Przeprosiny

104 5 11
                                    

- Wiesz może, gdzie jest pilot od telewizora? - zapytałaś ostrożnie się cofając, gdyż byliście za blisko siebie i wasze twarze dzieliły tylko dwa centymetry.

- Nie wiem, Ale wiem, gdzie się znajduje moja ofiara~ - powiedział Sans i powolnym krokiem przycisnął cię do ściany.  

                                                              *****************************

 Nagle usłyszałaś głośny trzask drzwi. Mrugnęłaś zaskoczona. Po Sansie ani śladu. Potrząsnęłaś głową. I to był jego żart? Bardzo śmieszny...

 Znowu spojrzałaś na pokój Dynamita. Może jednak wejdziesz tam, powiesz, że się nie gniewasz, i znowu będzie.... W sumie, to nie wiesz, jak potem będzie. Ale może nawet się zaprzyjaźnicie? Ich wygląd tak w ogóle coś ci przypomina... Ale co? Sama nie wiesz...

 Postanowiłaś zapukać do drzwi Edga. Chwilę się wahałaś, ale powoli weszłaś do jego pokoju. 

 Było.. Cicho... No oprócz cichego chrapania. Więc Dynamit zasnął... Westchnęłaś z ulgą. Nie! Masz TERAZ mu powiedzieć, że nic się nie stało! Będziesz odkładała wszystko na później jak Sans?! .... Chwila.... Sans! No właśnie! Znałaś jakiegoś Sansa! Tylko, że on.... Wyglądał inaczej... Tak samo jego brat... Brat! Papyrus!! On też inaczej wygląda!! I... Nie podniósłby na ciebie ręki... Coś tu jest nie halo....

 Dobra, nad tym akurat się zastanowisz później, masz ważniejszą rzecz do roboty... Musisz obudzić szkieleta, który całkiem niedawno uderzył cię bardzo mocno... Spojrzałaś na śpiącego Edga. Wygląda tak niewinnie jak śpi :3 

 Wow, wow, wow, eja, moment, coś tu nie gra. On. jest. szkieletem. NIE ZAKOCHUJ SIĘ W NIM!!  Wyobrażasz sobie w ogóle taki związek?! To jest SZKIELET!! 

 Westchnęłaś i podeszłaś do jego łóżka. Ciekawy wystrój, tak by the way. Rozejrzałaś się. Ma nawet ludzką flagę!.... Piracką, heh. 

 Dobrze ci idzie kombinowanie, ale teraz na poważnie, obudź go. Znowu spojrzałaś na śpiącego Edga. Szturchnęłaś go lekko. Nie obudził się. Potrząsnęłaś nim energicznie, ale ten tylko warknął niezadowolony i naciągnął kołdrę aż na twarz. Pisnęłaś zaskoczona, po czym zachichotałaś. Jaki uroczy :3

Ale! Musisz go obudzić! Nie próbuj się wymigać! Nah... Usiadłaś na Edga, by lepiej go obudzić i zdezorientować. Ależ ty zła. Potrząsnęłaś szkieletem z całych sił i krzyknęłaś:

- EDGE!!! BUDŹ SIĘ!!! - szkielet szeroko otworzył oczy i momentalnie usiadł zdezorientowany

- CO SIĘ DZIEJE?!? - mrugnął kilka razy zanim zrozumiał, w jakiej pozycji właśnie się znaleźliście - OH, TO TY... - westchnął i spojrzał ci w oczy lekko zatroskany

 Przesunął delikatnie swoją dłonią po twoim obolałym policzku. Cicho syknęłaś. Nadal trochę bolało.

- AHH... JA.... NAPRAWDĘ CIĘ SKRZYWDZIŁEM... - zaczął smutnym tonem i spuścił głowę

- Nie musisz przepraszać, wybaczyłam ci - uśmiechnęłaś się ciepło i zmusiłaś go, by na ciebie spojrzał - Widzisz w tych oczach jakiś płomyk nienawiści? - zachichotałaś widząc jego lekki rumieniec. Może i jest czasami przerażający i w ogóle, ale potrafi też być uroczy i słodki. Przyglądał się twoim oczom bardzo długo, ale po chwili znowu westchnął i zapytał:

- CZYLI UFASZ MI? - wreszcie zdobył się na słowa, po czym czekał na twoją odpowiedź

- Uhmm... Ufam.... - powiedziałaś lekko niepewna

- MOGĘ CI COŚ POKAZAĆ? - chwilę analizowałaś, co powiedział. (HMMMM no ciekawe, co chce ci pokazać szkielet. Swojego BONERA ( ͡° ͜ʖ ͡°))

- T-tak... - wreszcie odpowiedziałaś nadal niepewna swojej decyzji

 Edge uśmiechnął się i położył cię na łóżku, pisnęłaś zaskoczona.

- Huh?! - popatrzyłaś przestraszona na Edga, ten tylko spokojnie spojrzał ci w oczy

- PO PROSTU SIĘ ZRELAKSUJ, DOBRZE? - po chwili zastanowienia kiwnęłaś głową na zgodę, uśmiechnęłaś się w myślach, szkielety chyba nie mogą mieć dzieci, w sumie to nie mają TEGO, więc możesz mu zaufać. (OD CZEGO SĄ PALCE ( ͡° ͜ʖ ͡°))

 Znowu kiwnęłaś głową rumieniąc się w cholerę. Sięgnął pod twoją spódniczkę (czy tam spodnie, whatever..) i ściągnął bieliznę. Czułaś jak twoja twarz zaczyna cię mocno piec.

- C-co robisz?? - spytałaś przestraszona i złączyłaś nogi w obronie. Szkielet zachichotał i odłożył twoje majtki na bok

- POKAZUJĘ CI TYLKO, KIM JESTEŚ~ - szepnął ci do ucha niskim głosem, po czym zdjął swoje rękawice ukazując ci ostre jak brzytwa paznokcie, co spowodowało, że wzdrygnęłaś się - NIE BÓJ SIĘ, BĘDĘ UWAŻAŁ~ - szkielet sięgnął pod twoją spódnicę i delikatnie dotknął łechtaczki, powodując u ciebie dreszcze. Znowu zachichotał i pochylił się, całując cię w policzek - HEJ, CO POWIEDZIAŁEM? 

- R-relax?.. - odpowiedziałaś cicho

- RACJA - westchnął i znowu dotknął twojej łechtaczki, ale tym razem powstrzymałaś się od drgania. Wkrótce stęknął wyciągając dłoń i nakładając rękawice spowrotem - IDŹ I NIE MÓW SANSOWI - chwycił twoją bieliznę i nałożył ją ci. Kiwnęłaś szybko głową, wstałaś i wyszłaś z jego pokoju, zapominając zamknąć drzwi. Byłaś cała czerwona. 

 I po co tam wchodziłaś?...




Szykuj się na poważne kłopoty~     {Edge x reader}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz