VII Lepiej gdybyś umarł.

126 15 0
                                    

*Lizzy*
Podróż do rezydencji była długa i nużąca.. Gdy w końcu byliśmy na miejscu woźnica stanął, aż drgnełam.. Sebastian stał już przed powozem, otworzył mi drzwi z uśmiechem na ustach, pomógł wysiąść.

- Witaj panienko. Miło znów Cię widzieć. Z roku na rok jesteś coraz piękniejsza.

- Uhm.. Dziękuję Sebastianie.. - Już w milczeniu poszłam za lokajem, mężczyzna zaprowadził mnie do saloniku w którym czekał już Ciel.

- Witaj.. - powiedział po czym podszedł, ucałował moją dłoń na co jedynie cicho westchnęłam.

Zajęliśmy miejsca na przeciwko siebie, a lokaj przyniósł tort i herbatę..

- Więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać?..

- O wszystkim.. Głównie o nas.

- Nie specjalnie zadowala mnie coś takiego.. Wolałabym wiedzieć czemu cię nie było. Nie ładnie tak sobie znikać na pare lat.. - powiedziałam z lekkim sarkazmem.

- Eh, Lizzy.. Nie do końca mogę z tobą o tym rozmawiać.. Liczyłem, że to zrozumiesz.

- Chyba sobie kpisz.. Nie było cię tyle czasu, a ja mam to tak po prostu przyjąć? I może jeszcze żyć z tobą w nieświadomości. Nie zgadzam się na coś takiego.. Nie jestem już taka głupia.. Mam swoje warunki, które musisz spełnić. Albo powiesz mi gdzie byłeś, co robiłeś albo pozostaniemy kuzynostwem.. I raczej ten kontakt się urwie.. Nie myśl sobie, że pozwolę byś niszczył wszystko dookoła co ledwo poukładałam.. Będziesz musiał wybrać.. Albo ja, albo to co tam robiłeś... Więcej szans nie będzie..

Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony..

- Elizabeth.. Ty wiesz?..

- Tak, wiem że podpisałeś pakt z demonem. Żniwiarz powie Ci wszystko jeśli tylko sam dasz mu coś w zamian nieprawdaż? - powiedziałam upijając łyk herbaty.. Pierwszy raz widziałam na własne oczy tak przerażonego Ciela Phantomhive. Zasłużył sobie na ten ból wyboru..

- Lizzy.. Ja nie mogę z tobą być.. Mój pakt mi na to nie pozwala..

- Więc nie możesz zmieniać warunków?

- Nie wiem.. Ale raczej nie..

Wstałam od stolika, zarzuciłam na siebie białe futerko.. Tch to przeziębienie.

- Więc nie wiem w jakim celu obyło się to spotkanie. Lepiej byłoby gdybyś rzeczywiście nie żył. - powiedziałam sucho po czym opuściłam rezydencję a drzwi gdy wychodziłam jedynie zaskrzypiały..

Dłonie chłopaka po wypowiedzeniu moich słów zaczeły się gwałtownie trząść. Gdy wyszłam wielki panicz Phantomhive opadł na kolana po czym krzyknął dosyć rozpaczliwie co akurat jeszcze usłyszałam wchodząc do powozu..

Nawet nie było mi przykro, powiedziałam dokładnie to co myślę.. Wieczorem położyłam się na dywanie przed kominkiem obserwując tańczące płomienie ognia.. Tak zasnełam wewnętrzcie osłabiona po tak okropnym dniu..

Utracony Błękit. (Ciel x Elizabeth) Kuroshitsuji.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz