1. Atak na plaży i stracony kabriolet

223 4 48
                                    

 Witam serdecznie 

Cała historia zostanie przedstawiona w rozdziale, jednak chciałabym coś sprostować. Theressa Capucyn jest postacią nawiązującą do kobiety o tym samym imieniu i nazwisku "Caputo", która żyje do dziś, a jej umiejętnością jest kontaktowanie się z duszami zmarłych. Zawsze wydawała mi się barwną postacia z której można było się pośmiać. Tak mnie jakoś wzięło. Znana jest jako "Medium z Long Island"

 Theressa Capucyn POV

Hej, jestem Theressa. Żyję już ponad 17 lat. Pochodzę z Long Island. Tam urodziła mnie matka - Theressa Capucyn. Odziedziczyłam po niej imię i nazwisko. Jak to ona mówi - "przekazałam jej nie tylko geny, ale i godność, która swoją drogą leży teraz gdzieś na ulicy przy pubie".  Ojciec zostawił nas, gdy miałam 6 lat.

Wyspy, tam gdzie mnie matka urodziła, nie jest w stanie namierzyć żadna satelita. Najnowsza technologia nie radzi sobie z określeniem parametrów geograficznych odpowiadającym położeniu Long Island, należącego do archipelagu "Łojciecpjoterakurłakiedyśtobyło", leżącego przy Wybrzeżu Sundajskim nieopodal wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. (NASA ich nienawidzi - zobacz jak!) Na wyspie nie mieszkali żadni ludzie poza mną i mamą.

Miesiąc po moich siedemnastych urodzinach wydarzyło się coś, czego nikt by się nie spodziewał. Nikt... poza moją matką. Otóż rodzicielka miała zdolność do przewidywania pewnych zjawisk związanych ze stanem pogody, katastrofami ekologicznymi, zdarzeniami paranormalnymi, oraz nawiązywania kontaktu z duszami zmarłych. Przestrzegała mnie... A ja nie ustosunkowałam się do tego. Najgorsze, że to nie ja ucierpiałam najbardziej. Najgorsze.

~~

Przechadzałam się po puszczy znudzona. Po wizycie u szopów postanowiłam udać się w stronę mojej bazy na palmie. Spostrzegłam jednak, że atmosfera zmieniła się nie do poznania na przestrzeni minut. Niebo pokryło się czarnymi chmurami, a bambus zaczął się uginać pod wpływem wiatrów. Na nieboskłonie zauważyłam fioletową błyskawicę, tak majestatyczną wysuwając swój fundament grubo do dołu. Huk przegłuszał nawet naszego słonia Edgara - pamiątkę mojej mamy z Indonezji. Niedługo po tym piaszczysta dróżka, wzdłuż której kroczyłam z coraz większym trudem, przemieniła się w jedną wielką burzę piaskową. Zaczęłam myśleć...

- Mama! - wykrzyknęłam i zaczęłam sprintować w kierunku naszej trzypiętrowej willi z basenem, Kabroletem Citroenem  C3 Pluriel, i kamerdynerem.

Po przemierzeniu lasów deszczowych, wbiegłam błyskawicznie na naszą... byłą posesję. To co ujrzałam ścięło mnie z nóg.

Nasze trójpoziomowe królestwo, jak to z moją mamą nazywałyśmy nasz dom, należy już do przeszłości. Apartamentowiec został zrównany z piachem. Przecież... remont generalny planowałyśmy dopiero za rok, by uzbierać na lwy kąpielowe zakładane na jacuzzi. Teraz to już tylko marzenia.

Basen został doszczętnie opróżniony z zawartości. Myślałam, że doznam pierwszego w moim życiu zawału serca, gdy spostrzegłam Citroena C3 dryfującego w morzu. Ostentacyjnie złapałam się za głowę. Nagle widziałam przed sobą cień, czegoś dużego, co skłoniło mnie do zadarcia głowy i zbadania sytuacji.

Skoczyłam i padłam na lewo, tuż przy zmiażdżonym garażu straconego Pluriela. Omal nie zabiłaby mnie palma upadająca na ziemię z hukiem. Za nią stał... Ogromny... Czerwony... Nie mam pojęcia jak określić istotę, której odbiła palma. Zwrócił łeb w moją stronę, a zielone kryształki, tworzące chyba jego oczy, zabłyszczały. Z oddali usłyszałam męski głos.

- Supermoc aktywacja, Zło Vicera - Nie zrozumiałam o co chodziło w tym tekście, ale miałam przeczucie, że to nie do końca dobrze wróży.

Ogromne czerwone pioruny szły w moją stronę z jego... Rogów na plecach. Zerwałam się i weszłam za murek będący pozostałością po domu naszego C3. Po chwili usłyszałam tak bliski memu sercu kobiecy głos.

Mission Impossible - Bakugan Gundalian InvadersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz