Cześć pierwsza

168 12 8
                                    

- Courtney ! Poczekaj na mnie - zawołała blondynka usiłując biec lecz przez błoto znajdujące się pod nogami było to wręcz niemożliwe bez ubrudzenia się. Ona w swoich czarnych wysokich szpilkach ledwo szła po tym bagnie. Courtney zastanawiała się po co ona w ogóle ubrała takie buty. Odwróciła się w stronę szkoły i już z koleżanką obok szła w stronę Hogwartu. Od kilku dobrych lat tam chodziła a jednak widok zamku wieczorem nadal budził w niej niemały zachwyt. W oddali zobaczyła Eveline, która razem z kilkoma innymi osobami zamierzała w tą samą stronę co ona. Kawałek dalej była grupka Gryfonów, rozpoznała w niej bliźniaków oraz Harrego, Rona i Hermionę. Z ostatnią miała dosyć bliski kontakt, ponieważ często rozmawiały w bibliotece, w której obie spędzały większość swojego czasu. Zazdrościła im bliskości pomiędzy nimi i tego, że mają różne tematy do rozmowy oraz cały czas są szczęśliwi i się śmieją. Ona z jej koleżankami z dormitorium ale też i z całego domu wymieniała pozbawione emocji, zazwyczaj dotyczące nauki zdania. Czasem przewijają się inne tematy ale to rzadkość.

- Czemu się tak przeglądasz ? - zapytała Charlotte i poprawiła granatowy krawat. Brunetka spojrzała na nią a potem jeszcze raz na wchodzących do szkoły Gryfonów. Szczerze mówiąc Courtney bardzo zastanawiała się, dlaczego trafiła do Ravenclaw. Nie była nad wyż mądra tylko po prostu bardzo inteligentna. Jej tata był co prawda w Ravenclaw ale matka była w Slytherinie.

- A tak sobie patrzę na innych - mruknęła bo wiedziała, że gdyby wyjawiła jej prawdziwy powód to ta uznała by ją za wariatkę.

- Zgaduję, że od razu jak zaczniemy normalne lekcje to zadadzą nam tonę prac domowych i testów. - Jęknęła niezadowolona, ponieważ nie lubiła się uczyć. Miała bardzo dobre oceny i była niesamowicie inteligentna i mądra ale jeśli chodzi o siedzenie w książkach to po prostu nie znosiła tego i zawsze uczyła się na ostatni dzień.

- Mam nadzieję, że będziemy mieć lekcje z Gryfonami lub Puchonami a nie Ślizgonami jak w tamtym roku eliksiry - westchnęła Court i przekroczyła progi zamku. Charlotte jej przytaknęła i podążyła za nią, siadając obok niej przy stole.

- Hejka wszystkim - przywitał się Oliver siadając przy stole. Courtney widząc go uśmiechnęła się szeroko, był jej najbliższy z całego domu. To on pomógł jej wyjść z dołka, który był spowodowany zachowaniem jej siostry z wrogiego domu. Dumbledore zaczął swoją przemowę, potem przydzielono pierwszorocznych i wreszcie ku uciesze Court podano kolację. Co prawda nigdy nie jadła dużo ale kochała pudding czekoladowy więc było to pierwsze za co się zabrała. Skarciła się za to, że aż za często patrzyła na stół Slytherinu i kontrolowała siostrę. Nie chciała już ingerować w to co robiła ale jednak była to jej siostra. Po kolacji Courtney żywo prowadziła rozmowę z Oliver'em o tym co przeczytała w książce na temat jego rodziny. Od niego dziewczyna dowiedziała się, że był w Australii i przez tydzień obserwował z rodzicami smoki. Kiedy dotarli do pokoju wspólnego, pożegnała się z nim i po raz drugi przywitała się z trzema dziewczynami z dormitorium. Rozpakowała swoją walizkę i lekko zmęczona opadła na łóżko. Wyjęła z szafki gumkę do włosów i związała nią swoje długie loki w wysokiego kucyka. Spojrzała na zegar, była dziewiętnasta trzydzieści siedem więc spokojnie mogła udać się do biblioteki.

- Gdzie idziesz ? - zapytała zdziwiona Victoria - rudowłosa okularnica - kiedy Courtney otwierała drzwi od dormitorium.

- Do biblioteki - rzekła cicho i opuściła wieżę. Szybkim krokiem szła po pustych korytarzach Hogwartu, skręciła w boczny korytarz i weszła do biblioteki. Znajdując się już w odpowiednim dziale, różdżką ściągnęła odpowiednią książkę, usiadła przy stoliku i powoli przewracała kartki próbując znaleźć potrzebną jej informację. Otóż, wychodząc z WS słyszała rozmowę profesor Dumbledore'a z profesor McGonnagal. Mówili o jakimś turnieju a Courtney chciał znaleźć wszystkie możliwe opcje turniejów między szkolnych i wykluczać te niemożliwe. Trafiła na właściwą stronę.
Walki Smoków, Trójmagiczny, Quidditch
Szeptała wymieniając wszystkie tam zapisane. Wyeliminowała te niezgodne z zasadami szkoły i zostały jej dwa : Quidditch i Trójmagiczny. Pierwszy odbywał się co roku więc równie dobrze mogli mówić o tym a drugi z wymienionych był niebezpieczny i musiałaby być jeszcze przynajmniej dwie inne szkoły. Myślała, że Dumbledore nie jest aż tak bezmyślny i nie zrobi takiego turnieju, w którym mogą zginąć uczniowie. Zamknęła książkę i odesłała ją na jej miejsce po czym wyszła z biblioteki. Zajęło jej to ponad czterdzieści minut więc musiała już wracać do pokoju. Idąc korytarzem zobaczyła - niestety - połykającą się wręcz parę Ślizgonów. Poczekała za filarem aż przyjadą chcąc uniknąć spotkania ich.
Będąc już w dormitorium wróciła do wcześniejszej lektury jaką były ''Tajniki Ważenia Eliksirów".

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Krukonka · Fred Weasley ·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz