- Cameron ! - wrzasnęłam, bo mój współlokator znów spóźni się na rehabilitację. Okazało się, że Cameron jest jednak mądrym chłopcem i chociaż poszedł na rehabilitację. Nasze dwutygodniowe wakacje zamieniły się na trochę dłuższe. Cameron wrócił do zajęć codziennych przez laptopa, pomimo tego, że jesteśmy we Włoszech.
- Noo, co chce moje misia ? Hmmm... - dlaczego on mi to robi, dobrze wie, że zawsze się rumienię.
- Cameron rehabilitacja, znowu chcesz się spóźnić ? Nie mów do mnie misia. Rusz tyłek ! - nie pozwolę sobie ...
- Wiesz... dobra tylko mnie spakuj, proszę !
- Już to zrobiłam ! - tak spakowałam... i się zakochałam... niestety.
* * *
Włochy to piękny kraj, bo szczerze to trochę podróżowaliśmy. To jednak były wakacje. Teraz to raczej proces czekania. Cameron musi skończyć pod okiem lekarzy rehabilitację. Ostatnio wrócił do swoich zajęć, Ivan mu w większości pomaga. Podczas zajęć poszłam z Jui na zakupy, a właśnie moi wszyscy trenerzy przyjechali na tydzień z czego się bardzo cieszę.
- Lina ? - ktoś zaczepił mnie w butiku. Odwróciłam się do tajemniczej osobie i po prostu nie dowierzyłam.
- Christopher ? - po prostu nie wierzę własnym oczom.
- Co za spotkanie. Dobrze wyglądasz. Co się z Tobą działo... tak nagle znikasz i tracimy ze sobą kontakt.
- Nie spodziewałam się Ciebie tutaj. Dużo się działo.
- Z kimś jesteś w sklepie czy może sama... masz czas na jakąś kawkę ?
- Tak jestem z Jui moją trenerką jogi, ale na ogół to mam wakacje, ale czekam na kogoś...
- Włochy... no nie powiem ładny kraj.
- Tak bardzo ładny. A ty co tu robisz ? - ta rozmowa się nie klei, on to przeszłość... wiem, że go kochałam. Ale ten czas tu i w domu dał mi dużo do zrozumienia. No w sumie to mija już...
- No późne wakacje, wiesz już grudzień...czas kupić prezenty.
- Lina dzwonił Ivan zaraz musimy wracać... kto to ? - i jest moja kochana Jui.
- A to jest właśnie Jui. - uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
- Jui to jest mój znajomy... - Jui popatrzyła na Chrisa dziwnym spojrzeniem ' ona jest zajęta, co ty robisz'
Dziękuję za wybawienie, bałam się od kiedy wyszłam z domu do Camerona spotkania z bliskimi mi osobami. Właśnie straciłam poczucie czasu od kwietnia minęły prawie 8 miesięcy... czas świąt i rodzinnej atmosfery.
- Lina i Jui... Tutaj jesteście, skończyłem wreszcie tą nudną rehabilitację. I mam wreszcie wakacje. I niespodziankę dla mojej ...
- Cameron ? Ty też tu... twoja mama się martwi... A ty masz wakacje ? Lina...
- O Christopher... miło Cię widzieć.- uśmiechnął się fałszywie. - Lina...mam dla Ciebie niespodziankę. Chodź, a Jui Ivan czeka przed sklepem. Do zobaczenia w domu. - pożegnałam się z Jui i wyszłam ze sklepu.
* * *
- Chris... to przeszłość Cami ! Nie wiedziałam, że będzie tutaj. Dlaczego się Madelajda martwi ? Ona o niczym nie wie ? - pytania znów mąciły mi w głowie.
- Yyyy Linko mam dość tych wszystkich pytań. Ledwo co weszłaś do auta, a zaczęłaś mi zadawać pytania. Już jedziemy 15 minut... uspokój się proszę. Tak Chris to przeszłość... kto jest teraz i kto będzie za kilka lat.
- Ty dupku... uspokoję się dopiero wtedy jak mi wszystko wytłumaczysz. - on znowu doprowadza mnie do płaczu.
- Lina proszę... Jesteśmy na miejscu. - stanęliśmy przed otwierającą się bramą. Popatrzyłam zdziwiona na Camerona, co on wymyślił.
- Co to jest ? Cameron ! - on zaczął się śmiać.
- Kochanie... Dom.
- Jaki dom, dlaczego tu wjechałeś ?
- Lina nasz dom, kupiłem go z tydzień temu... - i nie dałam mu dokończyć.
- Nowy dom ?! Ale święta spędzimy w kraju ?
Nie wierzę, kupił dom... dlaczego on mi to robi, wywinął się od wyjaśnień... nie podaruję mu tego.
* * *
CZYTASZ
Grzeczna dziewczynka
Romance" Moje dzieciństwo nie było kolorowe. Ciągłe kłótnie rodziców, ojciec i matka pijacy, więc tylko ja Lina Everdeen i mój braciszek Hunter jesteśmy normalni z tej czwórki. Nie było aż tak tragicznie, nigdy mnie nikt nie dotknął. Alkoholizm to trudna...