Rozdział 4 - Projekt

16 1 0
                                    

Niedziela zapowiadała się beznadziejnie. Za oknem wiał silny wiatr i trwała okropna ulewa. Ezreala obudził dźwięk kropli deszczu uderzających o szybę. Nienawidził go. Nie lubił, kiedy za oknem było szaro, ponuro, gdy nie było widać słońca, które zasłaniały ciemne chmury, z których powoli na ziemie spadały kropelki wody. Po przebudzeniu leżał jeszcze trochę w łóżku, ale wiedząc, że już nie zaśnie wstał i zaczął robić śniadanie. Z początku zapomniał o Zoe, która jak gdyby nigdy nic spała w bańce lewitującej kilkanaście centymetrów nad ziemią. Dopiero teraz zrozumiał, że ona nie pochodzi z Runeterry. Mieszkało w tych terenach wiele dziwnych stworzeń, ale z taką magią jeszcze nie miał do czynienia. Będąc w kuchni chłopak włączył ekspres do kawy i w między czasie wyszedł przed dom, żeby podnieść dzisiejszy Dziennik Piltover. Po chwili był już w domu i czytając gazetę zobaczył artykuł o młodym naukowcu z Miasta Przemysłu i przypomniał sobie o swoim własnym wynalazku. Stuknął dwa razy w zewnętrzną część swojej dłoni, powiedział kilka cyfr i w miejscu, które przed chwila dotykał pojawił się niebieski okrąg i dało się usłyszeć głos:
- Witaj Ezreal. Dawno się nie widzieliśmy. - Był to głos jakby Siri z iPhone. Nie dało się do końca zlokalizować, gdzie znajdowała się osoba mówiąca, ale wydawało się jakby dźwięk pochodził z panelu na ręce młodzieńca.
- Ta, cześć. Ostatnio byłem trochę zajęty i potrzebuje twojej pomocy, - powiedział po czym wycelował ręką w bańkę unoszącą się nad ziemią i kliknął kilka razy w panel. To działanie miało na celu zbadanie magicznej kuli, ale nagle oko Zoe otworzyło się i posłała w stronę Ezreala pędzącą kometę. Chłopak mający szybki refleks, dzięki panelowi na ręce błyskawicznie pojawił się w innym miejscu i strzała dziewczynki z hukiem uderzyła nie w niego, a w ścianę znajdującą się za miejscem, w którym przed chwila wstał. Obaj patrzyli się na siebie z lekkim zakłopotaniem, aż zbulwersowany Ezreal powiedział surowym tonem:
-Co to miało być?

- Prze, Przepraszam. Myślałam ze chcesz zrobić mi krzywdę, ale jak ty tak błysnąłeś w inne miejsce? I dlaczego mierzyłeś we mnie ręka? - zapytała podekscytowana Zoe
- Ehh, nic się nie stało. O teleportacji porozmawiamy kiedy indziej, a teraz pomóż mi to zbierać i nigdy więcej masz tak nie robić, rozumiesz? Chce Tobie pomoc i nigdy Ciebie nie zaatakuje. A teraz weźmy się za sprzątanie
Perspektywa Ezreala
Mimo, ze Zoe była kimś z innej planety nie chciałem jej mówić o moim panelu, oraz o projekcie rękawicy. Jest to tylko wynalazek, na razie niedokończony i wie o nim tylko Lux.
DRRRDRYYYYYŃ
Byle by to nie była właśnie ona
- Zoe pozamiataj za mnie ja otworze i staraj się być cicho - powiedziałem dziewczynce i poszedłem do drzwi. Otworzyłem je i ujrzałem Lux. Szlag.
- Cześć Ezi, powiedziała zawsze uśmiechnięta Lux. Miała mokre włosy od padającego na dworze deszczu.
- Heeeej, co Cię tu sprowadza?
- Żartujesz? Przecież mieliśmy robić projekt na biologię.
Cholera zapomniałem.
- Aaaa oczywiście, a moglibyśmy to zrobić u Ciebie? Wczoraj pracowałem nad rękawica i strasznie śmierdzi...
- Ez powiedziałeś ze z tym skończysz! - Chodziło jej oczywiście o mój ,,wynalazek". To dłuższa historia, ale działanie używanie mojej rękawicy wiązało się z moimi problemami zdrowotnymi.
- Skończyłem Lux. Pójdź do domu i wszystko przygotuj, ja się naszykuje i będę za 10 minut.
- Nooo Okej. Do zaraz - odparła zaskoczona i nieco zasmucona blondynka. Od razu gdy wyszła poszedłem do Zoe.
- O jakiej mówiła rękawicy?
- Opowiem Ci jak od niej wrócę, naprawdę się spieszę.
...................................................................................................................................................

Lubiłem robić projekty z Lux. Zazwyczaj to ja odwalałem większość, ale ona jak tylko mogła starała mi się pomagać. Często zadawała pytania, dlaczego zrobiłem to w ten sposób, a nawet dawała mi swoje sugestie. Zawsze była na tym bardzo skoncentrowana i wydaje mi się ze nie chciała mnie zawieźć. Nawet jeśli nie była w stanie mi pomoc pytała, czy nie chce herbaty lub ciasteczka. Kiedyś musiałem robić prace z Jinx. Gdy ja trudziłem się z zadaniami moja ,,koleżanka" przeglądała aktualności na Instagramie.
- Jak widzisz teraz musimy dodać kolejną komórkę
- I POWSTANIE ORGANIZM! - wykrzyknęła zadowolona blondynka
- Wow. Wiem, że zajebiście tłumaczę, ale ogarnięcie tego zajęło Ci tylko 30 minut. - odpowiedziałem dumnie
- Dobrze, że tak szybko skończyliśmy. Musimy pogadać. - głos Lux zmienił się z wesoło-energicznego na bardzo poważny.
- Ezi, martwię się o Ciebie. Ostatnio nigdzie nie wychodzisz, nasz kontakt to cześć w szkole i spacer raz w tygodniu, a do tego dalej pracujesz nad rękawicą. Mam Ci przypomnieć co stało się ostatnio jak zyskała za dużo energii?
- Nie Lux, nie musisz, a z resztą skończyłem z tym
- Taaak? - zapytała blondynka podejrzliwie
- Luxanna Crownguard, 334215
- Witam panno Lux. Ślicznie pani dziś wygląda - odpowiedział dźwięk z pod rękawa Ezreala
- Ezi, zrozum martwię się o Ciebie. Garen powiedział mi, że na ostatnim treningu coś często wychodziłeś do szatni. Zrozum masz ogromny potencjał, nie możesz go zmarnować!
- Powiedział, że mam potencjał?!
- Ezreal, nawet nie próbuj mnie zdenerwować! - powiedziała Lux, ale na jej twarzy dało się zobaczyć lekki uśmiech
- A mnie doszły słuchy, że planujesz zostać cheerleaderką. Gdybyś miała kibicować mi przed każdym meczem o wiele łatwiej byłoby strzelać gole... Ała - Lux lekko szturchnęła Ezreala w bark
- Już nie przesadzaj cwaniaku
Kiedy oni we dwójkę nawzajem dyskutowali śmiejąc się, ktoś wszedł do mieszkania. Po chwili z dolnego piętra domu ktoś donośnym głosem powiedział:
- Jestem Lux, zejdziesz, chce Ci kogoś przedstawić
- Ooo Ezii chyba wiem o kogo chodzi, chodź! - podekscytowała się blondynka i od razu zbiegła schodami na dół
- Lux - ozwał się Garen - chciałem żebyś poznała moja koleżankę Katarinę
- Taaaak, koleżankę - powiedziała siostra młodzieńca, na co obie z Katariną lekko się zaśmiały, a Garen zarumienił
- Cześć powiedziała rudowłosa i dziewczyny uścisnęły dłoń. Akurat w tym momencie, kiedy powoli schodziłem po schodach spostrzegł mnie Garen
- Ezreal?! - powiedział nieco zaskoczony - Cześć stary!
- H-h-h-ej - odparłem będąc już na jego poziomie. Zbiłem z nią piątkę i przywitałem się z Katariną.
- Garen dużo mówił o nowym napastniku
- Bardzo mi miło - odparłem rozweselony
- Właściwie to zamówiliśmy Pizzę, lada chwila powinna być, Ez nie chciałbyś zostać na kolację? - zaproponował starszy brat Lux
- Jeśli tylko mogę to z przyjemnością! - odparłem i zauważyłem, że Lux mimowolnie lekko się uśmiechnęła
?.?!
Po kolacji oznajmiłam, że będę się zbierał. Pożegnałem się z każdym i z Lux poszedłem do wyjścia.
- Ezi jest tyle plotek do obgadania, we wtorek idziemy do Dorana!
- Z przyjemnością, ale mam wtedy trening, a następnego dnia sprawdzian z Chemii
- Nawet mnie nie denerwuj, jesteś pieprzonym geniuszem i masz to wszystko w małym palcu! Po treningu zabieram Cię do knajpy i nawet nie dyskutuj.
- Ehh, niech będzie - nie potrafiłem jej odmówić
- Wspaniale, a wiec jesteśmy umówieni. Zmykaj już bo się ciemno robi i jeszcze nie trafi do domu dzieciaczek
- Przestań! - już miałem pożegnać się z Lux i objąć ja w geście przytulenia, kiedy ona pocałowała mnie w polik
- Napisz jak będziesz w domu Ezi
- J-j-jasne - odparłem i poszedłem w stronę domu
................................................................................................................................................................
Po przekręceniu klucza w drzwiach od razu usłyszałem wesoły głos Zoe
- EZREAL SKĄD MASZ TAKIE CACUSZKO? JESTEŚ IRON-MANEM?
- Cooo, nie przestań - odpowiedziałem śmiejąc się patrząc na Zoe trzymająca moja rękawice
- Aleeee jest fajna... Tylko chyba trochę na Ciebie za duża
- Podaj mi ją - powiedziałem dziewczynce. Po tym jak mi ja przekazała wziąłem ja na rękę, powiedziałem Aktywacja i przedmiot zaczął jakby samemu zakładać się i dopasowywać do mojej ręki.
- Wooooow, w kosmosie takich nie mają - odpowiedziała zaskoczona Zoe
- Haha, to mój projekt nad którym od dawna pracuje. Jest jeden problem. Korzystanie z tej rękawicy wymaga dużego pokładu Energi, przez co źle wpływa na moje zdrowie. Mimo to zawsze przy sobie mam ten mały panel na ręku, pozwala on na używanie niektórych umiejętności zawartych w rękawicy, ale potrzebuje do tego znacznie mniejszego pokładu siły.
- Ale super! To dlatego wcześniej tak fajnie zniknąłeś i byłeś gdzie indziej!
- Tak, pozwala mi ona między innymi na teleportację.
- Ale fajnieeee, jak wyjdziemy z domu pokaże Ci i moje moce
- Troszkę się ich obawiam, powiedziałem lekko przerażony, ale po chwili się uśmiechnąłem



Hejka, tutaj czwarta część historii, po ogromnej przerwie, niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale postaram się wrzucać częściej. 

Miłego czytania :3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 18, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Niesamowite Odkrycie - Historia EzrealaWhere stories live. Discover now