Rozdział 2 - Tajemnicza dziewczynka

47 1 0
                                    

Perspektywa Ezreala
Bezzastanowienia wziąłem dziewczynkę na ręce i zacząłem biec w stronę domu. Długo jej się nie przyglądałem, ale spostrzegłem, że była cała blada. Pędziłem ile sił w nogach i drogę, która zwykle zajmowała mi 5 minut pokonałem w niecałe 3. Po otworzeniu drzwi do mieszkania zdjąłem buty, nie rozwiązując ich i znalazłem się w moim pokoju. Nie miałem pojęcia jak się zachować. Dziewczynkę położyłem na swoim łóżku, pobiegłem po ręcznik, który zamoczyłem w lodowatej wodzie i położyłem na jej czole. Następnie udałem się do kuchni, gdzie przygotowałem witaminę C. Chciałem dać ją tej miło wyglądającej osóbce, kiedy się przebudzi. Nagle sam poczułem się trochę gorzej, ale stwierdziłem, że to pewnie przez dzisiejsze zajęcia szkolne, które bardzo się dłużyły. Usiadłem obok kanapy i zacząłem się przyglądać ,,Zoe".
Wyglądała na 12-15 lat i byłem pewien, że nie chodziła do młodszej klasy w mojej szkole. Widziałem ją po raz pierwszy. Czymś co jà wyróżniało w tłumie były na pewno jej włosy. Miały kilka odcieni, na samej gorze były pomarańczowe, nieco niżej różowe a końcówki fioletowe. Nie wyglądały one jak ludzkie włosy. Były zrobione jakby z chmur czy waty cukrowej i posypane brokatem. Jej ubiór również wyglądał nieco specyficznie i niepowtarzalnie. Miała cienką niebieską bluzkę i spódniczkę w takiej samej barwie, oraz brązowe trzewiki okrywające jej stopy. Ostatni dodatkami  były 3 bransoletki, 2 na prawym nadgarstku i 1 na lewym oraz amulet który nosiła na szyi. Po chwili jej małe czoło nie było już blade i wyglądała znacznie lepiej. Sam czułem się coraz słabiej wiec postanowiłem się zdrzemnąć. Postanowiłem spać na podłodze przykryty wyłącznie kocem.
.........
Obudziłem się przed 9 mimo, ze nie ustawiłem budzika. Zoe spała, ale w innej pozycji co mogło oznaczać, że w nocy się obudziła i przewróciła na drugi bok. Kiedy już byłem rozbudzony poszedłem do kuchni. Nie czułem się najlepiej, bolała mnie głowa i trochę kręciło mi się w głowie. Moim dzisiejszym śniadaniem była przepyszna czarna kawa. Tylko kawa. W międzyczasie przeglądałem media społecznościowe. Lux dodała nowe zdjęcie. Bezzastanowienia je polubiłem, jeszcze za nim zdążyłem się mu przyjrzeć. Wyglądała pięknie. Jej włosy o odcieniu szczerego złota idealnie pasowały do gładkiej twarzyczki i lazurowych oczu. Zacząłem klikać w telefon w celu napisania komentarzu ma temat fotografii. Piękne i serduszko? Nieee coś innego. Bardzo ładne? Tez nie. Może spoko? Zabrzmi zbyt luzacko. Kiedy się tak zastanawiałem wypiłem cały napój. Ostatecznie, nie napisałem nic i poszedłem obmyć twarz. Po 10 minutach byłem gotowy do wyjścia, ale przypomniało mi się o tej młodej damie odpoczywającej na mojej kanapie. Napisałem na kartce ,,Wrócę o 16.30. Do tego czasu nie wychodź z domu. Wszystko Ci wytłumaczę po powrocie. Zostawiam chrupki i coś do picia." Kartkę postawiłem niedaleko łóżka wraz ze snackami oraz oranżadą i wyszedłem zamykając drzwi na klucz.
W drodze do szkoły byłem bardzo zamyślony. Wczoraj w ogóle nie zastanawiał mnie fakt dlaczego taka mała dziewczynka podróżowała sama i czym była ta bańka. Gdy zadawałem sobie te wszystkie pytania usłyszałem jak ktoś do mnie podbiegł. Niespodziewanie była to Lux
- Nie słyszałeś jak Cię wołałam Blondi? - powiedziała swoim pięknym głosem
- Nie, nie słyszałem - odpowiedziałem będąc lekko zaskoczony. - A ty dzisiaj nie zaczynasz o 9?
- Normalnie tak, ale dziś jesteśmy zwolnieni z lekcji Biologii. - odparła - Okej ,- nie wiedziałem co powiedzieć wiec niepewnie wydukałem z siebie:
- Ła, ła, ładne zdjęcie - Sam nie wierzyłem ze to powiedziałem.
- Dzięki - odpowiedziała blondynka serdecznie się uśmiechając.
Również chciałem się do niej uśmiechnąć, ale coś zaczęło mnie drapać w nosie i nagle zupełnie niespodziewanie kichnąłem. Akurat w tym momencie w naszym kierunku zaczęło wiać. Co dziwne kichnąłem... brokatem, który w połączeniu z podmuchem wylądował na naszych twarzach.
- Ezi to była jakaś sztuczka? - powiedziała roześmiana i zawsze uśmiechnięta Lux
- Można tak powiedzieć - również lekko się zaśmiałem, ale ból głowy narastał. Pozostawało najważniejsze pytanie. Dlaczego kichnalem brokatem? Po dojściu do szkoły pożegnałem się z Lux, która poszła do swojej klasy. Na wejściu przywitał mnie Ekko
- Heja stary - i po tych słowach powitaliśmy się tradycyjnymi gestami.
- Cześć Eq. Co ty taki radosny? - odparłem starając się podzielić jego entuzjazm
- Nie uwierzysz. Umówiłem się z, - wtedy na chwile się zatrzymał - JINX* - wykrzyknął na cały szkolny korytarz. Jestem pewien, ze niebiesko-włosa mająca zajęcia 2 piętra nad nami również usłyszała swoje imię.
- Świetnie. Przecież podoba Ci się od 3 lat.
- Stary nawet nie wiesz jak się cieszę! Skończmy mówić o mnie. No to kiedy zagadasz do Lux.
- No, No wiesz może - zacząłem się jąkać - może jutro?
- I ja mam Tobie uwierzyć? - wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Ekko nie usłyszał z moich ust odpowiedzi a ja odetchnąłem z ulga.
—————
Jeszcze 15 sekund, 10, 5. Dzwonek.
- Piąteczek w szkole dobiegł końca -powiedziałem do siebie zadowolony.
Kiedy już opuszczałem trzypiętrowy budynek podbił do mnie Ekko z Lucianem.
- Ez idziesz do Dorana? - zapytał się mnie Eq. Knajpa u Dorana była miejscem, do którego większość uczniów chodziła po lekcjach, żeby się pouczyć, odrobić zadanie domowe, czy po prostu spędzić czas przy kawie z przyjaciółmi.
- Chciałbym, ale muszę w domu zaopiekować się...moim projektem - dokończyłem przerażony
-Aaa, okej. W takim razie Do jutra!
- Jutro! - Odpowiedziałem i pokierowałem się do domu. Mało brakowało a bym wygadał, kto śpi na mojej kanapie.
————
Jestem pod drzwiami domu. Nagle zacząłem się zastanawiać jak powinna wyglądać nasza konwersacja. - Przywitam się i jakoś dalej pójdzie - mruknąłem sam do siebie i otworzyłem drzwi.

*W tej opowieści Jinx będzie dziewczyną, którą Ekko pamięta ze slumsów Zaun, a nie tą wariatką, którą znamy teraz.
STANDARDOWO PISZCIE CO POPRAWIĆ I CZY SIĘ PODOBA! ;

Niesamowite Odkrycie - Historia EzrealaWhere stories live. Discover now