Mów mi Komarin!

8 3 1
                                    

   Niedługo po dołączeniu do ich grupy wydawało się na pierwszy rzut oka ,że nic nie robią. Właściwie to wszystkie największe przygody czasami były pisane w gazecie. Jednym z najsłynniejszych psotów był tytuł : ,,Trójka dzieci chciała usunąć gniazdo os ,jedak się im to nie udało". Ten tytuł budził lęk ,podziw i równocześnie śmiech. Chciałam się ich zapytać czy nie mają więcej numerów na swojej karcie. I właśnie nie jutro ,nie wczoraj ,ale dzisiaj  był ten dzień.
    Kiedy już byłam w sali i już wypakowywałam książki ,usłyszałam znajomy głos, taki jak z snu.
- Heeeeej! Słyszysz mnie?
    Szybko się otrząsnęłam się poprawiłam włosy i zaczełam przyglądać się osobie ,która to powiedziała. Była to ta sama dziewczyna z grupy. Niezwykle słodka i urocza.
- Tak! Słyszę cię ufolutkuu.
     Po mojej odpowiedzi usłyszałam jej cichuteńki i uroczy śmiech. Była bardzo śliczna tak jak moje niektóre rysunki ,które robiłam pastelowymi ,fantazyjnymi kolorami. Po chwili słabości wzięła oddech i zaczeła ożywiać rozmowę.
- Ty też lubisz tutaj przychodzić kiedy nie ma nikogo?
   Byłam trochę zmieszana po tym pytaniu ,a jednocześnie nie wiedziałam jak się nazywa dopiero byłam nową w grupce.
- Też lubię. Ale chyba ci nie przeszkadzam co?
- A skąd.- Machnęła rękami ,jednocześnie przypadkowo zrzucając moją teczkę z rysunkami.- A! Przepraszam jestem taką niezdarą.
    Po tych słowach zapadła cisza. Postanowiłam jej pomóc z zbieraniem tych rysunków. Gdy zbierała rysunki i wkładała do teczki wyglądała na taką zamyśloną.
- Ej ,mam do ciebie pytanie.
- Jakie? - odparła
- Czy podoba ci się jeden z moich rysunków?
- Nawet nie jeden.
- Mogę ci któryś podarować.
- Nie dzisiaj. Dzisiaj nie wzięłam teczki ,twój rysunek szybko by się wygiął ,a z rysunku byłoby żadnego pożytku.
- A co byś zrobiła z moim rysunkiem gdybym ci go dała?
- Powiesiłam bym go z twoim imieniem. A właśnie! Jak się nazywasz?
- Ja?
- Tak a widzisz tu kogoś innego?
- W sumie to jestem Nika Löwe.
- A ja jestem Agnieszka Psikusowa ,ale wszyscy mówią mi Komarin.
- Heh ciekawe czemu?
- Kiedyś w lecie ugryzły mnie komary do czerwoności.
- A wiesz. Jesteś jedyną osobą ,którą poznałam dokładnie.
- Miło mi z tego powodu.
- Mi też. Przejdziemy się?
- Poczekaj muszę przewietrzyć salę ,bo zrobi się później duszno.
- A nie dyżurni za to odpowiadają?
- Oni? Oni jak coś zrobią to tak nie dokładnie i beznadziejnie ,że aż mi szkoda tej klasy.
- To może ci będę codziennie pomagać przy czyszczeniu sali.
- Byłoby fajnie.
   Po posprzątaniu sali zaczęli się svhodzić uczniowie ,a my w tym samym czasie wychodziłyśmy na korytarz.
- Hej, czy to nie takie złe uczucie być artystą i nie mieć czasu na inne rzeczy?
- Oczywiście ,że nie!
- Hej to może mnie będziesz uczyć?!
- Tak!
   W tej chwili rozbrzękł radosny dzwonek szkolny i jęki uczniów wchodzących do klasy. Ostatecznie zdobyłam pierwszą przyjaciółkę. O nie zapomniałam jej coś powiedzieć!
- Komarin czekaj!
- Hę?!
- Czy należysz do grupy Nemiro?
- Nie ,a co?
- Nic miałam nadzieję ,że ktoś opowie mi o ich psikusach.
- Niestety nie mogę ci ich opowiedzieć.
- Eh...
- Ale znam kogoś kto może.
- Tak? Kto to taki?
- To taki chłopak o brązowych włosach i niebieskich oczach. Powinnaś go szybko zauważyć.
- Dzięki!


 

Szkolne OpowieściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz