Mała ruda kotka żuciła jej się na gardło jednak ona kopnięciem odepchneła ją a potem na nią skoczyła. Zajadle drapała pazurami jej grzbiet i prawą barkę. Kotka uciekła. Nagle zesztywniała. Jej mama walczyła z 2 razy większym wojownikiem. I przegrywała. Przegrała. Jej ciałem wstrząsnąć dreszcz a krew trysnęła z jej rozoranego gardła. Łzy poleciały jej po pyszczku. Poczuła przypływ furii. Rzuciła się w jego stronę i pazurami drapała gardło tak długo aż walnąć nią o drzewo jednak ona podniosła się żuciła się na niego lecz za nim zdąłya do niego podbiec on padł na ziemię martwy. Spojrzałam na medyka siedzącego obok jej mamy. A on pokręcił głową. Nie żyła.