Rozdział 3

1.8K 118 57
                                    

Miałam cudowny sen. Jeździłam na różowym lamorożcu jedząc w międzyczasie Oreo, a obok mnie na śnieżnobiałym jednorożcu o tęczowej grzywie jechał delikatnie uśmiechnięty Shoto. Niestety wszystko co piękne kiedyś musi się skończyć. Obudził mnie telefon, którego zapomniałam wyciszyć. Leżał tuż obok mojej głowy. Wcisnęłam zieloną słuchawkę nawet nie patrząc kto dzwonił.
-Halo? -spytałam mocno zaspanym głosem.
-Um... Hej. Tu Shoto. Obudziłem cię? -z głośnika wydobył się jeden z moim ulubionych dźwięków.
-I tak powinnam już wstać. Coś się stało? -zapytałam przeczesując ręką swoje dość mocno rozczochrane włosy.
-Chciałem usłyszeć twój głos. -byłam zbyt senna aby wyrazić jakieś inne emocje oprócz zdziwienia.-Moglibyśmy się spotkać w parku Sakury? -dodał po chwili.
-Jasne. Spotkajmy się ooo-spojrzałam na zegar. Wskazywał 8. 45. Jezus jak ja wcześnie wstałam. -Za jakieś 30 minut?
-Dobra. To pa.
-Pa pa. -odrzekłąm, a następnie zakończyłam połączenie. W miarę szybko zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam czarną, krótką spódnicę na szelkach, szary sweter oraz czarne zakolanówki. Następnie poczłapałam do łazienki gdzie się przebrałam, umyłam zęby, uczesałam włosy i załatwiłam swoje potrzeby. Na chwilę wróciłam do swojego pokoju, po mały czarny plecak, telefon i słuchawki. Kiedy zeszłam do salonu moje niebieskie patrzałki ujrzały wysokiego blondyna siedzącego przed telewizorem i oglądającego wiadomości.
-Hejka, tatku. -przywitałam się idąc w stronę swoim czarnych trampek.
-Ohayo, Nike-chan. Chwila. Co ty robisz i czemuś się tak wystroiła?-spytał podejrzliwie.
-Wychodzę, idę się spotkać z Sho-chan. -odrzekłam wiążąc buty.
-Co? Nie przypominam sobie abym ci pozwolił gdzieś wyjść.
-Oj tato. No weź, siedzę tutaj i nic nie robię, a tak to chociaż zyskam przyjaciół, którzy są potrzebni dobremu bohaterowi. Sam mi wpajałeś taką zasadę. -przypomniałam niebieskookiemu jego nauki. Zatkało kakao.
-Eh.. Co ja z tobą mam... -szepnął sam do siebie. -Niech ci będzie, ale nie wracaj późno. Wieczorem ma być silna burza.
-Arigato! -krzyknęłam podbiegając to taty i przytulając go. -Cześć! -rzekłam ulatniając się szybko.
Spojrzałam na ekran telefonu, a dokładniej nie godzinę, którą wskazywał. Musiałam się pośpieszyć gdyż do miejsca spotkania trochę drogi miałam, a zostało mi się około 10 minut. Na moje szczęście przybyłam dokładnie na czas. Moje patrzałki na jednak z ławek pod drzewami wypatrzyły pewnego osobnika o dwukolorowych włosach.
-Ohayo, Sho-chan. -powiedziałam z szerokim uśmiechem stając przed nim.
-Ohayo, Nike-chan. -przywitał się wstając. -Wybacz, że tak wcześniej wyciągnąłem cię z domu.
-Nie przepraszaj, zamiast tego gadaj mi tu zaraz co się stało. Wyglądasz na smutnego. -stwierdziłam dokładnie przypatrując się jego twarzy.
-Chodzi o to, że... Chcę się dzisiaj spotkać z matką... -wyjaśnił drapiąc się po karku. -Poprosiłem abyśmy się spotkali ponieważ kiedy jesteś blisko mnie czuję się spokojniejszy. -po tych słowach moja twarz miała kolor pomidora. Zastanawiałam się czy to tylko moja wybujała wyobraźnia czy to naprawdę zabrzmiało tak uroczo.
-Chcesz abym poszła tam razem z tobą? -zapytałam patrząc na jego dwukolorowe oczęta.-Znaczy się, że będę grzecznie czekać na korytarzu i wspierać cię mentalnie! -wrzasnęłam, energicznie machają rękami.
-Byłbym wdzięczny.
W taki oto sposób skończyliśmy w szpitalu psychiatrycznym, w którym znajdowała się rodzicielka Todoroki'ego. Shoto stał przy drzwiach i widać było, iż się nad czymś zastanawiał. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Podeszłam do chłopaka i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu. Następnie zapukałam do drzwi, otworzyłam je i ulotniłam się na drugi koniec korytarza. Było to nieco chamskie, ale podziałało. Mieszaniec wszedł do sali zamykając za sobą wrota. Ponownie stanęłam przed wejściem i chwilę się w nie wpatrywałam. Rozejrzałam się dookoła. Nie było ani jednego krzesełka. Westchnęłam i uznałam, że usiądę na ziemi. W międzyczasie z plecaka wyjęłam słuchawki i telefon. Włączyłam swoją ulubioną playlistę oraz napisałam do Izuku z pytaniem jak się czuje po wczorajszej walce i operacji. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, w której zawarł informacje, iż trochę boli go ręka, ale da się wytrzymać oraz pytanie co tam u mnie. Napisałam, że wyszłam z Shoto na miasto i musiał gdzieś szybko wyskoczyć, więc czekam aż wróci. Nie chciałam od razu pisać, że jesteśmy w psychiatryku u jego matki. Siedziałam tam dobre 10 minut, nim coś zaczęło się dziać. Ku mojemu zdziwieniu heterochomik otworzył drzwi i wyszedł kawałek, a następnie się rozejrzałam.
-Tu jestem. -odezwałam się wstając.-Już idziemy?
-Nie. Moja mama chciałaby cię poznać. Wejdziesz? -rzekł przesuwając się robiąc mi przy tym przejście abym mogła wejść.
-Jasne. -uśmiechnęłam się szeroko, zamykając oczy. -Dzień dobry, pani Todoroki. -powiedziałam kłaniając się w stronę kobiety o śnieżnobiałych włosach i szarych oczach siedzącej na łóżku.-Bardzo miło mi jest panią poznać. 
Mama Shoto okazała się być naprawdę miłą i sympatyczną kobietą.
-Cieszę się, że mój syn ma tak wspaniałą przyjaciółkę. -rzekła białowłosacha przytulając mnie kiedy przyszedł czas na zakończenie naszej wizyty.-Shoto, mam nadzieję, że jeszcze mnie odwiedzisz. -dodała ściskając syna.
-Oczywiście... -szepnął wtulając się w szarooką.
-Sho-chan... Pewnie nie masz parasolki, prawda? -spytałam patrząc na szalejący deszcz oraz silny wiatr.
-Nie mam. -odpowiedział ze skwaszoną miną. Westchnęłam, zacisnęłam piąstki i wyszłam spod daszku.
-N-Nie jest źle.-stwierdziłam z grymasem na twarzy. -Wrócę do domu mokra jak szczur.
-Jeśli chcesz możemy pójść do mnie i tam przeczekasz, aż skończy padać.-zaproponował mieszaniec stając obok mnie. Oczywiście, że się zgodziłam. Dom Todoroki'ego był bliżej, a poza tym ciekawiło mnie jak wygląda miejsce, w którym mieszka.
Nim doszliśmy do domostwa, nieźle przemokliśmy. Willa była wykonana z większość z drewna i wyglądał typowo azjatycko.
-Wróciłem. -zawiadomił dwukolorowowłosy zamykając za mną drzwi.
-Witaj z powrotem. -odpowiedział mu dziewczęcy głos kobiety średniego wzrostu. Posiadała białe włosy z czerwonymi prześwitami. Jej szare oczy chowała się na parą okularów spoczywających na jej nosie. -Mogłeś uprzedzić, że będziemy mieli gościa. -
-Gome ne. -przeprosił przeczesując dłonią włosy. -Fuyumi, to Yagi Nike, moja przyjaciółka. Nike-chan, to moja starsza siostra Todoroki Fuyumi.- chłopak przedstawił nas sobie nawzajem.
-Miło mi panią poznać. -przywitałam się podając kobiecie rękę.
-Mnie również.- rzekła uściskają mą dłoń-I nie musisz mówić mi per "pani"- dodała. Wydawała się być miłą osobą.-Shoto, dałbyś jej jakiś ręcznik i ubrania. Jesteście cali przemoczeni. -skarciła go.
Typowo japoński. stwierdziłam w myślach stojąc w pokoju młodego Todoroki'ego. Po chwili chłopak wręczył mi swoją koszulkę, bluzę i spodenki, a następnie zaprowadził do łazienki, a tam pokazał ręcznik, który miał służyć do mej dyspozycji. Ubrania jak można było się spodziewać były na mnie za duże, a spodenki musiałam związać sznurkiem, który posiadały, ponieważ ładnie powiedziawszy, spadały mi z tyłka. Shit, jak ta bluza bardzo nim pachnie. pomyślałam z pąsowymi policzkami. Ręcznik niebieskiej barwy zarzuciłam na mokre włosy, a swoje ubrania wzięłam w ręce i ruszyłam do pokoju nastolatka. Grzecznie zapukałam, a gdy dostałam pozwolenie, weszłam.
-Co mam zrobić z tymi ubraniami, Sho-chan?- spytałam patrząc na chłopaka.
-Daj je Fuyumi albo komuś z personelu. -rzekł po czym dopiero na mnie spojrzał. Jego oczy nieco szerzej się otworzyły, a na policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
-Oke. -odpowiedziałam i poszłam szukać siostry Todoroki'ego. Nie zajęło mi to więc niż kilka minut.
-Burza przybiera na silne... -stwierdziła pomagając mi rozwiesić suche inaczej części garderoby. -Nie wygląda na to aby dzisiaj odpuściła, a niebezpieczne było teraz cię puścić. Może spytaj się swoich rodziców czy by po ciebie nie przyjechali lub może zgodzili by się abyś dzisiejszą nać spędziła tutaj.-zaproponowała, a ja skinęłam twierdząco głową. Wyjęłam z kieszeni bluzy telefon i już miałam wybrać numer taty, ale wyprzedził mnie.
-Halo? -odezwałam się przykładając urządzenie do ucha.
-Chyba mówiłem ci, że masz późno nie wracać! Gdzie ty w ogóle jesteś?
-Tak, tak. Wiem, przepraszam. Jestem w domu u Shoto. Złapała nas burza, a on zaproponował abyśmy przeczekali u niego. Mogę u niego nocować?
-Eh... Co ja z tobą mam... Czekaj. Powtórz pytanie, bo chyba się przesłyszałem.
-Czy mogę u niego nocować?
-.... Ale... Nie będziecie spać, w jednym pokoju, w jednym łóżku, prawda? -on mnie po prostu rozwala.
-Tato... Oczywiście, że nie! Ktoś ci już mówił, że masz dziwne myśli?
-.... Mniejsza. Dobra możesz u niego nocować, ale jutro masz być w domu. Mamy ważną sprawą do omówienia.
-Ważną sprawę? -powtórzyłam zaciekawiona.
-Tak, ale to jutro. Zanim się rozłączysz. Czy ty i Todoroki shonen na pewno nie jesteście razem? -po tych słowach westchnęłam głośno załamana i się rozłączyłam.
-Tata, wyraził zgodzę abym spędziła u was noc.

-Cieszę się! Zaraz poproszę kogoś aby przygotował ci pokój.

-Dziękuję.-podziękowałam z przyjaznym uśmiechem. Rozwiesiwszy ubrania poczłapałam do pokoju Shoto. -Sho-chan!-krzyknęłam wchodząc bez pytania.-Nie uwolnisz się dzisiaj ode mnie tak łatwo.

-Co masz przez to namyśli?-spytał podnosząc wzrok znad książek.

-Mega pada, więc nocuję u was!-wyjaśniłam z szerokim uśmiechem. Todoroki wyglądał na co najmniej zabetonowanego. Patrzył się na mnie jakbym mówiła w jakimś nieznanym języku.-Nie cieszysz się?-spytałam nieco smutna.

-Nie, to nie tak.-odrzekł szybko.-Po prostu, to pierwszy raz kiedy nocuje tutaj jakiś mój znajomy.-dodał wlepiając wzrok w podłogę drapiąc się przy tym po karku.

-Ooo...-mruknęłam siadając obok chłopaka na jego łóżku.-Czyżbyś się stresował?-chyba trafiłam w czuły punkt.-To mój pierwszy raz kiedy nocuję w domu przyjaciela. Nawet nie robiłam tego u Izu-chan! Mam pomysł! Widzę, że masz tutaj komputer. Włączmy jakiś film.-zaproponowałam na co nastolatek się zgodził. Shoto nie miał bladego pojęcia jaki film wybrać, więc postanowiłam sama się za to zabrać.

-Horror?-spytał kucając obok mnie siedzącej na krześle przed monitorem.-Nie boisz się?

-Boję.-odpowiedziałam szczere czytając opis filmu.-Ale lubię oglądać horrory.-dodałam zerkając na mieszańca z szerokim uśmiechem.

Po wybraniu filmu usiedliśmy na jego łóżku, z którego mieliśmy dobry widok na ekran. Już po kilku pierwszych minutach wiedziałam, że przede mną kilka nieprzespanych nocy.Dlaczego ja do cholery musiałam wybrać akurat "Obecność"?! Czemuś chciałam zrobić z siebie kozaka!? Skarciłam się w myślach nerwowo gniotąc kołdrę aby chodź trochę się uspokoić. Niestety, jumpscare mnie pokonał. Nieźle wystraszona wtuliłam się w ramię heterochomika siedzącego po mojej prawej.

-Lubisz horrory, tak?-zapytał chcąc mi dopiec. Cicho westchnął, a następnie niepewnie objął mnie ramieniem.

-Lubię je, ale się ich boję.-wyjaśniłam różowa na buzi.

-Dziwna jesteś.-stwierdził przenosząc swój wzrok na mnie.

-Wiem.-odpowiedziałam z uśmiechem od ucha do ucha.

O dziwo udało mi się obejrzeć cały horror. Na rozluźnienie atmosfery uznaliśmy, iż dobrym pomysłem było by włączenie jakiejś komedii. Nie, nie romantycznej. Wytrzymałam może z pół filmu, a następnie odpłynęłam do krainy snów w ramionach przyjaciela.

REKLAMA

-Ej, Sho-chan. Wiesz co?-spytałam

-Hm?-mrukną podnosząc wzrok znad książek.

-15 października ruszy nowy kanał telewizyjny "Polsat Games"!

-Słyszałem o nim. Mają emitować tam gameplaye  i anime takie jak "Boku no hero academia" oraz "Dragon Ball Super".

-Będę śledzić go na bieżąco! A wy?-to pytanie skierowałam do moich drogich czytelników

-Shine!-wrzasnął Kacchan burząc ścianę.

-Widzicie?! Nawet Tapczan nie może się doczekać!

-Jak mnie nazwałaś, suko?!-krzykną zmierzając w moim kierunku z rządzą mordu.

-O cholera!-zaczęłam uciekać.-Dziś to na tyle w tej opowieści! Ale widzimy się już jutro z nowym rozdziałem! O kurwa, Tapczan! Spierdalaj!

Boku No Hero Academia||Todoroki ShotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz