspomóż mnie, dopomóż mi, sama nie dam rady... 

Zamieniłam się nagle w ludzką postać. Mocno przytuliłam malca.

CZYŃ SWOJE, TERAZ TWÓJ LOS ZOSTAŁ ODMIENIONY!-  nie zwróciłam większej uwagi na te słowa we własnych myślach... przynajmniej nie tak bardzo jak na gorąc przepływający przez moje ciało. Machinalnie pomyślałam o tym, żeby  przekazać je małemu.

  Zdziwiłam się, gdy nagle powiedział;
ciepło... 

Wilk; 

Byłam na wakacjach z moją rodziną na dalekim wschodzie, wyspie Honsiu. Wszyscy, których znałam pojechali zwiedzać stolicę, centrum tych wysp. Ja jednak wolałam medytować w spokoju na plaży. Wtenczas usłyszałam krzyki ludzi. Powoli uniosłam swe powieki do połowy, ostentacyjnie rozglądając się po otaczających mnie istotach. Panowie i panie oraz dzieci milki, gdy zetknęli się z moim spojrzeniem. Rozejrzałam się za źródłem problemu. Było nim niebezpiecznie cofające się morze. Wiedziałam, że muszę temu zapobiec, bo nie zdążę już uciec. 

Bogini Nathi wspomóż mnie, dopomóż mi, sama nie dam rady... 

Niespodziewanie moje ciało zaczęło się przemieniać w formę, której dotąd nie znałam.  

CZYŃ SWOJE, TERAZ TWÓJ LOS ZOSTAŁ ODMIENIONY!-  usłyszałam głos mojego Boga i wstąpiła we mnie tajemnicza moc.  Uniosłam dłoń i w morzu rozkazałam morzu się uspokoić. Udało mi się. Ludzie wokół mnie zaczęli klaskać. Zerknęłam na nich z dezaprobatą, a oni (nie wiem czemu) zaczęli uciekać. Wróciłam do medytacji... 

Stałam się nowym Alfą Ostatnich Władców , czas Cię odnaleźć moja wataho

Otworzyłam moje oczy z nowym postanowieniem. 

OSTATNI WŁADCYWhere stories live. Discover now